Od zawsze marzyłam, żeby zostać pisarką, ale nigdy nie sądziłam, że moją karierę;-) zacznę od pisania bloga o swojej ciąży...
Od drugiego miesiąca ciąży nie pracuję. Zawsze chciałam swoją ciążę przeżyć 'jak należy':-)Dużo odpoczywać, dbać o siebie i dziecię oraz napajać się każdą chwilą tego pięknego stanu. Tak też się stało.
Dotrwałam do szóstego miesiąca, ale zawsze lubiłam mieć jakiś cel w codzienności. O ile cel główny jest niepowtarzalnie cudny, o tyle brakuje mi już pomysłów na cele codzienne...Bo ile można sprzątać, układać w szafkach, gotować, spacerować z psami, smarować brzucho i czekać na męża :-)
Najpierw odkryłam kilka świetnych blogów ciężarnych koleżanek. Jednak biorąc pod uwagę, że z natury i z zawodu (zarówno wykonywanego jak i wyuczonego) jestem gadułą, nie mogłam sie powstrzymać, żeby założyć własnego.
Zatem rozgrzałam palce, poprawiam piłę pod pupą i zaczynam ...
KOCHANA REWELACJA, POMYSŁ MEGA, SPISZESZ SIĘ NA PONAD 100%. 3MAM KCIUKI, POZDROWIONKA ;P
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie:-)Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńA ja zawsze chciałam pracować jak najdłużej w ciąży a tu się przyplątała trombofilia, krzepliwość podwyższona, miliony konsultacji i dodatkowych badań i większość czasu kibluję w domu... a teraz jeszcze śnieg i przeziębienie i w ogóle czuję się jak w więzieniu :( Małżon tam się cieszy bo gotuję wymyślne obiadki, piekę ciasta, w domu panuje nadzwyczajny ład i porządek... ale ja bym chciała posiedzieć z koleżankami z pracy i trochę się od tego brzucha oderwać - szczególnie, że jest coraz większy...
OdpowiedzUsuńpisarka (nawet potencjalna) powinna wiedzieć,że nie pisze się "brzucho"
OdpowiedzUsuń