wtorek, 14 lipca 2015

Dziękuję Ci mamusiu.

Rzecz się miała w codziennych ostatnio u nas okolicznościach przyrody, czyli podczas uczty niemowlaka.
Pora wieczorna. Leżymy w łóżku.
Wchodzi On.
I zaglądając w matczyny bufet, z którego aktualnie się spożywa, rzecze:
- Dziękuję Ci mamusiu, że mi ulodziłaś mojego blata.
   On jeśt taki śłotki.
I począł całować.
Matki czoło...
Nos...
Jedno oko, drugie oko, potem policzki, brodę, jedno ucho, drugie ucho. Rytuał  zakończył soczystym buziakiem w usta.
A Matka...
Z trudem przełknęła ślinę, wyprostowała usta i czoło.
- Dziękuję Ci synku... Mamusia bardzo Cię kocha, wiesz?


Cudownego, spokojnego dnia kochani...


8 komentarzy:

  1. Zmagacie sie z roznymi trudnosciami,to fakt,ale podejscie Nacia do braciszka,jest cudowne i naprawde tylko pozazdroscic ,ze tak Go pozytywnie nastawiliscie. Czytuje o takich reakcjach starszego rodzenstwa,ze krew sie w zylach mrozi. A i mojemu dziecku nagle sie odwidzialo i twierdzi,ze on juz nie chce tego dzidziusia...rychlo w czas:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak bywa ostatnio różnie :-) Nacio jest kochany, choć nie ominęły nas bunt i napady złości ;-)

      Usuń
  2. Piękna chwila! Wzruszyłam się czytając......
    Cudownego masz synka !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo słodkooo, dobrze, że starszak nie jest zazdrosny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie chwile pozostają na zawsze w pamięci i sercu :) Mi też kiedyś córa podziękowała za braciszka - wprawdzie bez buziaków ale i tak byłam wzruszona :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.