piątek, 8 lipca 2011

Wkurza mnie!

W ostatnim czasiem wiele rzeczy mnie wkurza. Ale jest jedna, która wyjątkowo.
Wczoraj naoglądałam się pięknych ciuszków marynarskich u koleżanki z bloga obok  - Agakry i była to ta kropla, która przelała goryczy dzban.

Wkurza mnie, że nie ma wyboru w chłopięcych ciuszkach. Wkurza mnie ta szaro-bura tendencja. Wkurza mnie, że na działach dziecięcych, ubranka "dziewczyńskie" zajmują 70%, a chłopięce jedynie 30. Wkurza mnie, że idąc kupić coś pisklakowi wychodzę z sukienką dla córci koleżanki. Wkurza mnie, że mam dosłownie 5szt ciuszków które wyłowiłam i uważam za total mega super piękne. 5?! Kurza noga?!Czy my do jasnej cholery żyjemy w PRL-u?! Wkurza mnie ta cholerna tendencja "na starego". Mini koszule, mini swetry do tych koszul, mini spodnie na kant i te mini czapki męskie. Ale nie takie modne, rasowe jak z wybiegu zdjęte. Tylko typowe miniatury szarych ciuchów zdjętych z szarych facetów z naszych szarych ulic, którzy latem chodzą w sandałach i białych skarpetach. BEŻ KRÓLUJE! Blech!!! A jak wyszperam już coś w pomarańczu, żółtym, albo białym, to kurna nie może tam nie być falbaneczki albo kwiatka lub serduszka. Tyci tyci choćby, ale musi być. I dupa spodnie o kroju uniwersalnym, ale z kwiatkiem na kieszeni przecież Synowi nie założę.
Czapki na lato to w ogóle jest dramat. Nie dość, że cieniutką uświadczyć graniczy z cudem, to jeszcze te daszki. Kurna jakby chłopak nie mógł bez daszka. Pytam Panią w sklepie o czapeczkę bez daszka. "Chłopięcych nie ma bez ." - odpowiada zdziwiona. A nie chłopięce? - pytam. Pani patrzy na mnie jak na zboczona jakąś. "No są, ale tylko żółta albo pomarańczowa ... " dodaje nieśmiało.

Albo te nadruki tandetne - samochody. Autko na koszulce, autko na czapeczce, autko na skarpetce. Autko tu, autko tam. Zrzygać się można tymi autkami. Zupełnie jakby jedynym atrybutem chłopca było autko. Dlaczego nie zrobią malej koszulki z nadrukami rockowymi. Czarnej np. z czaszką. Albo z nadrukiem z komiksów dla dorosłych! Bo się nie sprzeda - taka jest filozofia producentów odzieży dla dzieci. Musi się sprzedać masowo. A ja jak słyszę masowo to od razu widzę małych Chińczyków w jednakowych mundurkach i mam odruch wymiotny.

Coś kolwiek jeszcze można wynaleźć w sh. Ale po pierwsze trzeba przekopać hałdy różowo-fioletowych fatałaszków dla dziewczynek, a po drugie nie chcę, żeby cała garderoba Syna mego była lumpeksowa.

A dlaczego te marynarskie ciuszki Klopsa Agary wyprowadziły mnie z równowagi? Bo MARZĘ o takim stroju dla Pisklęcia mego odkąd pojawił się pierwszy promień wiosennego słońca. Tak sobie wymyśliłam i już.
Wchodzę niedawno do jednego ze sklepów i rozglądam się pobieżnie, aż mój wzrok zatrzymuje się na biało-granatowym łaszku. Bez rękawków, z takim kołnierzem kwadratowym i krawatkiem marynarskim z przodu. Mam!!!!Jest!!!!Jaki boski bodziak!!!Wymarzony!!!I bez rękawków do tego (czego dla chłopca nie uświadczysz). Biorę wieszaczek do ręki, a oczom moim ukazuje się sukienusia .... Bo zapięcia między nóżkami brak...
Głową w mur przywalić pozostaje.

Ostatnie dwa dni zostały! W niedzielę rozstrazygnięcie;-)

16 komentarzy:

  1. Aaaahahahahahaha:D
    O mamusiu, alem się uśmiała przy tym poście:D
    Znam to, znam to!:D
    A jak uda się coś wyszperać to...bodziak kosztuje jak futro dla damy z wyższych sfer:D
    Przyznam Ci się, że aby nie mieć tryliarda niebieskich ciuszków, zakupiłam trochę dziewczynkowatych w groszki- a niech Julo czasem w czerwone kropki będzie!A co?!:D
    I gdy teraz patrzę na stosik w komodzie, to pewnie niejedna niewiasta wskoczyłaby w te fatałaszki:D

    OdpowiedzUsuń
  2. A! I fakt!
    Jedyne koszulki, które udało mi się zakupić w pirackie wzory, lub jakieś zabawne nadruki, pochodzą z lumpeksów:)
    Na szczęście u nas panie buszujące razem ze mną rzucają się najbardziej na róże i niebieskości:D Ale i tak ogólnie bida w czymś wysmakowanym:/

    OdpowiedzUsuń
  3. To w takim razie allegro oprócz sh... Dobrze byłoby też powiedzieć rodzinie, znajomym o tym że marzysz o takim stroju dla Malucha... W grupie siła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam to samo, a patrz na to:
    http://rockstarbaby.com/home.html

    ja kupuję na allegro Early Days i george - dobre, nowe, wzory nie tylko niebieskie ale i inne i chłopięce tak samo :)

    do sklepów nie chodzę bo nic nie ma dla chłopaków, a jak jest to kosztuje meliony.

    OdpowiedzUsuń
  5. O! jak mnie ucieszył Twój post. Już któryś raz z rzędu czytasz mi w myślach. Ja też od jakiegoś czasu próbuję zabić tą szaro-burą nudę. Sama. Własnymi rękoma. Napiszę o tym na blogu już wkrótce.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja kupuję w Tesco, tylko że angielskim, bo nie dość, że taniej to chłopięce ciuszki są we wszystkich kolorach świata! (http://www.clothingattesco.com/babywear-0-2-years/icat/baby-0-2-years/) Jedyny minus, to że nie przysyłają do Polski, ale brat mi przywozi. I tak w swojej kolekcji posiadam zielenie, czerwienie, pomarańcze, brązy i żółcie, a nie tylko niebieski! Ubranka polecane przez Hafiję: George i Early Days(czyli Asda i Primark) też są super, ale ciut gorsze jakościowo od Tescowych! Ale na tym etapie maluch i tak nie jest w stanie ich przenosić. Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń
  7. a wyobraź sobie Kochana, jak ja się wkurzałam na te szaraki i "małe stare" chłopięce rzeczy 16 late temu :(((( oj wkurzałam... teraz to co innego z dziewczynką... Może w końcu jacyś producenci ubranek dziecięcych pójdą po rozum do głowy i zaczną szyć fajne ubranka dla chłopców, no i żeby osoby w sklepach odpowiadające za zaopatrzenie też ten olej miały, bo często to od tego sklepowego zaopatrzeniowca dużo zależy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zezulla - zgadzam się, ze sh coraz gorzej. A bynajmnie u nas.

    NŻ i Hafija dzięki za podpowiedź, poszperam.

    HPM - czekam ze zniecierpliwieniem;-)

    Karolino - oj jak szkoda, że ja nikogo w tej Anglii nie mam, kto krąży;-)

    Be Happy - wyobrażam sobie moja droga;-)I to święta prawda z tym zaopatrzeniem...Niestety. totalnie nie biznesowe podejście do handlu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marti akurat w tym temacie nie mogę się z Tobą zgodzić. Szczególnie teraz, gdy są wyprzedaże: moja mama ostatnio kupiła fakt, że w Warszawie, ale to się da jakoś przeskoczyć, super ubranka w Mothercare - oni mają właśnie kolekcję marynarską. Na przecenach ich ubranka sa tańsze nawet od tych teskowych, a jakościowo nawet nie ma porównania! Do tego jest jeszcze Coccodrillo, gdzie na wyprzedażach też można fajne rzeczy dostać i Endo: http://endo.pl/kategoria/4-dla-niemowlaka.html Zawsze mają fajne oryginalne nadruki:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Evelio - no tak kochana, ale nie zapominaj, że ja w zaścianku mieszkam i mothercare tu nie uświadczysz. A nawet w sieciówach jak H&M czy Smyk tudzież Cherooki kicha i coś na prawdę ładnego to żadkość...

    No chyba, że w gustach troszkę się mijamy, bo i tak może być;-)W końcu baby jesteśmy;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. a od czego jest internet?:-) przeciez mothercare czy endo mozesz zamowic w internecie:-) w Tesco zdarzają sie fajne rzeczy np. seria z dinozaurami:-) i nie zapominaj, ze w takim zamym zascianku na zachodzie mieszkam:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wiem kochana, że JAKOŚ można sobie poradzić. Ale właśnie o to mi chodzi, że trzeba zamawiać skąd inąd żeby mieć. A ja chciałabym po prostu kupić coś ślcznego podczas jakże przyjemnego buszowania po sklepach...A tak nie ma;-(

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja kupuję tylko w lumpeksach i wierzcie mi, że moje dziecko nie wygląda jak lump, a ciuszki ma ładne i kolorowe. Mamy też kilka rzeczy nowych z Cocodrillo albo H&M., ale wyłącznie z prezentów:) Np dziś mały dostał dwa rampersy w H&M-u - cudne! Jeden biały z tygryskiem, a drugi pomarańczowo-brązowy, udający tygrysa. Dodam też, że każdy z nich kosztował prawie 50 zł, więc w tej kwestii możemy liczyć tylko na nadzianą ciocię. Dla mnie kupowanie takich drogich rzeczy jest niezromumiałe - dziecko rośnie w tempie ekspresowym, a w domu i na spacerze nie musi być przepięknie ubrane jak z żurnala, bo dla niego to nie ma ŻADNEGO znaczenia. Wystarczy parę "wyjściowych ciuchów", a na co dzień - ładne. Dla mnie ważniejsze jest poczytać mu wierszyki, ugotować dobry obiadek i przytulić do cyca. Kwestia priorytetów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Marti no to nie jest to kwestia kiepskiego wyboru w sklepach, tylko tego, że akurat w naszych miastach tych sklepów nie ma:-) P.S. jestem z Ciebie bardzo dumna!!! mam namyśli samodzielną wyprawę!!! mnie zmotywowała koleżanka i cieszę się, że ja mogłam zmotywować Ciebie!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Żuberek jest firmy NICI :)

    OdpowiedzUsuń
  16. oj tam, ostatnio w HaEDemie, jest wiecej "chłopakowych" ubran niz dziewczecych i wcale nie sa to ubranka "na starego" a własnie na napisami "rolling stones" lub "AC\CD"... swoja droga polecam lumpeksy, tanio, oryginalnie i nieprownywalnie jakosciowcio lepsze niz ciuszki z naszej rodzimej produkcji :] W dodatku te ciuszki sa prawie nie zniszczone , bo ile mozna zniszyc ciuszki, lezace dziecko :]

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.