Jednak mam wrażenie, że po urodzeniu dziecka kobieta staje się jeszcze bardziej wrażliwa. Ciepła. Łagodna. A złoże żółci i jadu, którego każdy człowiek w sobie troszkę nosi, ustępuje miejsca i zostaje zastąpione wielkim głośno bijący matczynym serduchem. Serce powoduje, że w żyłach zaczynają krążyć ogromne pokłady miłości i współczucia.
Strasznie przeżyłam historię tej dziewczyny, którą los tak okropnie potraktował. Czasami sama się zastanawiam dlaczego na te akurat, a nie inne historie tak silnie reaguję. Tuliłam akurat moje maleństwo, kiedy zobaczyłam reportaż o tej dziewczynie. Zdania na jej temat są podzielone. Ja na samą myśl, że miałabym oddać mojego synka dostaję ścisku w sercu. Wiem, że jestem na tyle zaradna, że nie dopuściłabym, abyśmy aż tak biedowali. Zdaję sobie natomiast sprawę,że istnieją również ludzie, którzy aż tacy cwani nie są. I ogromna mądrość tej dziewczyny polega na tym, że nie myśląc o swoim cierpieniu matki, która utracił dziecko, postanowiła je oddać, aby uniknęło głodu. Za to ją szanuję.
Dzisiaj jak co dzień, ucinaliśmy sobie z Natankiem południową drzemkę. Ja na plecach on na brzuszku na mnie. Stało się to już naszym przytulankowym rytuałem. I kiedy tak gładziłam te mięciutkie włoski, naszła mnie dziwna myśl, że posiadanie dziecka to taka dożywotnia kroplówka szczęścia. Kapie ona codziennie. Niezmiennie. Niezależnie od sytuacji i innych okoliczności. Moja kapie odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Kapała zimą. Kapała, kiedy leżałam w szpitalu. I wczoraj i jutro będzie kapać i za 40 lat też . . .
Ostatni akapit nt. kroplówki szczęścia MEGA! - podpisuję się pod tym - Aaaaamen :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńo jakiej dziewczynie mówisz? podałabyś linka? ostatnia fotka jest przeurocza :-)
OdpowiedzUsuńBig Momma - ostatnio w Polsce była w mediach afera o dziewczynie, ktora rozwiesiła po mieście ogłoszenia, że odda dziecko. Nie miała za co je utrzymać.http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/364971,Matka-oddam-dziecko-w-dobre-rece
OdpowiedzUsuń:-) mamy podobne drzemki:-) w południe, po karmieniu Kubuś od razu zasypia i tak sobie razem śpimy. I nie uwierzysz! Też czasami w tych samych śpiochach w gwiazdki:-) Trzypaki uratowały nam garderobiane życie...bo wszyscy radzili kupować 62, a okazało się, że już ponad miesiąc nosimy 0-0 i do 62 jeszcze daleka droga.
OdpowiedzUsuń