Już dawno miałam napisać coś takiego w wyrazie egzystencjonalnego ... Bo od zgoła roku to wszystko, co dzieje się dookoła mnie jest absolutnie dziwne, nienormalne i do ogarnięcia ciężkie.
Najpierw wiadomość o ciąży. Kurcze jak to, ja w ciąży?!
Potem małe żyjątko na usg pokazane. Ruszające w dodatku. I że to niby we mnie żyje ten pędrak mały?! Potem brzuszysko ooooooooooooogromne. Jak to możliwe, że kobieta może mieć taki brzuch wielgachny i nie popęka w szwach?!
No a największy nieogar to chyba poród był . . . I tutaj już nic nie powiem więcej, bo każda kobieta, która to przeszła wie doskonale, o jakie dziwności mnie się rozchodzi ...
Następnie DZIECKO. Że w brzuchu się takie zmieściło. Że to ono ze mną przez tyle czasu tam było. Że to właśnie ono pluskało i od drugiej strony pukało. I że nasze jest. I że z Maciusia klon stworzony. I że wyje ciągle, a ciągle to spać miało itd itp.
Aż wreszcie JA - MATKA. Jak to?! Ja?! Taka prawdziwa Macierz?! Cycem karmiąca?! I taka zmieniona, sponiewierana taka, gruba, brzydka, kobiecości pozbawiona, z dupskiem pociętym, bezbronna, skrzywdzona. Ja?! To ja na prawdę?!
Z czasem do tej Krainy Czarów zaczęłam przywykać. Akceptować. Ogarniać. I rozkochiwać się. A wszystko za sprawą największego cudaka jakiego udało mi się w życiu całem mojem poznać, pewnego bezzębnego Kapelusznika ;-)
PS. BABY CZEEEEEEEEKAM! Na dwie odważne jeszcze!Dycha musi być i koniec. Pokażcie, że potrafimy! W piątek losowanie NIESPODZIANKI!
u nas w niedzielę równe pół roczku Malutkiej i nachodzą mnie podobne egzystencjonalne refleksje :))))
OdpowiedzUsuńOjj tak tak, chyba każda ma takie odczucia jak ty. Ja mam tylko nie potrafię tego tak pięknie w słowa ubrać :)
OdpowiedzUsuńP.S Wygrałaś. http://witaaminkaa.blox.pl/2011/07/Sprytne-Mamy-Brzuchole-Chowamy.html
Vinti - pół roczku gratulujemy;-)
OdpowiedzUsuńWitaaminkaa - jupiiiiiiiii!:-);-D
ja tez juz jestem po drugiej stronie lustra - przyzwyczailam sie do bycia mama.. nareszcie ;-)
OdpowiedzUsuńNooo tez zadziwiają mnie te wszystkie rzeczy spisane- jeno o porodach moja wiedza nijaka:D
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Ujęłaś to rewelacyjnie - czuję się identycznie. Bo my matki już takie zaczarowane jesteśmy przez te nasze małe skarby...
OdpowiedzUsuńA ja mam dziwne uczucie, ze to wszytko jest na chwile, a pozniej bedzie powrot do normalnosci. Jeszcze sie nie przyzwyczailam. :)
OdpowiedzUsuńUjęłaś pięknie to, co i mi chodzi po głowie od kilku miesięcy!:)))
OdpowiedzUsuńSuper post. Kraina Czarów to jedna z najcudowniejszych krain jakie jestem w stanie sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńMartuśko zapraszam do mnie po odebranie wyróżnienia ONE LOVELY BLOG AWARD. Przyznaję Ci je z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńOj tak, nic dodać nic ująć...Ja czasem mam wrażenie, że żyję obok...mojego życia. Późno zostałam mamą po raz pierwszy, a dwa lata później po raz drugi i czasami niedowierzam, że to naprawdę mnie dotyczy:))
OdpowiedzUsuńCiekawostka co mnie czeka :) ale jak na razie to widzę więcej plusów :)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze traumę na myśl o porodzie? Bo ja myślałam, że już nie mam. I dziś właśnie idę sobie dziarsko ulicą i nagle widzę znajomą twarz. I już miałam się uśmiechnąć, gdy we mnie strzelił piorun. TO BYŁA POŁOŻNA! Ze dwie godziny o niej myślałam, choć to było zupełnie nieracjonalne, bo okoliczności już na szczęście inne. Więc siłą rzeczy też miałam dzień myśli egzystencjalnych.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam kompanki w rozważaniach swych egzystencjalnych. To znaczy, że nie będę zdziczałym filozofem niczym Sokrates;-)
OdpowiedzUsuń