Jest dobrze.
Jest tak normalnie, że gdyby nie wydęta kulka z przodu, w ogóle bym nie uwierzyła, że noszę w sobie dziecko.
Zaczął się ten najprzyjemniejszy - środkowy trymestr i wszelkie dolegliwości, którymi się z Wami wcześniej dzieliłam, ustąpiły.
Został tylko wyrzut sumienia, że może trochę wystraszyłam te z Was, które są na etapie macierzyńskich planów lub starań.
No ale co - no tak właśnie było. U mnie. Co nie znaczy, że każdą z Was czeka taki przykry początek.
Energia wróciła,
Humor także. Chociaż mąż nie do końca się zgadza z tym ostatnim...
Bo z tym humorem to jest tak, że on dopisuje, gdy my w trójkę w samotności. Ja, mój brzuszny pływak i humor.
Gdy pojawia się ktoś nad to na horyzoncie, humor wycofuje się, gdyż wkracza zołza. Słodka zołza, ze słodkim brzuszeczkiem i ciętym językiem. Pracuję aktualnie nad tym, aby ją poskromić.
Co udaje się niestety z różnym skutkiem. Nieco ucichła po sobotnich badaniach prenatalnych, gdy okazało się, że pływak posiada głowę, dwie ręce, dwie nogi, serce i mózg z odpowiednimi przepływami, żołądek, pęcherz moczowy, jak na moje oko siusiaka ;-)oraz co najważniejsze - odpowiedniej długości kość nosową;-)
Także podsumowując.
Przetrwałam.
Choć nie wierzyłam, że wszystko, co złe minie - MINĘŁO.
Mam bujny biust, nowe jeansy ciążowe i cięty język
Chodzę na treningi dla przyszłych mam.
Zanikła mi talia, ale udko jeszcze nie straszy.
Gładzę rosnący brzuchol i szlocham na świątecznej reklamie pewnej kawy.
Za każdym razem.
Jest cudnie.
Super:) teraz mnie pocieszasz:) moze do Bożego Narodzenia wrócę do świata żywych ;)
OdpowiedzUsuńCiąża to super stan (przynajmniej moje stany były takie)!. I ta cera, i te włosy...:). Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTeż dobrze wspominam II tymestr, szczególnie po trzymaniu wyników amniopunkcji...a co do zołziny...to mi po porodzie..zostało, hehe, ale nie narzekam...może trochę rodzinka...pzdr ciepło
OdpowiedzUsuńMartuś upajaj się tym czasem i poskrom zołze :)
OdpowiedzUsuńRzadko tutaj już bywam. Zamknęłam bloga. Dzisiaj mnie tchnęło , by pozwiedzać .... I jakaż niespodzianka . Gratuluję i bardzo się cieszę ;) Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPani Marto czytam Pani bloga od jakiegoś czasu, pamietam te dylematy przedciazowe a teraz ciążowe juz nie dylematy tylko radości mimo tych początkowych niedogodności;) ach super blog piękni Wy czekam z niecierpliwością az dzidzia się pojawi choć to jeszcze chwilka. Pozdrawiam serdecznie. Iwona
OdpowiedzUsuńWitam!Chciałam Cię przestrzec przed firmą Nestle. Dzisiaj robiłam mleczko dla mojej królewny i chciałam jej dosypać kleiku ryżowego Nestle, to co zobaczyłam w paczce to szok!!!!!!!!!!.W paczce były mady!!!!!!!!!!. Jestem tak wściekła!!!!!!! Już nigdy nie kupię nic tej firmy!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo to cudnie, że już jest ...cudnie !
OdpowiedzUsuńCoś tylko nie wierzę w ten brak talii, za to w cięty język jak najbardziej :)
Życzę Ci takiej energii aż do narodzin i humoru też życzę i spokoju jeszcze :*
Hahaha! Świetny jest!
OdpowiedzUsuń