Nie mniej w roli mamy.
W zasadzie ogólnie jestem osobą dość entuzjastyczną...
No a w dziedzinie macierzyństwa, entuzjazm mój jest wyjątkowy;-)
Niektórych nawet to przeraża.
Oj tak...Często czułam się jak mamowy frik, widząc miny innych, gdy entuzjastycznie opowiadałam ,czym dla mnie jest bycie mamą.
A jest wszystkim...
Początkiem i końcem...
I gdyby inne sfery mojego życia miały zniknąć, zostałaby najważniejsza.
I najsilniejsza - miłość do dziecka.
A kocham ogromnie, okropnie, gigantycznie i wszechogarniająco.
Ostatnio nawet trochę nad tym rozmyślałam.
Czy aby nie przesadzam...
Bo może wcale tak nie jest...
Może tylko tak mi się wydaje...
Bo jak to w zasadzie zmierzyć...
Zweryfikować...
Może tak...
Że kocham tak bardzo, że gdybym miała oddać wszystko, co mam w zamian za mojego Synka - oddałabym bez namysłu.
Kocham tak bardzo, że gdyby mięli zamknąć nas we dwoje na bezludnej wyspie, lub rozłączyć, nie miałabym wątpliwości, jaką podjąć decyzję.
Gdybym miała za niego walczyć, walczyłabym.
Gdybym musiała dla niego ukraść, ukradłabym.
Gdybym miała w jego obronie zabić,
...
Gdybym miała oddać dla niego nerkę, też nie zastanawiałabym się dwóch nawet minut...
Serce również bym oddała...
I życie...
I cudownie mi z tym, że jestem TEGO pewna.
Jak niczego innego...
Nadal trochę mnie to jednak zadziwia...
Ten wymiar...
Ta siła...
Bo jak cudownie ogromna jest ta miłość, gdy okazuje się silniejsza, od tej do siebie samego...
Wie to każda mama...
Miłość bezwarunkowa :)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńTeż tak sobie ostatnio rozmyślałam o tej matczynej miłości. I przypomniałam sobie, jak po porodzie patrzyłam na mojego Synka i czułam, że kocham Go całą sobą. To było niesamowite, że można kogoś TAK pokochac. Że to aż boli... I też bym wszystko dla Niego zrobiła. Piękne jest macierzyństwo (z wszystkim blaskami i cieniami). No i Wy też jesteście przepiękni :*
OdpowiedzUsuńFajnie, że są mamy, które tak jak ja, widzą w macierzyństwie coś więcej, niż tylko brudne pieluchy;-)
UsuńNic dodać, nic ująć. Czuję dokładnie to samo. I wybory podjęłabym identyczne. Na szczęście - nie trzeba :) Możemy kochać po prostu i się tym cieszyć :)
OdpowiedzUsuńOj tak - na szczęście nie trzeba...
UsuńA jeszcze muszę napisać coś :) Nie przepadam za mamuśkami z tym własnie tzw.Freakiem na swoje dziecko. Chociaż w sumie przecież każda go ma. Tylko niektóre tak strasznie irytująco, że dla mnie to jest nie do przejścia ;) Ale Ty o swoim freaku piszesz tak szczerze, emocjonalnie i pięknie, aż staje się on uroczy :) Uwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńA ja na żywo, to podobnej entuzjastki to jeszcze nie spotkałam. A z chęcią bym zobaczyła to szaleństwo tak z zewnątrz;-)
UsuńTak, właśnie taka jest nasza miłość :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!
Dzięki;-*Zrobione przez drugą mamę blogerkę, podczas naszego mamowego wyjazdu;-)
UsuńKobieto skąd Ty masz ten piękny amerykański uśmiech? Ja też chcę taki:D
OdpowiedzUsuńOjjj, jak zwykle dziękuję!Dziękuję za przemiłe słowa. A uśmiech tak mi się kiedyś przykleił. I zejść jakoś nie może, przez co dopadła mnie hmara kurzych łapek;-)
UsuńŚlicznie mamusiu wyglądasz! Pociecha też boska! Sama jestem zakochaną po uszy mamą swojej pociechy! Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńhttp://kubernusiowaszafa.blogspot.com/
Dziękuję!Dziękuję;-*
UsuńCzy szczescie mozna zobaczyc?Tak!Gdy sie na Was patrzy:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znasz bloga: Olga & okolice?http://olgaiokolice.blogspot.de/
Pozytywna, zakrecona mama zakochana w swoim synku, tak samo jak my w naszych. To moj ulubiony blog, zaraz po Twoim:)
Dziękuję!Bloga odwiedziłam, dziękuję za namiary;-)Rzeczywiście niezwykle sympatyczny;-)Ściskam ciepło!
UsuńPrzepiękny post ;-) Tak pięknie ubrałaś to w słowa i ... tak doskonale Cię rozumiem ;-)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWitam, chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w kilku naszych zabawach.
W jednej do wygrania są bardzo fajne gadżety z bajki Uniwersytet Potworny (bluzeczka, torba sportowa, przybory), w drugim jest możliwość przetestowania ciekawej gry edukacyjnej dla dzieciaczków, trzeci jest konkursem fotograficznym w którym można wygrać śliczny i mięciutki ręczniczek, poduszeczkę lub apaszkę.
Nie chciałabym nadużywać Waszej cierpliwości i nie wkleje linków, ale jeśli jesteście zainteresowani, którąś z wyżej wymienionych zabaw to zapraszam na mój profil do bloga "Babylandia". Po boku są banerki konkursowe, więc łatwo trafić na to co Was ciekawi. Jeżeli jednak nie jesteście zainteresowani to z góry chciałabym bardzo przeprosić za tę reklamę...
Pozdrawiam cieplutko
Marta
Fajnie że są takie mamy:)Aż się chce na Was patrzeć:) ja jak gdzieś wychodzę z moją córcia skaczemy wygłupiamy się inne matki przyszyte do ławki patrzą na nas jak na wariatki ale widzę że sama nie jestem pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń