Kiedyś wymyśliłyśmy z moja przyjaciółka tajny plan.
Było to po jakiejś kolejnej aferze damsko - męskiej. Już nie pamiętam, o co dokładnie chodziło. Czy o zwykłą, rutynową kłótnię z chłopakiem, czy też o coś poważniejszego, typu - porzucenie ze złamaniem serca.
W zasadzie nieistotne.
My byłyśmy wtedy młode, jędrne i niezależne. A przynajmniej tak się nam wydawało.
Plan był prosty.
Idąc za myślą, że faceci to zbyteczne zło (wszyscy z wyjątkiem naszych osobistych, dwóch, ukochanych gejów), wpadła nam do głowy nęcąca myśl, że założymy kiedyś wspólny dom.
Babski dom.
Dom pełen kobiecego zrozumienia i ciepła.
Dom pełen dobrych - niezmąconych testosteronem emocji.
Dom ślicznie, kobieco urządzony, z cudowną kuchnią, w której będziemy mogły siedzieć i gadać do rana. Dom pachnący świeżo zaparzoną kawą, która parzyłaby się stale przez cały dzień, bo przecież najlepsze pogaduchy, to właśnie przy kawie są.
Dom w którym rozbrzmiewałaby piękna, nastojowa muzyka i głos A.M. Jopek.
Dom, w którym każdy zwierzak znalazłby schronienie.
Dom pełen świeżych kwiatów.
Babskich filmów do popłakania.
I naszych dzieci...
Szczęśliwych dzieci, swych szczęśliwych matek.
Dzieci, które chowałyby się w niczym niezmąconej miłości.
Potem minęło kilka ładnych lat. Każda z nas wyszła za mąż. Każda z nas poczuła, co to prawdziwe bezpieczeństwo i ciepło mężczyzny. Każda z nas znalazła swoje szczęście.
Pamiętam jeden taki dzień, kiedy wracałam od tej mojej przyjaciółki autem. Jedno z naszych rzadkich już potem spotkań, dobiegło końca, a ja miałam przed sobą jakieś osiemdziesiąt kilometrów.
Dostałam sms od Niej z podziękowaniem za cudownie spędzony czas.
I ja podziękowałam, dodając, że już tak strasznie tęsknię.
Ona też.
Cały czas strasznie przecież żałowałyśmy, że tak daleko od siebie mieszkamy.
I wówczas padły słowa pocieszenia.
Że kiedyś, kiedy już wypełnimy swoje życia...
Kiedy wychowamy swoje dzieci...
Kiedy nasze domy opustoszeją...
Kiedy nasze rodziny opustoszeją, a my już całkiem nie będziemy młode, ani jędrne...
Wtedy w końcu zamieszkamy w Tym naszym kobiecym domu.
Z Tą cudowną kuchnią...
Parzoną kawą...
A. M. Jopek...
I rozmowami do rana...
Kochane kobietki,
Kochane moje koleżanki blogowe,
Z okazji Naszego Święta chciałabym Wam życzyć, abyście nigdy nie robiły niczego wbrew sobie, abyście za wszelką cenę z całych sił walczyły o swoje szczęście i NIGDY, PRZENIGDY nie zapominały, że przede wszystkim jesteście sobą - kobietami.
A poniżej kilka gifcików ode mnie dla Was ;-)
Uwielbiam tę wrażliwość...
I proste makijaże dla każdego ;-)
I kobiece loki ;-)
I luźne, rozczapirzone koki ;-)
No i oczywiście makijaże na specjalne okazje, jak ta dzisiejsza ;-)
A także:
I:
Ale też:
Aaaaa i jeszcze:
UFFFFF....;-P
Piękny macie ten plan choć już nietajny ;) Fajnie babą być :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie :)
OdpowiedzUsuńplan piękny, a inspiracje jak najbardziej na czasie. Właśnie realizuję mój tajny plan totalnej metamorfozy... żeby tak po babsku... :)))
OdpowiedzUsuńdzieki, Tobie tez wszystkiego najlepszego w dniu babskiego swieta, duzo szczescia:* energii, realizacji marzen! P.S. Tez bardzo lubie katosu
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie magiczna babo wszystkiego najlepszego! Masz dar tworzenia atmosfery jak mało kto.
OdpowiedzUsuńajć.. a ja sobie od razu pomyślałam, ze same kłotnie by tam były;)za dużo Kobiet w jednym miejscu ...nawet przyjaźń może tego nie wytrzymać;)
OdpowiedzUsuńi nie,że Kobiet nie lubię! wręcz przeciwnie..;)
pozdrawiam:)))
Jak ja się stęskniłam za Tobą i Twoim pisaniem - odwykłam normalnie i teraz mnie sieknęło ze zdwojoną siłą <3
OdpowiedzUsuń