Nic jakoś nie chce mi się urodzić...
Miałam już tak kilka razy. Trzeba przeczekać.
Wolę przeczekać w milczeniu, niż wymalowywać posty na siłę i serwować Wam flaki z olejem;-)
Dzisiaj jedyne, co mogę Wam zaserwować, to efekt moich ostatnich - sobotnich warsztatów klik, na które wybrałyśmy się z moją siostrzyczką ;-)
Efekt jest taki sobie (wcale nie kokietuję), bo tak, jak w pisaniu,
tak i w rękoczynie;-P weny jakoś nie miałam.
Wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuń;-*Ty to zawsze dobrym słowem służysz;-)
UsuńTy mówisz, z taki sobie efekt a ja uważam, ze jest śliczne !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba moja kochana;-)
UsuńA mnie i tak się podoba ;)
OdpowiedzUsuńjest piękna i nos do góry :)
OdpowiedzUsuńPiękna to jest Twoja!;-P
UsuńSliczny :) Moze popisz cos wiecej o sobie, zazwyczaj o synku sa posty :) Mysle, ze wiele z nas chetnie by Cie lepiej poznalo. Pozdrawiam i zycze natchnienia
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź;-)Wezmę pod rozwagę...Choć wydaje mi się, że i tak w tzw. między słowami, za dużo siebie przemycam...
Usuńa mnie się efekt bardzo podoba! a na kolejne posty cierpliwie poczekam :)
OdpowiedzUsuńKobieto Ty podczas braku weny i tak jesteś bardziej kreatywna i ciekawiej piszesz, niż ja w przypływie mega weny :) Ja to od jakiegoś czasu cierpię na odmóżdżenie totalne... Nawet juz gadam bez ładu i składu...
OdpowiedzUsuńA dziękuję Ci kochana za słowa otuchy;-)
UsuńA takowe odmóżdżenie to ja z czasów ciąży pamiętam;-)