Uwielbiam!Uwielbiam tę żywność nieprzetworzoną, jedzeniem prawdziwym pachnącą. Jedzeniem prawdziwym smakującą, a nie plastikowym. Jedzenie - jak kiedyś. Nienaszprycowane chemią, hormonami i antybiotykami. A przynajmniej nie tak bardzo, jak te wszystkie marketowe produkty, przez koncerny podkręcane (podtruwane), żeby było więcej z mniej, taniej, na dłużej i bardziej opłacalnie. Dla koncernu.
No, ale dzisiaj to zdobyłam już prawdziwy rarytasik. Stoję sobie przy stoisku, mojej zaufanej Pani - rolniczki. Wybieram warzywka dorodne, rozglądając się , co by tu jeszcze się przydało, aż na pace, moje spojrzenie przykuły flachy plastikowe, półtora litrowe z zawartością białą. Nieeeee - pomyślałam. To nie możliwe. Czyżby? Nieeee, na bank nie. Aż takich rarytasów tutaj jeszcze widziałam. Od kury, owszem. Jaja. Ale od krowy?
Jednak tak jakoś nie dawało mi to spokoju, że w końcu zapytałam.
Tak!
Tak! Tak! Tak! Mleko! Prawdziwe mleko!Od prawdziwej krowy! Trzy zyle za półtora litra!
Jasne, że wzięłam. Wracałam do auta w podskokach, a duma mnie rozpierała. Z tej mojej zdobyczy.
Za radą mojej pani mleko od razu przegotowałam, bo nie pasteryzowane. Nie pasteryzowane!!!
Kolor - kremowy. Kożuszek gruby zrobił się, pomarańczowy prawie. A w smaku ... Oj mówię Wam, cudne to mleko od prawdziwej krowy!
Prawdziwe mleko
Prawdziwa krowa ;-)
Oj pamiętam ten smak z dzieciństwa...u babci zawsze z kubkami czekaliśmy aż krowy wydojone będą...mmmm. A jedziemy w piątek na wieś to i sobie smak przypomnę...smaka mi narobiłaś:D
OdpowiedzUsuńA co do tego mleka to u nas w mieście pojawiły się takie maszyny ze świeżym krowim mlekiem:) płacisz chyba 3 złote i swój baniaczek podstawiasz i chyba też 1,5 litra się leje:D:D
Pozdrawiam:)
Łał, ale czad z tymi maszynami!Też takie chcę!Chociaż, jak już mamę tę moją Panią od krowy, to jakoś przeżyję, hahaha;-)
Usuńja jak bylam mała ( mieszkałam na wsi 40 km od Poznania ) to codziennie mialam takie mleko .. bo obok bylo gospodarstwo .. jeszcze cieplutkie dostawaliśmy od nich .. jednak do mnie ono nigdy za bardzo nie przemawiało :)
OdpowiedzUsuńBo z mlekiem tak już jest, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ja-kocham!
UsuńPrzez tego posta śniło mi się jak chlałam mleko takie świeżutkie :) Jest wspaniałe!
OdpowiedzUsuńAle mnie tym chlaniem rozbawiłaś;-)Fajnie...
Usuńo żesz,szczęściara! mieszkam na wsi,a mleka PRAWDZIWEGO tak dawno nie widziałam,że zapomniałam jak toto gotując taki gruby kożuch daje;)a kiedyś się rowerkiem z kaneczką jeździło po takie do gospadarza;czasem się czekało i podglądało krówki w czasie dojenia (fakt nie ręcznie,bo maszyny były, ale...)jej..wraz z tym postem dzieciństwo do mnie wróciło!;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja - taka trochę naturalnie szurnięta;-)
Usuńoj nie... ja mleka niecierrrrrpię, a tego od krowy bezpośrednio - tym bardziej ;) ale pascha z takiego mleka to bajka
OdpowiedzUsuń;-)No widzisz, a ja z tą paschą to muszę nadrobić, bo jeszcze nie jadłam...
UsuńJak zwyklę czytam Twój wpis jedym tchem bo tak lubię.. ale juz się powtarzam jak szurnięta. Owoce, warzywa, targ... wszystko super. Ale mleka z targu od krowy bym sie nie napiła. Łeeeeeee.... Ja od razu widzę te krowy brudne od gnoju, w tych oborach śmierdzących. Bo ja ze wsi pochodzę i mój Tato jest perfekcjonistą. Stajnia od naszych koni to jak salony w domu były. Boksy czyste, z pięknego drewna ozdoby porobione itp... I dlatego jakoś zwracałam na to i zwracam uwagę... i tak przejdź się wolnym krokiem po wsi... zerknij na te krowy. takie brudne, takie zaniedbane. Niestety. Oczywiście nie osądzam kobiety od Twojego mleka w jakich warunkach krowy trzyma. Jednak tak mi się to widzi... :( Lubie, no lubie tu zaglądać.. Wiesz, że tylko 5 blogów śledzę z zaciekawieniem. I ten Twój właśnie..
OdpowiedzUsuńI ja znów dziękuję za przemiłe, ciepłe słowa.
UsuńA co do higieny mleka, to wiesz, ja jestem z tych kobiet tzw. nadwrażliwych. Brzydzę się rzeczy wielu. Ojjjj wielu. Ale z tym mlekiem ta nadwrażliwość jakoś mi odpuściła. Może dlatego, że się je przegotowuje, a może dlatego, że białe takie - czyściutkie. A może dlatego, że ta krowa prawdziwa...I może i brudna rzeczywiście, ale prawdziwa, więc jej wybaczam ;-)
cudowna zdobycz ! przykre to, że jeśli człowiek chce zjeść jedzenie, normalne takie, no po prostu jedzenie a nie jakiś pędzony plastik, to albo musi jechać na najprawdziwszą wieś albo płacić za to krocie ( bo u nas to nie ma gdzie takiego mleka za 3 zible dostać) zazdrościmy wam takiego targu, bo u nas to sam plastik ...
OdpowiedzUsuńNo, a ja na plastik to powoli uczulona się zrobiłam;-)
UsuńOMG jak ja tesknie do takiego mleka!!!
OdpowiedzUsuńfotka genialna - sama robilas?????
ale ten fragment mnie ubawil nieslychanie: ''Czyżby? Nieeee, na bank nie. Aż takich rarytasów tutaj jeszcze widziałam. Od kury, owszem. Jaja. Ale od krowy?''
nie widzialam ze istnieja jaja od krowy???? buahahhaha
nie ma to jak prawdziwe mleko od prawdziwej krowy i prawdziwe dobre nie napompowane chemią warzywa z bazarku;)
OdpowiedzUsuńkupuj jak najczęściej jak tylko się da;))
w dobie chemii, soli drogowej w jedzeniu i wszystkich innych rzeczach....to nawet ciężko być szajbniętą eko-mamą;P
prawie wszystko sztuczne...mało co takie prawdziwe naturalne więc korzystaj i jak najczęściej jeździj na ten bazarek po te warzywka i mleczko;))
A ja nie przepadam za prawdziwym mlekiem od krowy, wolę UHT. :P
OdpowiedzUsuńChyba zwyczajnie przeszkadza mi zapach, może smak nie jest aż tak zły.