Jestem mamą.
Kurcze jestem mamą i mam swoje święto!!!
Ale się porobiło:-)
Dziś dostałam pierwszy raz prezent na Dzień Matki od mojego synka.
Jak codzień rano weszłam do dużego pokoju z maluszkiem w ramionach. Włączyłam vivę, bo jak codzień czas na poranny taniec mamusi i synka. I nagle zauważyłam na stole książkę (Makatka K. Grocholi) przewiązaną wstążeczką i czerwone, blaszane serduszko z czekoladkami. Tatuś Maciuś wyszedł z łazienki i stanął w drzwiach pokoju. Ja udałam glupa:-)Że w ogóle. Że nic nie widziałam. Totalna powaga na twarzy. Tatuś Maciuś widząc moją tajniacką minę uśmiechnął się i zapytał z wielkim przekonaniem, czy widziałam co mój synek zostawił dla mnie na stole?
A ja?A ja ryknęłam okazjonalnie o poranku - jakby to powiedziała moja przyjaciółka Paula - rzewnymi łzami :-)Wtedy Tatuś Maciuś przytulił mnie i powiedział - "Wszystkiego najlepszego z okazji pierwszego Dnia Mamy kochanie"...
Tatuś Maciuś wyszedł do pracy. Pisklaczek zasnął. Sięgnęlam po książkę i poszłam do kuchni zaparzyć kawkę. Wstawiłam wodę. Nasypałam kawy do kubka. Zdjęłam wstążeczkę i otworzyłam książę, a na pierwszej stronie zobaczyłam drobny wpis:
"Choć serduszko moje małe
Tobie dziś oddaję całe"
Z okazji pierwszego Dnia Mamusi
Natanek
No i ryknęłam okazjonalnie o poranku po raz drugi...
Kocham tych moich chlopaków nad życie.
Skąd ja znam to "rykanie":D
OdpowiedzUsuńAle cuuuuudownie :). Ja jeszcze z moją Kruszynką w brzusiu. Ale pan doktor dzisiaj obejrzał i powiedział, że w zasadzie ciąża jest donoszona, i jak coś to akcji porodowej nie hamować tylko rodzić. Także ja w tym roku obchodzić swojego święta nie będę, ale mój, dzień Ojca będzie już miał :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwie, że sobie płaknęłaś. Ja sama mam łzy w oczach.
OdpowiedzUsuńTeż wczoraj płakałam... Sam fakt bycia mamą jest wzruszający...
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam czytać Twojego bloga! Po tylu miesiącach zebrałam się w końcu żeby napisać komentarz ;-) Teraz cierpię na chroniczny brak czasu, mam dwie córeczki starsza ma prawie trzy lata, młodsza skończy w poniedziałek sześć tygodni,więc czasem mam ciężko...choć bez mężusia mego nie dałabym wogóle rady;-) Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne posty;-).Maya
OdpowiedzUsuńi ja dołączam do grona czytelniczek, w dodatku brzuchatych:) i proszę, jeśli można o opinię na temat Makatki, bo zastanawiam się, czy kupować:P
OdpowiedzUsuń