Powrót Martuśki - kobiety trwa. Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że powracała do siebie "sprzed" cały rok. Połóg zatem to ledwie pierwszy krok.
Apropo's kroku, moim kolejnym krokiem był zakup obuwia zimowego. Szukałam, ryłam sklepy od podłóg po dachy. Dramat! Cena - dramat, jakość - dramat, fasony - dramat. Nic!Nul!Zero! Wszędzie tylko wyklepana masówka.
Aż w końcu. W jednym sklepie . . . Są! Piękne!
Przymierzyłam. Spojrzałam w lustro. Achhhhhhhhhhhhhh. Mmmmmmmmm. Mimowolnie wymknęło mi się z ust.
Ale takie wysokie . . .Hmmmmm. Sama nie wiem - obudziła się we mnie mamuśka.
Do sklepu weszła znajoma. No i zaczęła się debata: fajne, nie fajne, wysokie, a może nie tak bardzo bo platforma, ale czy wygodne aby, hmmmmm, a z wózkiem jak będziesz..., no nie wiem właśnie, ale tak chce mi się takich obcasów. . .
Na to włączyła się ekspedientka ze wschodnim akcentem.
-Bo ja slyszala, że do wózka. To jak dziecko male, to może takie rudzielce?Wygodne. Ja sama takie kupila. - i pokazała mi kozaki typu: mamine retro. Wygodne i totalnie bez wyrazu. Spojrzałam na te na nogach przywdziane. Potem na mamine i odrzekłam ku zdziwieniu, przemiłej swoją drogą, ekspedientki:
- Ale ja nie szukam butów do wózka, tylko dla siebie ;-) Do wózka, na śnieżne zaspy, to ja sobie kupię śniegowce ;-)
Ze sklepu wyszłam bez butów. Nie licząc tych na nogach ;-)
Ale próżność babska nie zna granic. "Ideały" śniły mi się przez pół nocy. Ćwiekiem się w głowę zabiły i koniec. I takim oto sposobem pobiegłam dzisiaj do sklepu owego z mężem pod ręką i synem pod pachą. Przymierzyłam. I męża widząc uśmiech znaczący, postanowiłam więcej się nie zastanawiać, co by się nie rozmyślić.
No i mam! W domu na chwilę zdrowy rozsądek Mamuśki powrócił. Jednak prysnął jak bańka mydlana, kiedy w lustro spojrzałam i ochy i achy ponownie z siebie wydając, zakochałam się w widoku owym po raz kolejny . . . ;-D
PS. Teraz będę musiała jeszcze tylko potrenować. . .
Znam to ! Znam! Przerabiałam to ok 3 tygodni temu ! I mam obcas! wysoki ale stabilny ! No ale ja wszędzie z wózkiem :/ więc miałam pretekst do kupna kolejnej part ;D na płaskim :D do wózka hehe A te na obcasie stoją i czekają, raz w nich wyszłam i powiem szczerze że po roku "nie-chodzenia" na obcasie mało się nie zabiłam :D
OdpowiedzUsuńa zdjęcie? :)
OdpowiedzUsuń:-) no właśnie! a zdjęcie???
OdpowiedzUsuńfotki tego cuda chcemy! :)
OdpowiedzUsuńA jednak kupiłaś te boty:)super:)ja tez znalazłam swoje cudo w sklepie obok:)pozdrawiam Ola.
OdpowiedzUsuńA może nam pokażesz te cuda? :)
OdpowiedzUsuńJa te dylematy butów spacerowych też znam. I niestety (?) na wygodę stawiam. Bo od łażenia na długaśne spacery odciski mam już nawet od przewygodnych trampek Ecco mam. Kozaki na lans mi zostają tylko...
OdpowiedzUsuńNo nie bądź taka - pokaż! Przecież my wciąż kobietami jesteśmy nie dajmy się w rolę Matki wcielić, a o kobiecości zapomnieć.
OdpowiedzUsuńJa zakupy jeszcze mam przed sobą, ale coś czuję, że będzie podobnie. Pokaż zdjęcie, może się zainspiruję Twoim zakupem. Oczywiście zdjęcie buta na nodze Twej chcemy;)
OdpowiedzUsuńLaska - obcas musi być i już! Na spacery to w adidasach wychodzę, ale jak mam spotkać się ze znajomymi to obowiązkowo min. 7 cm :))))
OdpowiedzUsuńno właśnie...a zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńbez bicia przyznaje, też jestem fanką butów (i torebek)
ooo, widzę, ze kobieta prawdziwa się obudziła - czego to uśmiech męża twierdzący nie zdziała? dla takich uśmiechów poniekąd się żyje, he, he! fotę pls :))))
OdpowiedzUsuń