Kokoszka kaszkę ważyła...
Temu dała...
Temu dała...
Trochę dla Synka.
Czasu sam na sam.
Energii na spacer, nawet jeśli zimno.
Towarzystwa w zabawie.
Przytulania, wspólnego jedzenia i przy tym śmiechu...
Trochę dla domu.
Czasu na włączenie pralki, gdy z kosza się już wysypuje.
Czasu na zwykłe wyjęcie naczyń ze zmywarki.
Czasu na poukładanie w tej szufladzie, co już mruga okiem od trzech miesięcy, aby jej ulżyć.
Trochę dla męża.
Bo taki ciepły i kochany.
I dba tak i stara się ciągnąć ten wózek wespół.
Więc nie sposób nie dać mu trochę...
Trochę dla ambicji.
Żeby nie czuć się ciężarem.
Żeby spełnić się i znów poczuć samodzielną.
Chwycić tamten wiatr w żagle i sunąć prosto przez siebie.
Do celu.
Trochę dla bloga.
Czasu i uwagi, żeby czytacze nas nie opuścili.
Żeby słów parę skrobnąć nowych i odpisać na miłe komentarze.
Które tak strasznie miło serce łechcą.
Trochę dla ciała.
Żeby odreagować.
Żeby poczuć energię.
Żeby odważnie w lustro spojrzeć i na wskazówkę wagi.
Trochę dla ducha.
Dla spokoju wewnątrz.
Żeby z równowagą w środku móc wszystko zaplanować, poukładać i cierpliwie dążyć do celu.
I tak ta kokocha waży tę kachę jak może.
Dzień po dniu...
Poci się przy tym.
Sapie i dyszy.
I spieszy się stale.
Żeby zdążyć nakarmić każdą swą potrzebę...
Po równo.
Bo tylko wtedy będzie szczęśliwa...
No niestety- tak to wlasnie jest:)
OdpowiedzUsuńJednak jak już się usiądzie wieczorem w ciszy i w prawie ogarniętym mieszkaniu i podsumuje dzień, to więcej w nim małych i radosnych sukesow, niż porażek;) Buziaki kochani!
No tak, wieczory są bezcenne. A z resztą ja cieszę się z każdej sekundy naszego życia, nawet tej spędzonej na robieniu prania:-)
UsuńBardzo dobrze napisane. Wewnętrzna równowaga to bardzo ważny element codzienności. Każdemu i wszystkiemu po trochu, a jednocześnie na 100% I tym oto sposobem - Wspaniałe Kobiety - wyrabiamy 1000% normy :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOt i cała tajemnica naszego geniuszu:-)
UsuńWas się nie da opuścić bo uzależniacie normalnie :D
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę:-DI dziękuję :-)
UsuńMarto, zdradź czym zajmujesz się zawodowo?nie mogę się nigdzie tego doczytać, chodź śledzę bloga Twego juz od jakiegoś czasu i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy:)
OdpowiedzUsuńPzdr.
Iwona O.
Cieszę się. To strasznie miłe :-)
OdpowiedzUsuńA zawodowo...Hmmm nieco to zawiłe:-)Z wykształcenia jestem polonistką, przez kilka lat byłam handlowcem, a obecnie właścicielką własnej firmy:-)
UsuńI ja też próbuję podzielić tą swoją kaszę, ale nigdy po równo nie wychodzi. Najczęściej najwięcej dostaje synek, troszkę dla domu uszczknę, dla mnie i dla męża nie ma już w tym garnku ani okruszynki, przez to nerwowo się robi. Ale jakoś ciągniemy i dalej warzymy tą kaszę.
OdpowiedzUsuńSuper post.
I mnie rzadko wychodzi po równo, mimo że taka zdyszana:-) Dziękuję za miłą opinię.
OdpowiedzUsuńi trochę dla przyjaciół, koleżanek i innych ludzi:-)
OdpowiedzUsuńoj tak;)
OdpowiedzUsuń