Dzień dobry. Mam na imię Marta i jestem nie przysposobiona do życia na wolności...
Wczoraj wróciliśmy do domku!!! Po 16 dniach w szpitalu, 16 dniach w łóżku, 16 dniach bez świeżego powietrza, 16 dniach w okropnym stresie, żeby jeszcze przeczekać, żeby jeszcze nie teraz, żeby nie był wcześniakiem...
Dzisiaj mamy prawdziwe święto!!! Zaczynamy 37-bezpieczny tydzień! Wczorajsze badanie jeszcze w szpitalu wykazało, że nic się nie pogorszyło, więc teraz to możemy już bez strachu czekać na skurcze ( a nie się ich panicznie bać ), tylko tym razem porodowe, które mogą rozpocząć się za kilka dni, albo za kilka tygodni... Także wszystko zaczęło wracać do normy:-) No właśnie ta norma... Wcale nie tak łatwo przestawić się z życia szpitalnego, kiedy cały czas czujesz opiekę. Leki Siostrzyczka przyniesie, serduszko dzidziusia 3 razy dziennie posłucha, ciśnienie codziennie zmierzy i temperaturkę też i zważy... Salowa jedzonko (wstrętne jak wiedźma o północy) przyniesie, podłogę wymyje... No i doktor 3 razy dziennie o samopoczucie i dolegliwości zapyta i uspokoi... No i wpadłam w ten rytm szpitalny, do tego stopnia, że wczoraj-pierwszego dnia na wolności musiałam normalnie tę zmianę w głowie swojej ogarnąć. Ale długo nie trzeba było bo w domu czekała cała masa prezentów dzidzusiowych - zakupionych pod moje dyktando przez tatusia-Maciusia i siostrę moją poczciwą...
I wszystko byłoby super gdybym nagle drapania w gardle nie dostała. INFEKCJA dopadła mnie w końcu w 9 miesiącu. Płuczę gardło szałwią, piję herbatę z miodem i cytryną i robię inhalacje z soli fizjologicznej. Byłam u internisty, ale mi się baba nie podobała, bo stwierdziła, że nie ma innych sposobów ulżenia ciężarnej jak szałwia, a jak nie pomoże, to antybiotyk, ale to już na oddziale położniczym. Matko i córko!!! Znowu?! Chyba zwariowała.
Zatem dziewczyny, jeśli macie za sobą już infekcje takowe, to skrobnijcie cosik o doświadczeniach swoich i rad kilka... Będę wdzięczna okrutnie.
PS. Cieplutko pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za odnalezienie mnie w szpitalu i odwiedzenie, mojej kochanej czytelniczce... Gosiu Ty wiesz... :-)
Duzo zdrowka zycze!
OdpowiedzUsuńmnie tez cos bierze, ale jeszcze nie wiem co:) czuje sie dziwnie jak na przeziebienie, ale ani gardlo mnie jeszcze nie drapie, tylko nos lekko poluzowany:):(
cytryna i miod podobno podraznia gardlo jeszcze bardziej:( jak mialam angine to mi zabroniono. zakup sobie tantum verde w pastylkach albo spreju, mnie pomagaly, jest tez syrop na wzmocnienie odpornosci dla ciezarnych nazywa sie PRENAL. Mam nadzieje ze to tylko lekka infekcja a nie cos powazniejszego!
Zycze ZDROWKA!!!
Hej hej, sledze sobie Twojego bloga i trzymam kciuki za bezpieczny koniec. Ja zaczelam 38 tydzien wlasnie. Na chorobe polecam miksture z pomaranczy, grejfruta, cytryny i miodu (wszystkie owoce wycisniete, w proporcjach 1-1-1). Normalnie dodawalam kieliszek wodki, teraz oczywiscie niewskazany ;-) w kazdym badz razie mikstura pyszna i mi pomogla gdy raz chorowalam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Asia
37 bezpieczny miesiąc - teraz to niech Malec wychodzi jak tylko ma na to ochotę ale Ty przegoń koniecznie tą infekcję do tego czasu.
OdpowiedzUsuńPs. Proszę o uaktualnienie "gadżetów dla naszego dziecięcia" bo wygasły.
Ps2. Za równy miesiąc masz termin!
Fajnie, że już w domku :-)
OdpowiedzUsuńNa gardło i wogóle infekcje w czasie ciąży popieram to co wyżej, czyli tantuum verde w sprayu, płukanie gardła szałwią nawet co godzina, pastylki do ssania isla mint. Miodu na gardło nie polecam.
No i koniecznie czosnek, w dużych ilościach! Ja wogóle lubię czosnek a w czasie ciąży to było moje jedyne "lekarstwo" na stałe.
Zdrówka życzę :-)
Hej, jak dobrze Cię tu "widzieć"! :) Cieszę się, że wytrwaliście do bezpiecznego tygodnia :) kochana co do sposobów na przeziębienie to ja robiłam wpis na ten temat, ale muszę się przyznać z ręką na sercu, że poza ciepłym mlekiem+miód+masło nic nie próbowałam, ale odsyłam do wpisu, może coś Ci pomoże http://mtoto-wangu.blogspot.com/2010/12/mysl-o-ugali-moja-bronia-przeciwko.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was serdecznie :*
Bardzo dziękuję za rady:-)Właśnie o to mi chodziło:-)Jak myślicie ile czasu może trzymać leczone w ten sposób przeziebienie?
OdpowiedzUsuńMarcia, jak przeczytałam PS to aż mi się cieplutko zrobiło w ten mroźny wieczór :). Tak mi miło... :D
OdpowiedzUsuńCo do infekcji, na początku lutego sama przeszłam.
Na ostry ból gardła pomogła, wspomniana już isla, tylko ja brałam classic o smaku porzeczkowym, bezpieczna dla nas i maluszków. Na kaszel,syrop z cebuli- rewelacyjnie pomógł i też bezpieczny. Do tego cytryna pokrojona w plastry i posypana cukrem, aż puści soki - zjadłam trzy ;). No i wspomniana już mikstura mleko z miodem, czosnkiem (2-3 ząbki) i łyżeczką masła. A pod nos - maść majerankowa.
Niestety na początku miałam też silne bóle kostno-stawowe i temperaturę, więc pojawiła się też tabletka - paracetamol ;(, ale pomogło i obeszło się bez antybiotyku :). Super jak masz sok malinowy lub z czarnej porzeczki. Polecam.
Buziaczki gorące :******
Mnie infekcja trzymała 3 dni, poszłam do lekarza żeby mnie tylko osłuchał czy nic na płucach nie zalega i utwierdził, że moje postępowanie jest słuszne. Po 5 dniach tylko słabnący kaszel przypominał, że coś było nie tak. Życzę by u Ciebie też tak szybko infekcja poszła precz :).
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jesteś:-) brakowało tutaj Twojej obecności! W sprawie infekcji niestety nie pomogę, ale dziewczyny już chyba wszystko napisały. A do życia domowego szybko sie na nowo przyzwyczaisz...w końcu ciąża uczy i przyzwyczaja do ciągłych zmian! Trzymaj się dzielnie!!!
OdpowiedzUsuńmój komentarz nie pojawił sie ale ja funkcjonuje na komórce w szpitalu więc wszystko możliwe. super że jesteś na wolności. teraz sie szykuj do rodzenia i odpoczywaj bo poród jest nie lekki. dla pocieszenia powiem że posiadanie malucha swojego rekompensuje wszystko co sie cierpi przez całe 9 mies i ostatnie chwile porodu
OdpowiedzUsuńDziękuję babeczki moje kochane. Czyli istnieje jednak coś innego dla ciężarnych niż szałwia tylko:-) Noc była fatalna, ale teraz widzę światełko w tunelu, bo katar lekko zelżał. Ogólnie przeziębień w ciąży nie polecam...
OdpowiedzUsuńGosia dzięki za fachową farmaceutyczną poradę:-)
u mnie były herbaty z wielką ilością miodu i cytryny i do tego na zmianę herbata plus miód z mlekiem. trochę czosnku ale nie dużo bo mi siadała wątroba. do tego witamina C. a moja pani gin. zapisała mi syrop STODAL i tabletki odpornościowe echinacea. faktycznie syrop przynosił ulgę. a z efektem to wiesz jak to jest z przeziębieniem, nigdy nie wiadomo co pomogło...
OdpowiedzUsuńżyczę zdrowia jak najszybciej bo pamiętam nerwy jak kichałam i kaszlałam i brzuch się spinał brrrr...