Założyłam sobie, że będę mamą kwoką... Jednak jest jeszcze gorzej ;-) Jestem niczym psia mama. Najchętniej schowałabym małego pod ogon. Najgorzej jest, kiedy odwiedzają nas goście... Nie nawidzę tego. Staję się wtedy rozdrażniona i momentami niemiła. Logicznie się tego wytłumaczyć nie da. Po prostu tak mam.
Do tego ciągle czuje niepokój, że TO się zaraz skończy. Trudno powiedzieć co to jest to TO, ale chyba chodzi o to rozpierające szczęście. Trochę tak, jakby mial mi ktos zabrac zaraz moje dzioecko. Zupelnie jakbym miała je miec tylko przez chwilę, a nie do konca życia. Okropne uczucie...
No i ta ogromna tęsknota do tego. tęsknię za swoim dzieckiem w każdym momencie, poza jedynie tymi, kiedy mam go ramionach. Nie nawidzę odkładać go do łóżeczka. Nie lubię też, kiedy tatuś-Maciuś zabiera go do drugiego pokoju, żeby chośby przewietrzyć. Ba, ja tęsknię nawet wtedy, kiedy idę siusiu...
Uwielbiam za to poranki...Kiedy budzi mnie kwilenie mojej małej kaczuszki.Otwieram oczy, patrzę na jego tarzyczkę i to cudowne uczucie szczęścia znów się zaczyna. Codziennie od nowa. Kocham nad życie moich chlopców...
Pięknie piszesz o swoim Maleństwie :-) I ja Cie bardzo dobrze rozumiem, bo ja od początku też tak miałam, że tęskniłam nawet jak szłam do łazienki! I nadal tak mam, ale teraz przynajmniej nauczyłam się racjonalnie panować nad taką paniczną chęcią przywiązania się na stałe do Młodego :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Skąd ja to znam? Chociaż ja czasami sama zanoszę Czekoladkę do Mamy bo widzę jaki dobry kontakt mają ze sobą. Ale jeżeli chodzi o innych ludzi to jestem zazdrosna jak nigdy. Ech... kto to zrozumie mamine humory i obawy ;p buziaki dla Was od nas :)))
OdpowiedzUsuńi to fantastyczne uczucie dumy i szczęścia i wzruszenia, gdy uspokaja się natychmiast na Twoich rękach i poznaje Mamę jak nikogo innego i to widać :)
OdpowiedzUsuńO taaaaaaaaak:-)
OdpowiedzUsuń