Pamiętam, że będąc w ciąży bardzo lubiłam kąpiele. Kąpiele z brzuchem. Wówczas prowadziłam długie rozmowy z moim pływakiem w brzuszku. Opowiadałam mu, co czeka go po przyjściu na świat.
Pamiętam jak opowiadałam mu, że najfajniejsze, co go czeka, to jego tatuś. Że będzie cudowny, dobry i będzie go bardzo kochał, bo wybrałam mu najfajniejszego tatusia na świecie. Że długo go szukałam... Również dla niego, nie tylko dla siebie.
I nie pomyliłam się. Tatuś - Maciuś sprawdza się bezbłędnie. Najpierw podczas porodu. Potem przyjeżdżał codziennie do szpitala i spędzał z nami całe dnie, aby zajmować się maluszkiem, bo ja zupełnie nie miałam siły. Tak samo w domu. Pierwsze dwa tygodnie to on robił w zasadzie wszystko koło maleństwa, bo ja nie byłam w stanie wstać z łóżka. Był takim dobrym tatą, że prawie mamą:-) Do tego stopnia, że gdyby mógł, to wyręczyłby mnie również z karmienia piersią :-)
Teraz, kiedy wydobrzałam, zajmujemy się maluszkiem wspólnie. Pomagamy sobie, wyręczamy się, kiedy widzimy, że drugie jest już zmęczone. Taki zgrany team.
Wczoraj wieczorem byłam już na prawdę wykończona. Poszłam szybciej spać, a tatuś Maciuś czuwał przy maluszku. Przyniósł mi go koło 24 na karmienie do sypialni, ale nie miałam nawet siły oczu otworzyć. Wpakowałam pisklakowi cyca na śpiąco. Ocknęłam się, kiedy poczułam, że cyca owego tatuś-Maciuś w stanik mi chowa :-)
Jechaliśmy ostatnio autem. Tatuś Maciuś prowadził. Ja z tyłu. Gadaliśmy sobie, żartowaliśmy. Była słoneczna, fajna sobota.
W pewnym momencie spojrzałam w te dobre oczy mojego męża, odbijające się we wstecznym lusterku.
-"Smutno będzie się nam rozstać, prawda?" - zapytałam.
- "Ale jak rozstać? Chcesz się ze mną po tym wszystkim rozwieść?" - zapytał z przekąsem i uśmiechem w tychże oczach Tatuś Maciuś.
- "Nie. Smutno będzie nam się rozstać, kiedy jednemu z nas przyjdzie umrzeć . . ." - odpowiedziałam i łzy popłynęły mi po policzku. A oczy tatusia - Maciusia przestały być wesołe.
Ostatnio bardzo często o tym myślę ... I strasznie się boję, bo jestem z tym mężczyzną tak strasznie szczęśliwa . . .
Od kiedy jestem mamą tez mam takie myśli, dziecko pokazuje jak nieubłaganie płynie czas...
OdpowiedzUsuńWzruszające słowa...
OdpowiedzUsuńPani styl pisania dociera w głąb duszy <3 jak już zacznę czytać to nie mogę skończyć, a jutro dla mnie najważniejszy jak do tej pory egzamin :(
OdpowiedzUsuńP.S. taki tatuś to skarb ;-) .!
Doma - nie jestem Pani:-)Mamuśka jestem.I dziękuje za miłe słowa. Kochana jesteś.
OdpowiedzUsuń