Szanowna Wago,
Nie złamiesz mnie!
Słyszysz?
Tak jak tu dzisiaj na Tobie stoję, razem z moimi nadprogramowymi kilogramami, udami słonicy, z zakwasami moimi na pupie, udach, łydkach, żebrach, rzęsach...
Tak jak wyrzekłam się serniczka...
[...]
Cukru w herbacie, pizzy, zapiekanek mego męża, ziemniaków z sosem i czekolady...
Tak jak tu dzisiaj stoję oświadczam Ci, że się nie poddam!
Za mało?!Ciągle Ci za mało?!
Że tak stoisz jak zaklęta, cały czas niezmiennie jedną pokazując liczbę?
Do cholery! Zacięła się? He? Zaniemówiła?
Haaaaaaaaaaaaaloooooooooooooo!
No przecież mówię do Ciebie!
Ty!
Ty! Ty...
Wredna małpo jedna!Ty!
No bo przecież co ci właściwie zależy te dwa, trzy, cztery... mniej pokazać.
No pokazałaby i spokój by miała.
Ale nie! Stoi tak jakby się zacięła i codziennie tym samym widokiem mnie katuje...
Ale ja się nie poddam!
Słyszy?
Nieee pooooddaaaam sięęęęę!
Złamię Cię w końcu Ty śpiąca królewno! Jedna Ty!
Bo co Ty myślisz, że skoro jem te otręby, warzywa z pary al dente, twarożki chude i jogurty i całe to ptactwo z wody, wiecznie żując zielone jak krowa prawdziwa od dwóch tygodni, to następnych dwóch nie wytrzymam?
Ha!
Wytrzymam moja droga, wytrzymam! I trzy i cztery i ochnaście też!
I kefirem zapijać będę! I zieloną herbatą, a jak trzeba to i rumiankiem!
Bezzzzzzzzzzzzz cukru!
A jak trzeba będzie to nie trzy, a siedem razy w tygodniu ćwiczyć będę!
A jak zechcę to i w niedzielę nawet dwa razy!I w środy też!
A w poniedziałek dołożę jeszcze trening w domu. Z Chodakowską skalpelek sobie trzasnę albo turbo spalanie!
A jak i to będzie mało to i brzuchy z Mel B. powyciskam!A co!
Jak mi się zachce!
Ha!
Bo żadna zwykła...
Słabej jakości waga NO NAME nie będzie mi tu wytykać, że ciągle za dużo!
I złamię Cię w końcu!
I drgnie ten wyświetlacz cholerny!
A ja wtedy spojrzę na Ciebie z pogardą!
A na siebie z duuuuuuuumą patrzeć będę! Przydeptując Cię stopą zwycięsko!
A jak nie...
Jak mnie doprowadzisz do ostateczności...
To się pożegnamy.
I się Ciebie pozbędę.
Ha!
Przez okno!
Jej co za determinacja Matka, podziwiam i też tak chcę!!!!, bo ja już walcze z tymi wagami od dobrych 3 tygodni.Ale najgorsze jest to,że przegrywam ze słodyczami.Pogoda straszna deszczowa ,syn z dnia na dzień coraz gorszy i jak mam chwilkę dla siebie to sięgam po te zgubne ,ale jakże poprawiające nastrój czekoladowe cudowności... I codziennie sobie obiecuje,że to juz było ostatni raz..
OdpowiedzUsuńKOCHANA! Wagę od razu wyrzuć, a bierz centymetr w rękę i zacznij się mierzyć!! :) Pamiętaj ze mięśnie tez ważą. Powodzenia w walce, ja dzis zaliczyłam skalpelek Ewy
OdpowiedzUsuńMarcia, ja Ci zdradzę jak można stracić na wadze. Wystarczy kupić wagę za 50 zł i sprzedać ją za 5 zł ;). A tak na poważnie, niejedna mama chciałaby wyglądać tak jak Ty, a Tobie ciągle się coś niewidzi :(. Z ostatnich zdjęć jakie wstawiłaś, to myślę, że mężowi by się jakaś dietka przydała i chyba gimnastyka ;), tym bardziej, że ma w domu taką gazelę :D.
OdpowiedzUsuńI prawidłowo. Tez muszę się rozmówić, ze swoją wagą.. Musimy coś wyjaśnić, kto tu rządzi ;)
OdpowiedzUsuńA z czego Ty chcesz zrzucać Kobietko? :) Masz świetną figurę, którą powinnaś się cieszyć, a nie katować dietami :)
OdpowiedzUsuńCudnie powiedziane, to samo czuję do mojej wagi...te same emocje.........lubię Cię czytac.
OdpowiedzUsuńMama 2,5 letniego Franka.
co tam kg... centymetry są istotne... Rozmów się z Panem Metrem. (ale mnie rozbawiłaś, nooo ;) )
OdpowiedzUsuńHahaha to i moja oda do wagi :-) Ale tak jak dziewczyny napisały i ja w mailu też, nie ważna waga a centymetry:-) mam nadzieję...
OdpowiedzUsuńPrzez okno z tą wagą i już. Jesteś piękną kobietą więc po co się stresować wagą :)
OdpowiedzUsuń