Dokładnie tak wyglądaliśmy wczoraj z ojcem mego potomka na tafli przedpokojowego parkietu, gdy w bardzo późnych godzinach wieczornych z sypialni dobiegł nas wrzask naszego Syncia...
Ale od początku.
Wieczór. Matka i ojciec mają już swój "czas wolny", bo maluch od godziny smacznie sobie chrapie w sypialni. Zawsze, gdy zaśnie drzwi zostają zamknięte.
Ojciec na kanapie w pobliżu drzwi. Matka na fotelu, w głębi pokoju.
Nagle z sypialni do uszu rodziców dobiega dziecięcy wrzask. Wrzask tak przeraźliwy, że włosy dęba stają natychmiast. Taki wrzask, jakiego ani ojciec, ani matka jeszcze z ust maluszka swego nie słyszeli...
Zerwali się oboje. "Leć! Leć!" zawodziła matka do ojca, który był bliżej drzwi. Ojciec odbiwszy się od dywanu, jednym susem znalazł się w przedpokoju, ledwo wyrabiając na wypastowanym parkiecie. Chwycił się ściany, aby złapać równowagę. Wparował do pokoiku.Zapalił światło. Matka tuż za nim. Dopadli dziecięcia, które rozpłakane siedziało na łóżku. Dziecię przykleiło się do taty, po chwili do mamy. Synek trzymał się rączką za serduszko, i wyraźnie pokazywał, że się wystraszył. Zawsze w ten sposób okazuje lęk.
To musiał być zły sen...
Po chwili zgasili światło. Położyli się we trójkę na łóżku. Przytulili się.
A matka...
Matka poczęła rechotać. Tak! Rechotać!
Bo przypomniała sobie... Ten widok stepującego po przedpokoju Taty;-)
Dzielnego Taty, który w swym biegu na ratunek synowi o mało sam nie wybił sobie zębów;-)
To się uśmiałam :) Biedny Nacio się wystraszył, a Matce się na rechot zebrało :) Ale pewnie to był ten rechot z rodzaju tych nie do opanowania :0 też tak czasem mam :)
OdpowiedzUsuńO matko, krew ścina taki wrzask w środku spokojnego wieczoru :D
OdpowiedzUsuńhaha skad ja to znam :D
OdpowiedzUsuńBidulek... mój Mały też zaliczył swój pierwszy zły sen... na szczęście leżałam obok.
OdpowiedzUsuńBiedny maluch, biedny tatuś, a matka-wariatka :P
OdpowiedzUsuń:) Musiało to wszystko naprawdę bardzo komicznie wyglądać ;)
OdpowiedzUsuńChyba mam deja vu :-)
OdpowiedzUsuńPrzy takich rodzicach nie straszny Naciowi...zły sen:)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś w środku nocy usłyszeliśmy w pokoju JJ jakiś hałas a później krzyk Małego. W ciągu sekundy Kris stał na równych nogach krzycząc Carlos, a ja biegłam za nim. Też później śmiałam się przez dobre pół godziny:-)
OdpowiedzUsuńJa bym się chciała dowiedzieć, co tym maluchom się śni :)
OdpowiedzUsuń