Jestem mamą.
Może to dziwne, ale dopiero to do mnie dociera. Nasze baby ma już prawie 3 tygodnie, a ja zaczynam dopiero oswajać się z myślą i świadomością, że jestem mamą... I wiecie co, dzisiaj to już chyba zaczyna mi się to BAAAAARDZO podobać. Wcześniej to już nawet zaczęłam się bać, że coś mi się nie tak w głowie porobiło... Nie mogłam bowiem ogarnąć moim małym (a teraz z niewyspania, coraz mniejszym) umysłem, że ten mały, krzyczący pisklak to moje dziecię. Ja pierdzielę - dziwne to wszystko, bo nigdy dziecięcia przecież nie miałam... Żeby jednak sprawdzić troszkę stan psychiki mojej, zaczęłam wczoraj rozmyślać.
Tatuś - Maciuś w ramach swojego wieczornego dyżuru czuwał w salonie przy naszym maluszku, a mnie oddelegował do sypialni z przykazem pospania troszeczkę. I jak na złość - zasnąć nie mogłam. No i zaczęła się gonitwa myśli - najpierw wspomnienie porodu - brrrrrr. A potem o moim dziwnym nieoswojeniu z dzieciątkiem moim. Wyobraziłam sobie co by było, gdybym miała go dzisiaj oddać jakiejś innej kobiecie... Albo jakby miał pojechać na wycieczkę do babci swojej... Na jeden dzień choćby. Potem przyszła myśl jeszcze gorsza - co by było gdyby zniknął... A razem z nim - bezsenne noce, brak czasu, dyspozycyjności i wolności...I co? DRAMAT! Przeraziło mnie to okrutnie! Ojjjjjj, to by było najgorsze, co mogłoby mnie spotkać! Zwariowałabym chyba, a raczej na pewno! Już widzę siebie w białym kaftanie...
I wtedy właśnie doszłam do wniosku, że ja na prawdę STRASZNIE MOCNO KOCHAM MOJEGO PISKLACZKA. Nawet pomimo jakiś dziwnych odczuć, wahań, frustracji i strachu po prostu.
Zaraz potem poczułam jak mleko nabiera w cycuchach i doczekać się już nie mogłam, kiedy będę mogła ssaka mojego nakarmić:-)
Dzisiaj wstałam wyspana, bo Natuś obudził się w nocy tylko 3 razy. Popatrzyłam na niego, kiedy ssał z zapałem cyca mego, spojrzałam w jego oczka raźnie już patrzące, uśmiechnęłam się do siebie i już spokojnie stwierdziłam - KURCZE! JESTEM MAMĄ!I właśnie zaczynam się mamusiowaniem tym delektować :-) Będzie dobrze.
Ciąg dalszy sesji zrobionej przez naszą kochaną koleżankę MatkęWariatkę:-)
Ślicznie!!!! Ale Ci zazdroszczę. Ja jeszcze 3 miesiące muszę czekać. Słodki buziak
OdpowiedzUsuńufff:-) cieszę się bardzo:-) na pewno będą wzloty i upadki, ale najważniejsze, że już skończyła się panika. Synka masz cudownego!!!
OdpowiedzUsuńcudne foteczki Twojego Malca i z Tobą w roli Mamy!
OdpowiedzUsuńjak fajnie, że sama dochodzisz do swoich wniosków i samodzielnie odnajdujesz cuda macierzyństwa - oj, to nie jest do kupienia za żadne pieniądze i nic innego tego nie zastąpi... Ode mnie też buziak!
jaki cudowny maluch!!!
OdpowiedzUsuńno piękny gość! i śliczne fotki :)
OdpowiedzUsuńa świadomość bycia mamą chyba przychodzi i przychodzi i przychodzi każdego dnia po trochu i każdego inaczej :)
Natanek jest prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna sesja, a i Ty wyglądasz kwitnąco i promiennie :-)
Jakie on ma cudne usta! Ale pewnie słyszałaś to już nie raz.
OdpowiedzUsuńJakie cudne zdjęcia! Piękna pamiątka będzie!
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam, jak daliście radę zrobić takie genialne fotki? Moje dziecię non stop się wierci, kręci, macha rękami i w ogóle jest wieczny szał ciał, więc zrobienia nieporuszonego zdjęcia graniczy z cudem. A juz zupełnie nie wyobrażam sobie, że dziecko może tak smacznie spać na brzuszku. Ten Wasz Natanek to chyba aniołkiem jest!
OdpowiedzUsuń