Mój Syn zwyczajnym synem z pewnością nie jest. A już bobasem zwyczajnym to na bank nie. Od początku NIC nie było normalnie.
Typowe noworodki jedzą i śpią. Nacio jadł i wył.
Typowe bobasy śpią w łóżeczku. Szuszu najpierw na nas, potem z nami, a obecnie znów na nas momentami, ale nieco inaczej ;-P.
Typowe dzidziole ciągną cyca, do póki się ich nie odstawi, Synuś nasz na początku ósmego miesiąca zastrajkował i koniec i kropka i daremne były matki łzy i żale.
Typowy bobas ma drzemki w ciągu dnia po ok. półtorej godziny. Nataszek - 30 minut.
Typowe dziecko z czasem, kiedy zaczyna jeść stałe posiłki budzi się w nocy raz, albo wcale, nasze do dziś 3 razy, regularnie, jak w zegarku.
Typowy bobas ma potrzebę picia, łaknienie tak zwane, pije wtedy herbatkę koperkową, wodę lub soczek, nasz Nacio pić nauczył się jakieś 3 miesiące temu, a do dziś żadnych ziołówek nie toleruje.
Typowy dzidziuś słodkie deserki w słoiczkach wcina z przyjemnością, Szuszek nasz deserki nieświadomie wypija z wodą rozcieńczone, bo papek takowych łychą podawanych, nie cierpi.
Ale teraz to już mam prawdziwego hiciora.
Typowe dziecko w jego wieku je na śniadanie i kolację kaszkę, tudzież kleik lub inne danie mleczne, łyżeczką przez mamę podawane, nasz chłopczyk na śniadanie i kolację je bułkę, rogala, ostatnio chlebek. Razowy. Z masełkiem koniecznie. Ewentualnie w towarzystwie twarożku ziarnistego. Je posiłki owe samodzielnie, nogą pod blatem z radością machając.
I pewnie teraz wiele mam stuka się w czoło i właśnie zalicza mnie do kategorii matek ignorantek, co to literatury naukowej nie czytują i nie wiedzą, że przecież pieczywo w tym wieku?!Codziennie?!Regularnie?!I do tego z masłem?! Zbrodnia!
A ja odpowiem - tak właśnie! Bo mimo prób mych usilnych, żadna substancja mleczno-kleista przez Syna mego akceptowana w chwili obecnej nie jest. Wolę zatem, aby chłopczyk mój mlaskając z zachwytem dwie kromki razowca wtranżolił, rozsmarowując malowniczo przy tym owe szkodliwe masło sobie na twarzy, niż bym miała kachę znienawidzoną z twarzy swej zeskrobywać, podłogi i otoczenia pozostałego.
Niestety, a może stety Matką jestem nietypową, Syna oryginalnego wysoce i walczyć z tym dłużej nie zamierzam, bo niechybnie skończyć się to może dla mnie. . . pokojem bez klamek ;-P
no i dobrze, tak trzymać i odmienność pielęgnować. a u nas kasze nieźle się mają ale postanowiłam je urozmaicić i dodaję owoce np. od kilku dni mam pomrożone małe porcje rozdziabanej truskawki (z mrożonek) i dodaje to do gorącej kaszki. temperatura się robi idealna, młody zachwycony kawałkami truskawiska, a ja hepi bo witaminy się wtłaczają :)
OdpowiedzUsuńmoże spróbujecie?
Oj jakże bym chciała! Ale boję się cholernie po tych Natowych brzuszka bólach niemowlęcych przy czegokolwiek wprowadzaniu. Poczekamy chyba do świeżynek letnich;-P
Usuńkilka tych nietypowych punkciorów zalicza też moja córa ;D no ale pieczywa jeszcze nie jada :D
OdpowiedzUsuńTo pojęcie typowości to mi jakoś obce jest, ale to pewnie dlatego, że ja w ogóle z założenia postanowiłam się z literaturą i innymi źródłami wszechstronnej wiedzy macierzyńskiej nie zapoznawać i pójść na żywioł.
OdpowiedzUsuńCo do jedzenia to też się już nasłuchałam od cioć i babć co to niby dziecko moje jeść powinno. Ale bata nie ma. On zawsze wie lepiej, więc też np. zamiast waszego chlebka z masłem woli... tosta z czosnkiem i żółtym serem.
I ja właśnie postanowiłam iść na żywioł, kiedy Nacio raz, drugi i trzeci udowodnił, że w żadne kanony wpisać się nie da;-P
UsuńMnóstwo kontrowersji wzbudzał fakt, że Dziecko moje kąpaliśmy o 23... dzięki temu mieliśmy od 2 miesiąca życia Córki do jeszcze niedawna 6h nie przerwanego snu. Dopiero od niedawna Córkę kąpiemy 21:30-22 i Dziecko śpi do 7:30 :) (bywa, że z przerwami)
OdpowiedzUsuńI wiele innych tego typu "udziwnień" stosujemy :) Każde Dziecko jest na swój sposób jedyne, niepowtarzalne i oryginalne :) To jest wspaniałe, bo nie chciałabym mieć Dziecka jak wszystkie inne...
A ja to tej oryginalności czasem mam po kokardy. Czasem chciałabym, żeby Nacio był bardziej książkowy.Czasem ;-P
UsuńMoja jada pieczywo od 8 miesiaca:) nie codziennie, ale siadamy i jemy razem sniadanie: ja kanapki a nataszy obrywam kawaleczek chlebka i kawaleczek zolteczka, czy szyneczki, wczoraj tez dostalo mi sie. nowa kaszke zakupilam i nic! dziecko jedna lyzke zje i wykreca sie malo w krzeselku sobie karku nie skreci, wiec tez zrezygnowana mysle moze chlebla troche z szynka: i wsunela 4 kesy nie duze(moja je male porcje)
OdpowiedzUsuńsloiczkow tez nie jemy owocowych moze przez cale swoje zycie:) zjadla 4. jemy cale owoce-gryzie sobie jablko-krztusi sie! ale gryzie i sie smieje ze sie krztusi;) banana, polelo gruszke, wszystko w kawalkach albo w calosci daje a ona sama sobie skubie.
tyle ze herbatki uwielbia, nie spi z nami, no i spi po 1,5 h jeszcze.
Ogolnie tez nie trzymam sie regul.
Przeciez dziecko chce jesc to co my, wiec my tez powinnismy jest wartosciowe rzeczy zeby nie bac sie mu oddac kawalek swojego z taleza;) (jedyne co nie daje to miesa doprawionego mocno, ale jak upieke kurczaczka i chce jesc, to ze srodeczka tez miesko daje;))
Żółteczko tylko przemycone w zupie wchodzi w grę;-P Niestety...
UsuńAle kusi mnie ten bananek, oj kusi;-P Może spróbuję, ale kurcze Nacio wybredny strasznie. Czasem pomysłów mi już brakuje. Taki to już jest cudak, że uwielbia to, co zakazane;-P
heya chyba opisałas moja niunie:))) na sniadanie - chlebek pszenny ewentualnie graham z zimnym masełkiem a do tego ciepla cieleca parówka w rece na podwieczorek bulasia z miodkiem najlepiej duzo zeby starczylo na wysmarowanie obu rak potem lepiej trzyma sie gryzak w rece :D
OdpowiedzUsuńwiktorianka przewaznie je na stojoca wiec trzymajac swoje skarby w rece tanczy :))
i jak u dziecieciu zabierac taka radosc wciskajac je w krzeselko robiac samolocik z niechybnie obrzydliwej packi - kaszki<<<<<<<< Wiktorianka ma roczek ale wsuwa bulasie juz od 2 mieszkow >>>>>
w sensie od 10 miesiaca zycia jest na samodzielnie zjadanej bułeczce :((((
OdpowiedzUsuńowoce uwielbia....ale tylko samodzielnie...wiec paciam widelcem dużą porcje aby starczyło do brzuszka i na wysmarowanie tacki :)))
TO CO INNE I NIETYPOWE JEST WYJĄTKOWE :))))
No to cudnie mnie pocieszyłaś;-)Bo jak już nasza dwójka tak wcina, to jakoś raźniej;-P
UsuńNo to i mojego do kategorii "nietypowych" zaliczyć muszę :))) z tym, że nie wył (na początku) i kaszkę wcina. Reszta się zgadza ;) Chlebka żuje ale gdyby mógł to by sam żur wcinał. Tak więc Ignorantko są nas dwie :)))
OdpowiedzUsuńŻur?! a bo kwaśny!Nasz Nacio ubóstwia smak ogóra kiszonego. Dajemy mu tylko pocmotkać, ale zdarzyło mu się kawałek ostatnio ugryźć swoimi dwoma zębami. Ależ się awanturował, kiedy kazaliśmy mu owy smakołyk wypluć...;-P
UsuńOj tam oj tam ;) Normalna z Ciebie Mamuśka, do potrzeb Syna się dopasowujesz. Każde dziecko jest inne i to Ono trochę steruje nami, nie zawsze da się sterować Nim.
OdpowiedzUsuńGdybym czuła, że coś będzie nie tak, po tych jego samodzielnych wyborach, to pewnie bym walczyła, ale sądzę, że od razowca nikt jeszcze nie umarł;-P
UsuńJa się cały czas do kanapek przymierzam :) jak do jeża :PPP
OdpowiedzUsuńAle odważnie dałam mu zupę kremową grochową i kalafiorową i "tfu tfu" zero gazowych powikłań :)))
Mówisz, że to odważniejsze niż grochówka;-PTo może ja się nie mam co bać tych zupowych nowinek...;-)Bo przymierzam się do nich jak do jeża...;-P
Usuńmy jesteśmy już po 2 grochówkach ...na maxa rozgotowanych takich ze grochu z lupą w wyparowanej wodzie w powietrzu nie warto szukac... TITUSIOWI SMAKOWAŁO CHOLERNIE tez bez burzy gazowo - piorunowej się obyło...
UsuńJa ostatnio ma wrażenie, że nietypowość u dzieci to norma. Mój też w wielu aspektach odbiega, a ja uczę się z tego cieszyć :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała zobaczyć typowego bobasa. Bo każdy którego znam jest trochę na opak. O moim nawet wspominać mi się nie chce. Na szczęście kaszki lubi, choć samodzielne jeść woli oczywiście. A w ramach urozmaicenia mozesz mu np. upiec chlebek kukurydziany (bardzo dobry, z mąki kukurydzianej) lub zrobić bardzo gęstą kaszkę z owocami i bakaliami, dać do zastygnięcia na noc i pokroić na kawałki lub nawet wyciąć kształty foremką do ciastek. To jest smaczne - próbowałam. Morgan wcinał. Tylko zgniatał w palcach te kawałki ale sporo też trafiło do buzi.
OdpowiedzUsuńFajnie, dzięki za super podpowiedź. Ciekawa tylko jestem czy konsystencja zostanie przez mego rumburaka zaakceptowana;-P
UsuńNic się nie martw :D Ada np nie chce pić niczego z butli a w ogóle to nie lubi pić. Mimo, że je stałe posiłki budzi się czasem z 20 razy w nocy na łyka cyca... a kaszki polubiła ostatnio. Ja popełniam taką zbrodnię, że dodaję tam trochę syropu malinowego;) Albo biszkopty :P
OdpowiedzUsuńWypróbujemy, wypróbujemy Twoją zbrodnię;-P
UsuńŁeeee...to ja po tytule spodziewałam się jakiś wyznań kontrowersyjnych, a tu normalne, matczyno ludzkie reakcje. Marti nie ma typowego bobasa. Każda z mam na pewno wybierze coś dla siebie z nietypowości Natanka i doda też coś własnego dla przykładu. Nie mówię, że Naczysław nie jest wyjątkowy, bo jest bardzo! A Twoje decyzje są jak najbardziej typowe dla mądrej mamy, która słucha swojego dziecka. Co do eksperymentów...Natanek jest coraz starszy, układ pokarmowy też mu się zmienia i rozwija. Próbuj nowości!
OdpowiedzUsuńChyba masz rację z tym próbowaniem. Trochę mnie to chyba odważy;-P Bo przez mój uraz Synu może traci troszkę nawet...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKontrowersyjnych zapisów tu nie wyczytałam, ale tekst i tak mnie rozbawił ;) Będę podczytywała :)
OdpowiedzUsuńU nas też były dwa tyg bez gluta tylko. My na razie stosujemy Neosine (antywirusowo), wapno, inhalacje z mucosolvanu, smarowanie pulmexem baby i maść majerankową. Nie stosuję Vit C bo młody na nią uczulony. Nie odciągam glutów bo młody drze się w niebogłosy i glutów jeszcze więcej. Podrzuć co Wy robicie.
OdpowiedzUsuńA co to Neosine jest?Dobre to?;-)
OdpowiedzUsuńMy płuczemy nos solą fizjologiczną albo wodą morską w atomizerze, no ale trzeba ściągać, chociaż wypływać same też mogą lepiej...U nas bardzo pomaga też nasivin soft - krople do nosa dla niemowląt. Super odtykają nosek i hamują potok glutów na trochę.
neosine - to taki syrop, smaczny średnio, ale młody przywykł i nawet łyka
Usuńjuż się chciałam powywyzszac...powychwalac że jesteśmy wirusowo odpychające ..a tu KLOPS.....OBUDZIŁ NAS warkot wydobywający sie z wnetrza Wiktoriany...przestraszył się okrutnie brzdac mały....ani katarku ani bieguny ani nowego zeba czy włosa...a taka trąba powietrzna sie wydobywa....ŻEBY było śmieszniej nie chciał sie inhalowac ...pomysło wy tatko przybiegł z cukiernica zeby usłodzic końcówkę dyszy....w efekcie cukru zabrakło ---lekarstwa nie ubyło !!! :D
OdpowiedzUsuń