Kiedy dom, no powiedzmy, posprzątany, obiad nastawiony, a na blogu od tygodnia nie było nic nowego...
Wtedy nie ma wyjścia - coś trzeba porobić, wymyślić coś kreatywnego.
Jeśli zaś kreatywność poważnie osłabiona przez odmóżdżenie ciążowe, nie pozostaje nic innego, jak dać upust swej próżności ;-)
Takie oto spodeniachy sobie ostatnio sprawiłam pochodzenia francuskiego i wcale nie ciążowe;-P
Sweterek pochodzi z butiku Feema i jest to jedna z tych rzeczy, w której bez pamięci się zakochałam.
Piorę, noszę, piorę i tak dalej;-)
Feema to marka wyjątkowo wpisująca się w mój gust.
Wysokiej jakości tkaniny i dzianiny, nowoczesne, kobiece i nieco nonszalanckie wzornictwo, IDEALNE wykonanie i wykończenie.
Z resztą sami zobaczcie KLIK
Pięknie! A legginsy skąd??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Iwona
zajebiaszcze legginsy. kupiłabym sobie;)
OdpowiedzUsuńSlicznie... bruszek sie juz pokazal....pozdrawiam Kamila
OdpowiedzUsuńA mnie urzekły rameczki wiszące za tobą na wstążkach. Można wiedzieć gdzie je dorwałaś? :)
OdpowiedzUsuńRamki były kiedyś jedną ramką harmonijkową. Miały w komplecie masę do odciskania. Rozmontowałam je i dorobilam wstążeczki ;-)
UsuńMnie się mega podoba cały zestaw totalnie w moim stylu:)
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia ! wyglądasz rewelacyjnie ! ja w ciąży polubiłam poncza :)
OdpowiedzUsuńsuper leginsy :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny leginsy to właściwie rurki no name z dresówki kupione zupełnie przypadkiem w małym sklepiku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!:D
OdpowiedzUsuńNo to ja się bardzo cieszę, bo jak Ty mnie uwielbiasz, to znaczy, że muszę być bardzo fajna;-)
UsuńPięknie wyglądasz :D Skutecznie umknęłaś zamianie w worek, jak zwykle z wielką klasą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko przede mną ;-) Trzy miesiące to dużo czasu żeby zamienić się w fokę:-P
Usuń