Z tym Baby Szafingiem to wcale nie jest taka prosta sprawa.
Mam wrażenie, że im bardziej popularny, tym mocniej przypomina wyścig.
A w zasadzie pościg ;-)
Pościg za wyłowieniem okazji.
W godzinę po otwarciu były tam takie tłumy szperających mam, że do niektórych stoisk ciężko było się dostać.
Normalnie trzeba było ustawić się w ogonku ;-)
Jednak w myśl hasła: szperajcie, a będzie dane Wam wyszperać, rzeczywiście udało mi się.
W zasadzie wyszarpałam;-) kilka fajnych ubranek dla Nacia.
Trzeba po prostu nastawić się psychicznie, że nie będzie łatwo i tyle.
Pierwsza w ręce wpadła mi ta żółciutka bluza. Nie mogłam jej ominąć. Mrugała do mnie okiem.
Kolor booooski. Już ją widzę z zestawie z białymi spodniami, trampami i złocistą dziecięcą cerą w letnim sezonie;-)
Póki co jednak ubrałam ją Naciowi do koszuli w turkusową kratę. Koszuli, którą prawdopodobnie będę uwielbiać już zawsze.
Do tego szaro - beżowe spodnie, które kupiłam milion lat temu i założyłam Naciowi pierwszy raz. No nie wiem. Spodobały mi się na pierwszy rzut oka, a potem... Jakoś nie po mojemu takie bure u chłopca.
W zestawieniu wyszły jednak chyba nieźle...
Ściskam Was ciepło!
U nas w mieście raz była tylko taka ,,impreza" i tłumów nie było :-) Chyba mało kto o niej wiedział, ale mojemu G. nic nie kupiłam bo nie było ubrań w jego rozmiarze w ogóle :-(
OdpowiedzUsuńNatanek cudny, bluza świetna :-)
Czytając posta obydwoje z mężem jednocześnie przy zdjęciu Waszego psa powiedzieliśmy ,,Happy"! No bo identyczny!! Nawet tydzień temu obcięty został i to tak samo widzę jak Wasz! Klony :-)
Ale super zestawik:)! Sama chetnie bym poszperala w takich stoiskach. W niemczech wlasnie uwielbiam flohmarkt, udalo mi sie nabyc za bagatela 12 euro nowiutkie nike air maxy w kartonie;), i mnostwo bodziakow z H&M, ZARA baby i GAP po 50centow za sztuke:). Nic tak nie cieszy jak super rzeczy w korzystnej cenie:). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbardzo fajna ta bluza w połączeniu z koszulą i w zwstawieniu letnim o którym piszesz, też pewnie będzie prezenować się super :) ja jeszcze nie miałam okazji być na podobnej imprezie, ale rozglądam się czasem, czy nie ma czegoś w pobliżu :)
OdpowiedzUsuńWitam, w londynie kilka lat temu oplacalo sie szperac,a zabawki fisher price to nowe w kartonikach po 5£ byly ;) Teraz nie ma co wyszperac,a ceny z kosmosu..
OdpowiedzUsuńJak pozuje ;) nono... mały aktorek :D
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że złocista cera u Nacia nie tylko latem:)
OdpowiedzUsuńMy tym razem w dniu szafingu okupowaliśmy szpital... Ale szafingowych łupów u nas całkiem sporo:)
w żółtym mu mega ślicznie:)
OdpowiedzUsuńRozpływam się wręcz patrząc na te słodzutkie minki Twojego synusia! Te jego oczy.... nie jedna laseczka się w nich zakocha :) zdaj sobie sprawę, że będziesz miała niebawem rywalki! Pozdrawiam - MG.
OdpowiedzUsuń