piątek, 17 stycznia 2014

Czym się kończy bagietka z tuńczykiem.

O poranku matka wstawiwszy pranie, nakarmiwszy potomka i ogarnąwszy gospodarstwo domowe, chwyciła w pospiechu kawałek bagietki w ramach śniadania. Wycisnęła nań trochę pasty tuńczykowej z tubki i pożarła, jak na wilka przystało. Na stojąco. Nad kuchennym blatem.

Posprzątała po śniadaniu, siorbnęła zimnej już kawy z mlekiem i usiadła na chwilę. Nieopierzony wtargnął na jej prywatne kolana w celu "Moja minia" ( wyjaśniam - zabawa polegająca na głaskaniu naprzemiennie twarzy mamy i dziecka, w rytm rymowanki).
Matka poczęła deklamować...
Wnet potomek robi wieeeelkie oczy i rzecze:
- Fuuuuuuuuuuuuuuuuujjjjjj. Mami odek śmiedzi! (tłum. fuj, mamy oddech śmierdzi).
- Śmierdzi ?- pyta matka zupełnie zbita z tropu.
- Śmiedzi! Jak... - chłopiec zwolnił, wyraźnie poszukując porównania.- Jak totet! (tłum. kotek?)! - krzyknął odkrywczo.- Jak kuuuuuuuka - dodał po chwili z pełną powagą.

Tłumaczyć chyba nie trzeba...

;-)

9 komentarzy:

  1. witam i zapraszam do nas! :)
    zwartamama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej smakoszem tuńczyka nie zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam niczym nie skrępowaną, dziecięcą szczerość =) Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerość maluchów zawsze mnie rozbraja... moja córa też jak zjadłam śledzia w pomidorach miała dziwną minę podczas ''noski noski"

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehehe, Kochany. Śmiesznie to musiało wyglądac.

    OdpowiedzUsuń
  6. RYBKA;))))) zawsze jak jem rybę prosze męża by mnie nie całował;))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. hehehe, to my się z Naciem rozumiemy - ja też chodzę i mowie "fuuuuuuu" gdy mąż zje tuńczyka lub inne takie swoje przysmaki.
    Mądry Nacio jakie dobre porównanie znalazł hahaha :)
    buziaki dla Was Słoneczka

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.