czwartek, 20 października 2016

Samotność matki.

Dzisiaj zacznę od parkietu.
Otóż latem postanowiłam, że nadeszła najwyższa pora, żeby go odnowić.
Odnawianie parkietu to wyprowadzka na kilka dni. Zgraliśmy więc całą akcję z wyjazdem teściów.
Taka wymiana barterowa - my mamy dach nad głową, teściowie opiekę nad domem. Do teściów przyjechała na ten czas także babcia mojego męża...
Tyle byłoby słów wyjaśniających.

Bo głównie chciałam się z Wami podzielić pewną refleksją...
Otóż przez ten coś ponad tydzień, miałam możliwość posmakować, jak to jest żyć w "domu pokoleniowym"...
Było cudownie...
Miałam z kim rano zjeść śniadanie, w południe z kim napić się kawki. I pogadać o codzienności, zwyczajnie.
I zgrzeszyć przy serniczku można było w końcu ze wspólniczką...
I malucha z kim zostawić, żeby z toalety skorzystać. W samotności...
Takie zwykłe , małe rzeczy... A sprawiały, że codzienność smakowała zupełnie inaczej.
Bo jakże cudownie  mieć poczucie, że stale ktoś z Tobą jest.
Tylko tyle.
Jest.

Teraz, gdy pogoda przygnębia, a słota i gil szeroko się ściele i skutecznie w domu udupia, wspominam ten przyjemny czas z babcią mojego męża jeszcze częściej...
Hehhh, a to dopiero początek trudnego czasu...
Sześć miesięcy - ostatnio naliczyła moja kumpelka. Pół roku trwa u nas zimna aura.
Pół roku dni przeplatanych deszczem, pół roku gili, pół roku krótkich, szarych dni.

Ale, ale. Żeby nie było, że zrobiło się smętnie i depresyjnie, to ja chciałam zaprotestować! Otóż ja planuje się nie poddawać.
Do ludzi! Do ludzi trzeba wychodzić!
Do dorosłych ludzi...
Żeby zwyczajnie na łeb nie dostać.
Dlatego apeluję i do Ciebie!
Jeśli dopada Cię samotność i dla odmiany masz ochotę pogadać z kimś dorosłym ;-), a mieszkasz w Zielonej Górze lub okolicach, to zwyczajnie napisz! Z przyjemnością zgrzeszę z Tobą przy serniku...
Albo torcie...
A co!
A i dzieciaki się pobawią...
Buźka!

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością kiedyś Was odwiedzimy...Choć mam wrażenie, że przez następny rok, nie zabraknie Ci zajęć...;-P

      Usuń
  2. Martus ja bardzo chętnie bom ostatnio baaardzo samotna ale ale Ostrołęka tak daleko....
    Pozdrowionka
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehhh no szkoda, że już nie mieszkam w ZG. Też kisimy z gilami w domu :/

    OdpowiedzUsuń
  4. popieram cię w 100;))))))

    szkoda że mieszkam dużo dalej bo wpadłabym na kawkę i "zbrodnie" sernikowe

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jestem z Zielonej i z chęcią się spotkamy. Ja i moja 3-latka :) pozdrawiam - Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak trzymać! Do ludzi trzeba wychodzić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafione w punkt. Niestety mieszkam daleko od ZG, ale już świadomość, że nie tylko ja mam taką refleksję, że macierzyństwo jednak ma w sobie pierwiastek samotności, jest pocieszająca. Pomimo tego, że przecież mam koleżanki to jednak brakuje mi takiej przyjaznej duszy co to wysłucha, podzieli swoim doświadczeniem, wesprze...będzie.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.