Taki kurczak 3, 5 kilo. Spory. Dorodny taki, no nie? Zwykle kurczaki kupujemy takie 1,5 a i to już jest taki tłustawy. Żeby było 3,5 kilo, to musiałyby być dwa. I jeszcze spore udka dwa do tego. A teraz zjeść to wszystko. Nie wnikam w jaki sposób. Chodzi jedynie o to, aby w brzuchu się znalazł, a raczej znalazły. Najlepiej w całości. Już? Kurczaki w brzuchach?
No i jak tam? Pęc można, no nie?Ciężko...? To teraz spróbuj sobie wyobrazić, że ten kurczak towarzyszy Ci przy każdej czynności. Najłatwiej będzie w łóżku? Nie, nie, o igraszkach nawet nie myśl:-) Leżymy tylko...:-)No to spróbuj przewrócić się z taką zawartością brzucha z boku na bok...Albo wstać...
No to może lepiej nie leżeć? Tylko ile jesteś w stanie z takim balastem chodzić. Usiąść? Oj, nie radzę, bo dusi na przeponę i żołądek masz pod gardłem. Zgaga się pojawiła? Pali niemiłosiernie? Spokojnie, to normalka. Renni polecam.
Kąpiel wieczorna w wannie - nie komentuję nawet...Ok. dzień jakoś minął. W końcu. Ale mam dla Ciebie niespodziankę!!! Budzisz się rano, a kurczakowy balast wcale nie zniknął! Wręcz przeciwnie zaczął do tego wierzgać nogami!I tak przez 4 następne tygodnie...
Wczoraj byliśmy na kontroli u naszego doktora. Na ktg skurcze jakieś-takieś się piszą wstępne, porodowe może nawet, jednak w środku jeszcze w miarę się wszystko trzyma. Za to ku mojemu zaskoczeniu doktor zasugerował delikatnie, że dobrze byłoby już urodzić... Zgłupiałam. Najpierw - nie rodzić! Ponad dwa tygodnie w szpitalu, a teraz żeby rodzić już?! Jaja jakieś - pomyślałam. Jednak doktor szybko dokończył, że to ze względu na wielkość bobasa mego. Za jakieś pół kilo możemy mieć problem...
Zatem plan jest taki - do niedzieli leczę katar, wraca mi węch i smak:-), odstawiam leki przeciw skurczowe i .... czekamy. A w zasadzie, to myślę, ze rodzimy...Na czwartek mamy jeszcze umówioną wizytę na dokładne usg, co by już wszystko dokładnie zmierzyć i zwarzyć, bo wczoraj byliśmy jedynie wciśnięci bez kolejki na kontroli kanału... Nie doczekamy, jak sądzę...
I tak właśnie, dopiero kiedy doktor zasugerował, że słonika małego w tym brzuchu obolałym noszę, zajarzyłam dopiero, że trudno byłoby taką dorodną zawartość brzucha mego bez dolegliwości nosić...
Pocieszające, że jeszcze tylko chwilę...I znów odezwała się intuicja ma babska, że urodzę małego między 6 a 8 marca. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale tak czuję.
Zatem w przyszłym tygodniu będziemy mięli już nasze dziecko. Niemowlaka. Noworodka małego. Już na zawsze. W domu naszym. Dziecię ze mnie i męża mego. Szczerze? Tego, to z kolei ja rozumem mym ogarnąć nie potrafię...
A tak wygląda wymęczona słonica w dziewiątym miesiącu ciąży, po połknięciu 3,5 kilowego kurczaka :-)
I szeszcze dynia z bliska... Dzisiaj zaczynamy 38 tydzień :-)
Fajny, dorodny brzunio. No w końcu, jak ma się w środku 3,5 kg dziecko :))) Ja urodziłam Klaudusię 3820g, no to tez połknęłam podobnego kurczaka :)))
OdpowiedzUsuńwytrwałości i radości do samego finiszu, Kochana!!! jak już się narodzi Mały Książę, będą zupełnie inne nastroje... Ja teraz np. jestem na wdechu :)), bo od wczoraj noszę taki specjalny pas poporodowy wyszczuplający - powinnam już wcześniej, ale przedtem pobolewała mnie jeszcze rana po cesarce - wczoraj więc takowy pas w sklepie medycznym mąż mi zakupił i ledwie co się wcisnęłam w M-kę, no i muszę do tego jeszcze zacząć ćwiczyć, biegać, itp...
Cudnie wyglądasz z tym swoim "kurczakiem" ;-)
OdpowiedzUsuńA ja tęsknię niesamowicie za takim brzuszkiem!!!
Pozdrawiam i czekam na dalsze wieści :-)
Heh, a ja, jak na złość, w ogóle nie czuję, żebym miała urodzić. Pasowałoby przekonać Syna na zbliżający się tydzień, ale obawiam się, że może to być trudne. Uparty jest ;p A co do brzuszka, to ślicznie wyglądasz, promieniejesz cała :) Ach... może nasze dzieci czekają na 8 marca i zrobią nam prezent na dzień kobiet :D:D? pozdrawiam :* z moim Czekoladowym Kurczaczkiem :)
OdpowiedzUsuńSłonica? Ty wręcz promieniejesz :) wyglądasz super!
OdpowiedzUsuńCzekamy na Ciebie i Twojego Kurczaczka na zewnątrz!
Ja myślałam, że urodzę między 20, a 25 i tak się stało... intuicja też działa! Trzymam kciuki!
Martunia, trzymam kciuki. W sumie jakby się urodził na 8 marca, to niezapomniany Dzień Kobiet :) i przewspaniały prezent zamiast kwiatów :).
OdpowiedzUsuńpopieram - wcale źle nie wyglądasz!!! 3.5 kilo to nie problem, gorsze są te dodatkowe 10 (ja póki co przytyłam 13 kilo - 7 miesiąc ciąży) które nie wiadomo gdzie się ukrywają...
OdpowiedzUsuńale wysoko masz brzuszek!!!!!!!!!!
pozdr i 3mamy kciuki za Was xxx
mh...wczoraj umieściłam komentarz, ale widzę, że się nie zapisał. no to one more time:-) masz ślicznego kurczaka...yyy...tzn. śliczny brzuchol:-) obstawiam 8 marca...na dzien kobiet!
OdpowiedzUsuńPUK, PUK, jak zdrówko? :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta moja kuzynka ;-) Cudnie wyglądasz z brzuszkiem. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. A co do wagi malucha to może nie będzie aż tak dużo ważył- u mnie miał ważyć ponad 3 kg, a wyszedł kurczaczek 2,600- może u Ciebie usg też kłamie ;-)
OdpowiedzUsuńTak czy siak powodzenia ;-)
Słonica dziękuje wszystkim za przemiłe komentarze:-)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz !! to już prawie finisz...;) Ja na finiszu nosiłam 3,650 synuś oraz dodatkowych 30 kg ;) Powodzenia!!
OdpowiedzUsuń