Najpierw był ta-ta. Potem ba-ba była. Ma-ma na końcu, ale świadoma za to.
Następnie ta-ta poszedł w odstawkę. A Matka usłyszała "nazwę swą" z ust Synulka najukochańszego prosto w kierunku babci wymierzoną. Od taty - babci... Serce matczyne ścisnęło się, skurczyło nerwowo, zatrzęsło i po dwudziestu sekundach wstrzymania znów bić na szczęście poczęło, jednak z żalem nieskrywanym.
Potem ma-ma w odstawkę również odeszła. Tata znów był grany, jednak kierowany zarówno do "imiennika swego", jak i do mamy, dziadka, babci, a nawet cioci.
Od pewnego czasu koko panuje. A raczej ko-kooooo...Cudownie intonowane do tego. Pierwszy raz koko matkę zaskoczyło przy oglądaniu książeczki. Wtedy to Synu paluszkiem swym obślinionym na kota w butach pokazując, ko-ko niezwykle wprawnie wyartykułował. I teraz ko-ko pojawia się często. A to przez krzaki na podwórku przeskakuje, a to ćwierka na drzewie, a to w domu szczeka. A raczej -ją. Bo przecież ko...ka... mamy dwa. Swoje prywatne.
Dzisiaj na spacerze ko-kooooo rżało nawet, w pobliskiej stadninie. Duuuuuże takie. I trawę wpylało zgrabnie zębyma dużymi.
Od kilku dni natomiast jest i dziii-dziaaa. No i tu już dziii-dziaaa wypowiadana jest z dumą wielką i radością nieskrywaną. A na zapytanie kto jest dzidzią? Synu dumnie "Ja!" odpowiada, palcem na siebie wskazując.
I wcale nie ściemniam! ;-)
cudna dziiiidzia :D
OdpowiedzUsuńI na wzajem;-)
UsuńSuper, ale się uśmiałam:) Fajnie że mały rozwija słownictwo:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńSuper :) Cieszy takie gadanie dzieciaków :) Ja niestety nadal czekam na słowo Mama od Fabianka ;)
OdpowiedzUsuńOjjj ja też czekałam dłuuuugo;-)
UsuńNo i spacer na luzaka byc musi:D
OdpowiedzUsuńU nas z tym "gadaniem" synowym dokładnie tak samo. Na obecna chwilę wszystko to "dzi-dzi":D
:-)Spacer jest na luzaka zawsze. Czasami nawet na cwaniaka bywa;-)
UsuńPS. To Twój wpis właśnie mnie zainspirował:-)
hihihi a u nas wszyscy w rodzinie jesteśmy "tata" :)
OdpowiedzUsuńza to pokazywanie paluszkiem jest obłędnie rozczulające bo młody pokazuje Stasia, brzuszek, kupe, pępęk i członków rodziny poszczególnych zupełnie celnie, no ale na tą "mamę" to się doczekać nie mogę :(
Ojjjj coś mi się wydaje, że ogromne zmiany idą. Postęp widać niemal z godziny na godzinę. Momentami mam wrażenie, że o wielu sprawach nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, choć "one"już są...
Usuń:D
OdpowiedzUsuńPozycja w wózku widzę i mojego synka niegdyś ulubiona :)
A jak!:-)
Usuńhahaha. mam wrażenie, że ko-kooo to teraz w całej Polsce panuje:-)
OdpowiedzUsuńOj, a ja nie pomyślałam nawet...Serio. Taka ze mnie kibicka-ignorantka;-)
Usuńale super ta fota z wózkiem;))))
OdpowiedzUsuńpoczekaj już pomalutku wychodzą pierwsze słówka a lada chwila będzie gaworzyć i dyskutować po swojemu;)) a nawet pyskować
ja uwielbiam jak moje dziecko gada;)))
Nie mogę się tego doczekać. Te pierwsze słówka cudnym głosikiem wygłaszane rozczulają mnie wielce...
UsuńTak, tak... to na Euro takie umiejetnosci zapewne :)
OdpowiedzUsuń;-)
Usuńduma Mamy musi być przeogromna :))
OdpowiedzUsuńMama dumna 24h;-)
UsuńDzięki za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńMoże to "ko-ko" to nawiązanie do hymnu euro hihi:) Uroczy ten Twój brzdąc! Mój synuś zaraz skończy 1,5 roczku i coraz więcej słów słyszę z jego małych usteczek:) fajny ten etap:) Pozdrawiam i zapraszam:):)
OdpowiedzUsuń