Spacer z Fryniem, gdy Nacio relaksuje się w przedszkolu, stał się nieodzownym elementem każdego niemal dnia. Takim przerywnikiem domowego zgiełku i obowiązków. Ratunkiem od jęczenia naszego wiecznie znudzonego, najmłodszego chłopiny.
Dlatego pakuję nas, Frynka w osiemdziesiąt warstw odzieży zimowej i wózek, siebie w wełniany sweter, płaszcz i czapkę i ruszamy.
Mamy stałą trasę, która przewiduje wizytę w kawiarni po kawkę oraz zakupy, jeśli jest taka potrzeba. Frycek zwykle zasypia, a ja idę z ciepłym kubkiem w dłoni i z rozkoszą oglądam domy, okna, okienka na strychach (takiego mam bzika) i witryny sklepowe.
Pewnego dnia spacerowałam sobie właśnie, gdy trafiłam w jedno wyjątkowe miejsce...
Uwagę moją przykuła niewielka witrynka sklepowa, zagospodarowana w niezwykle sympatyczny sposób. Taki, że nie możesz przejść obojętnie obok. Zwłaszcza jeśli lubisz nietuzinkowe książeczki i drobnostki dla dzieciaków.
Zaszłam.
I utonęłam.
Także słuchajcie mamusie, babcie, ciocie dzieciaczków z Zielonej Góry! Jest w naszym mieście na reszcie miejsce, gdzie na miejscu można kupić niebanalne rzeczy dla naszych pociech!
Przedstawiam Wam sklepik:
A wygląda tak...
Kupicie w nim wszystkie bestsellery spośród książeczek dziecięcych, min. :
"Niesamowite przygody siedmiu skarpetek",
"Rok w lesie",
"Wiosna na ulicy czereśniowej"
oraz wiele, wiele innych
A także mnóstwo świątecznych książeczek, dzięki którym możecie wprowadzić maluchy w cudowną, świąteczną atmosferę.
Wśród nich moją obecną fascynację:
"Prezent dla Cebulki" - książeczkę, której każdy rozdział przypada na kolejny dzień grudnia, aż do samych świąt...
Polecam gorąco!
Nie da się także nie zauważyć wielu, ślicznych przedmiotów stworzonych ręcznie:
Oraz wielu innych.
Ja sama nie mogłam się oprzeć ślicznym, świątecznym słoiczkom na tealighty...
A do tego wszystkiego przemiła właścicielka, niezmiernie otwarta i cierpliwa...
No i najważniejsze.
Ceny!
W takich miejscach zwykle wszystko jest piękne i cudne, do momentu, gdy Twój wzrok nie zbłądzi na metkę z ceną.
Tutaj poczujesz miłe zaskoczenie. Obiecuję...
Dlatego, jeśli nadal nie zorganizowałaś się w temacie "mikołajków" to wal, jak w dym.
Szczerze polecam to miejsce.
Aaaa, a na f.b. Soovę znajdziecie tutaj
Byłam, byłam :) Zaszłam w końcu i prezenciki mikołajowe czekają na dzieci. Przed świętami również zajdę, a potem przed każdymi urodzinami, Dniem Dziecka, Dniem Matki ;) Zwłaszcza tym ostatnim. Czekam teraz na jakieś warsztaty dla mojej 5 latki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że do Zielonej Góry mam tak daleko... Zdjęcia zachęcają :-)
OdpowiedzUsuńZajdę i ja jak tylko uda mi się wyrwać z domu;)
OdpowiedzUsuńJoanna B