Dziewczyna pewna stale w biegu żyła.
Szybko!
Szybko!
Szybko!
Wcześnie wstać. Otrząsnąć się szybko! I szybko zęby! Maska na twarz. Do samochodu! Szybko! Szybko!
Potem szybko na stację. Kawa szybka. I papieros. I w drogę. Szybko!
Żeby zdążyć. Na spotkanie. Jedno. Drugie. Piętnaste. Papieros szybki po drodze. Szybka kanapka.
Szybko na rozmowę z Szefem. Ojjjj do Szefa to nawet bardzo szybko!
I tak biegła. I biegła. Na łeb, na szyję. Żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Żeby zdobyć! Zarobić! Pożyć...
Aż w końcu ...
Dziecię w łonie powstało i świat zwolnił. Zatrzymał się nawet na moment. Gdy kruszyna na świat przychodziła...
A potem znów ruszył.
Ale już dużo wolniej. A wraz z nim Matka. I choć nie raz za dziecięciem w biegu... I w pośpiechu czynności niektóre wykonuje - choćby nynucha odnajdywanie. To jednak nie biegnie już wcale.
Ma czas kwiatów i ziółek na balkonie nasadzić. I nie więdną już wcale z braku czasu na podlewanie.
Bo ma czas Matka o nie zadbać. I konia drewnianego odrestaurować. I ramy bielone stworzyć. I na targ po jaja wiejskie pojechać. I krupnik pyszny ugotować i kompocik ...
A wszystko to w międzyczasie zaledwie...
Jakże cudownym "w międzyczasie", gdy można pobyć sobą...
Dobrze, ze udalo Ci sie zwolnic :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post...
Dzięki kochana!;-)
Usuńpiękna prawda :)
OdpowiedzUsuńPrzytulam cieplutko!
UsuńDziecko często daje nam coś czego się nawet nie spodziewamy! Spokój :)
OdpowiedzUsuńJa żyję zupełnie inaczej teraz niż przed epoką Francia!
Pozdrawiam!
Ja też ściskam cieplutko!
UsuńTo bardzo fajne że tak się odnalazłaś w nowej życiowej roli :-D
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie inne odczucia, bardzo lubię swoją pracę (projektuję wnętrza, pracuję w domu), w ciąży pracowałam do samego końca, po urodzeniu synka wytrzymałam bez pracy 4 miesiące ;-), nie potrzafiłabym z niej zrezygnować, unieszczęśliwiłoby mnie to. Różne rzeczy z życia "przed" staram się przenieść do życia "po" - oprócz pracy także np. wychodzenie z mężem tylko we dwoje.
Pozdrawiam serdecznie!
A.
http://zyciejakwmadrycie.pinger.pl/
Szczęściara jesteś!Ja pewnie gdybym kochała swoją pracę, to też inaczej bym prawiła nieco...
UsuńNiestety nie miałam tej przyjemności;-)
Piękne:) ja tez mam nadzieję na takie "zwolnienie":)
OdpowiedzUsuńPolecamy!Baaaaaaaaaaardzo!
UsuńI zaczyna się żyć i widzieć świat otaczający :)
OdpowiedzUsuń;-)Ściskam za wspólnopogląd;-)
UsuńMartuś, jak Ty mądrze prawisz :D Cos w tym jest magicznego po prostu... ja lubię swoja pracę i wróciłam do niej dość szybko, ale to jednak nie jest to samo. Priorytety się przestawiają i nawet w pracy funkcjonuję bardziej na "luzie", swiadoma rzeczy WIĘKSZYCH, WAŻNIEJSZYCH. Cudnie być mamą :))))
OdpowiedzUsuńJa swojej nie lubiłam...Więc magię czuję podwójnie;-)
Usuńoooo tak;)) mogę się pod tym podpisać;))
OdpowiedzUsuńCudnie z Dzidziolami, cu-dnie!:D
OdpowiedzUsuńPs. chociaż...tych kwiatów i ziółek na balkonie to zazdroszczę;D
OdpowiedzUsuńA ja dziergania!;-)
UsuńJa swoją pracę lubię, ale.... wolałabym w domu ten krupnik gotować i z Małą być.
OdpowiedzUsuńWiem kochana...My to ten sam typ jesteśmy;-)
Usuńbo człowiek to tak już stworzony jest, że wie co dla niego dobre jak już to dobre się dzieje. i niby marzy i chce i niby dąży i mknie .. ale tak rzadko jednak pozwala sobie zatrzymać się na dłużej i pomyśleć kim on w tym życiu jest. a dziecko... dziecko zmienia wszechświat, a co dopiero człowieka .. a u mnie wszechświat zmienił się trzy razy aż ;-) i za każdym razem - jak za tym pierwszym - tak samo dobitnie.. pozdrawiam :-) piękny blog :-)
OdpowiedzUsuńa ja rozumiem , miałam takie samo życie przed :) tylko, że ja jeszcze czekam urodzę za około 5 tyg ...i niestety musze wrócić do takiej pracy!!! szybko -spotkania -szef-wynik!! i papieros i kawa !! i jedna za drugą nie mam luksusu posiadania wychowawczego wracam bo muszę !! ale już wiem, że świat może zwolnić na l4 szmotałam się przez 4 tyg..., że niby nic nie robię wiec wynajdowałam sobie "zadania " układałam harmonogram dnia , pracownicy dzwonili i dzwonili aż tu nagles yn za mnie zwolnił ...tak z dnia na dzień mam czas POMYŚLEĆ..dziękuję Ci ta za ten blog:)może i mój mąż coś o ciąży pojmie-czytam mu na głos!
OdpowiedzUsuńJa to mam szczęście do przemiłych anonimów;-)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję Ci za przemiłe słowa. Cieszę się, że moje bazgrolenie komuś służy;-)
Stanu brzuszkowego zazdroszczę baaaardzo. I głowa do góry, zanim wrócisz w wir, czeka Cię jeszcze kilka miesięcy macieżyńskiego i urlopu wypoczynkowego. wykorzystaj do cna!
Ściskam!