Dzisiaj Szuszuniu kończy pół roku. Od dzisiaj mógłby wcinać słoiki z szóstką na etykiecie, a nie te dla maluchów z 4 lub 5. Mógłby, gdyby tolerował fastfoody, ale na razie nie toleruje, zatem dostanie zupinkę przez mamę z namaszczeniem ugotowaną i zawekowaną. Ha! Taka ze mnie kura domowa pełnym dziobem. I to nie byle jaka - pularda prawdziwa!
Ale nie o kurach dzisiaj miało być, tylko o pół - jubilacie.
Z przyjemnością stwierdzam, że mój Syn - Natan - Nataszek - Natulek - Szuszuń - Pisklak lub Kapelusznik, jak kto woli w wieku sześciu miesiący, to całkiem przyzwoity gościu. Co prawda kupale dalej wali w towarzystwie, a i bąków nie szczędzi, ale oprócz tego jest na prawdę przyzwoity.
Co ja kurna gadam. Chciałam opanować moją nieopanowaną twórczość chwalebną na temat synowca mego, ale . . . Się nie da! I w tym przypadku opanowywać się nie będę wcale;-)
Zatem jeszcze raz.
Z przyjemnością stwierdzam, że jestem dumna matką najcudowniejszego, najbardziej rozchichranego i najprzepiękniejszego Synunia na świecie! Który w dodatku perfekcyjnie potrafi ciągnąć macierz swoją na resztki włosów na skroniach, chwytać za dyndające kolczyki z nienacka i ssać stopę swoją z taką gracją, jakiej jeszcze nikt nie widział. A do tego wszystkiego śpiewa przepięknie i przeuroczo od samego oczu otwarcia, zatem na bank śpiewak będzie, tak jakem sobie wymarzyła.
Ale to nie koniec. Facet ma uśmiech obłędny, którym obdarza każdego, łącznie z zakapiorem w kolejce po winiacza w sklepie stojącym. Obdarza zawsze i wszędzie, o ile matka klejem i marchewą go nie pozakleja wcześniej, niestrawność tygodniowa fundując.
Dobra, jeszcze tylko dodam, że oczy. Że oczy jego są tak błyszczące i tak pięknie brązowe, jak ziarna kawy połyskujące, kawy mej ukochanej, w końcówce ciąży zakazanej. I radosne takie są, łobuziarskie i sprytne i wesołe wielce. . .
I w zasadzie to mogłabym epos na temat Kapelusznika mego tutaj wymalować, ale nie. Bo i tak, jaki on jest PRZEFANTASTYCZNIE NAJCUDOWNIEJSZY I PRZENAJUROCZY wiem najlepiej ja - dumna mama.
I to mi wystarczy ;-)
Gratuluję Mamuśce wspaniałego syna i sto lat dla Pół-jubilata ;-)
OdpowiedzUsuństo lat dla Natana, fajny post, rozumiem CIę - ja też mam taki cud w domu - tylko o połowę młodszy :)
OdpowiedzUsuńw półurodzinki Twojego Naszka, mej Cudowniaszce o 14:30 podczas popołudniowej drzemki przy cycusiu wyskoczył trzeeeeci ząbek - prawa dwójka :) pozdrawiamy, gratulujemy i ściskamy!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję i kolejnych tak szczęśliwych miesięcy :) ja wyczekuję 12-tki, już niedługo :D
OdpowiedzUsuńuśmiech pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuń200 półlat, tj. sto lat i całujemy już z nowych śmieci :))
OdpowiedzUsuńi już! :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńno ten uśmiech faktycznie zniewalający :)))))))))))))))
No i tak ma być! Epos uwielbienia każdego dnia należy pisać:D
OdpowiedzUsuńGratulacje dla super faceta i jego mamy!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny uśmiech!!!! i te oczy!;-))) ach!:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkie mamy, że byłyście tak miłe i utwierdziłyście mnie w moim ślepym przekonaniu, że Syna mam cudownego. Chociaż wiem doskonale, że najcudowniejsze dla każdej z Was, jest dziecię Wasze prywatne;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Oby zawsze się tak cudownie uśmiechał!
OdpowiedzUsuń