Czasami wstydzę się mówić sąsiadom dzień dobry. Z reguły opuszczam wzrok lub wskakuję do chaty tak, żeby minąć się z nadchodzącymi z góry...
Ogólnie należę do osób otwartych, szukających kontaktu, lubiących ot takie pogaduchy z kategorii zaczepnych.
Ale sąsiadów się wstydzę. Dlaczego? Ano dlatego, że drzwi mamy z dykty, takie standardowe, jak wszyscy od nowości w naszym bloku. A więc cienkie z dwucentymetrową szparą pod...
A do tego mieszkamy na parterze... Wniosek - każdy, kto schodzi z góry może usłyszeć. Co może usłyszeć? Ano różne ciekawe rzeczy.
Niegdyś dźwięki imprezek weekendowych babskich, tudzież koedukacyjnych.
W zeszły roku Każdy mógł usłyszeć talerze ze śniadaniem lądujące na środku kuchni.
Na początku tego roku było już mniej do słyszenia. Od czasu do czasu Każdy mógł usłyszeć jedynie troszkę mięsa lecącego, ot takie tam.
Na początku kwietnia Każdy słyszał już tylko, i to stosunkowo rzadko wycie moje, zazwyczaj wieczorem. I nie było to wycie do księżyca bynajmniej, tylko ryk. Ryk ze szlochem połączony...
Dwa tygodnie na tapecie, czy się Każdemu podobało, czy nie, była Dzieweczka co do lasu szła. Średnio jakieśśśśś 54 razy dziennie. Potem był nawet rozwój mój twórczy, bo Dzieweczka szła już przy akompaniamencie grzechotek. Dziecięcych grzechotek...
Ale to jeszcze nic. Od poniedziałku mamy mini wieżę, której głośność wcale nie jest mini. No i teraz to już chyba zacznę wychodzić w kapeluszu i ciemnych okularach.
Bo wczoraj Syn otrzymał kurierem przesyłkę. W której była płyta. Arka Noego była. I baaaaaaaaaaaaaardzo Synowi się podoba. Zwłaszcza piosenka " Błogo! błogo! błogo! tak!, bło-go-sła-wio-ny! Nowo!nowo!nowo! tak!No - wo na - ro - dzo - ny " :-)
http://mamuskamartuska.blogspot.com/2011/06/samopomoc-babska.html
Dziewczyny nie spać. Czasu zostało niewiele. Na bank jeszcze nie wszystko zostało opisane...Czekam tylko do 10 lipca!
troszkę mięsa lecącego - u nas standard, non stop, że się tak wyrażę :)
OdpowiedzUsuńps: pisze u siebie na blogu o formie ale wiesz jak jest, jak sklecę to opublikuję, tak trochę naŁUkowo polecę ;)
dzięki bogu że nie mieszkam w bloku bo pewnie by już nas eksmitowali - mały ma takie wyjce wieczorne że nawet ja - matka czasami muszę na chwilę wyjść na podwórze by go nie słyszeć
OdpowiedzUsuńMarta ty egoistko :P
OdpowiedzUsuńps: a ja takie komenty usuwam tak Ci powiem i radze zrobić to samo zanim jakaś dyskusja się rozwinie chora.
Hafija - nie przesadzasz przypadkiem? autorka postu napisała, że włącza głośno muzykę, więc ktoś napisał,że nie jest to powód do chwalenia się. Wyraził swoją opinię na ten temat, a ty od razu twierdzisz,że trzeba go usuwać. Bo co? Bo powiedział to, co myśli? Nie jest chore to, co piszą niektórzy na blogach, chore jest to,że jak ktoś napisze parę słów prawdy czy krytyki, to najlepiej go usunąć. Mnie osobiście też denerwuje to, jak ktoś włącza muzykę głośno, bo wtedy i ja muszę jej słuchać we własnym mieszkaniu, a nie zawsze mam na to ochotę. Naprawdę nie widzę nic złego w tych postach anonimowych.
OdpowiedzUsuńha, ha, ha, ja jestem straszną choleryczko- histeryczką, a raczej byłam, bo w końcu przy drugim dziecku trochę wydoroślałam i zmądrzałam, ale mąż i tak mówi mi ciągle, że doooobrze, że nie mieszkamy w bloku, bo mamy dom i nawet sąsiadów dopiero za 200 metrów, wiec mogę się wykrzyczeć :))))))
OdpowiedzUsuńprzy śpiewach Małej to też się przydaje, ale często zawodzę piosenki nawet, jak spaceruję z Małą po naszej ulicy na spacerku :))))
Ale ona ma szparę w drzwiach!! No czytaj ze zrozumieniem - chodzi o ludzi, którzy słyszą wszystko przez cienkie drzwi a nie ze się trzęsie cały blok!
OdpowiedzUsuńa jak kogoś pouczasz, czy krytykujesz to albo rób to we własnym imieniu albo siedz cicho tego nakazuje kultura, której anonim próbuje tu uczyć. trzeba zacząć od siebie, starczy podpisać się imieniem.
OdpowiedzUsuńNo tak, napisała,że ma szparę w drzwiach, ale też,że kupiła mini wieżę, której głośność wcale nie jest mini. A przecież wieża nie ustawia się sama, prawda? Wystarczy troszkę przyciszyć, żeby słyszeć muzykę, ale żeby sąsiedzi jej nie słyszeli. Tylko tyle i aż tyle. Nie musicie od razu ironizować,wściekać się i jednocześnie reagować alergią na każdą próbę dyskusji. A jak wiadomo dyskusja polega na wyrażaniu swojego zdania, polemizowaniu itp. Nie zauważyłam,żeby anonimy czepiały się tego,że dziecko płacze,że autorka bloga czasem się kłóci czy śpiewa dziecku - to normalka. Chodziło tylko o tę nieszczęsną muzykę. Może ja się tym za bardzo podniecam, bo sama reaguję alergicznie na głośną muzykę w bloku. Myślę,że gdyby post brzmiał tak:" dziś chciałam uśpić dziecko, a ktoś na maksa włączył muzykę w bloku i dziecko nie mogło usnąć", namnożyłyby się posty pod tytułem: "no tak, to chamstwo tak nie liczyć się z innymi" itp. itd. Czasem warto mieć własne zdanie, a nie tylko przytakiwać.
OdpowiedzUsuńDrogi anonimie,
OdpowiedzUsuńBardzo uprzejmie Cię proszę- pocałuj mnie w d........ę!
Droga Moniko - mój blog to mój blog i proszę o tym nie zapominać.
To nie jest też miejsce na chore dyskusje wyssane z palca. I radzę popracować nad czytaniem ze zrozumieniem bo:
- napisałam, że przez to, że drzwi są cienkie i ze szparą duuużo słychać na klatce schodowej, a nie za ścianą u sąsiada.
- tekst został napisany w tonie żartobliwym
- zastanów się, jak głośno można włączać muzykę czteromiesięcznemu dziecku?Nie pokumałaś, więc na bank nie masz dzieci.
- i na koniec - pisałam o Arce Noego kurna,a nie o death metalu.
Nie wykasuję komentarza Twego tylko dlatego, że miałaś odwagę się podpisać.
A "dom" jest mój własny i będę go spłacać do sześćdziesiątki.
Ech Ci sąsiedzi :), moi ostatnio słuchają następujących piosenek w wykonaniu mojego synka:
OdpowiedzUsuń- AAAA kotki dwa, zawodzi niemiłosiernie, ale taki jest przy tym uroczy...
- o krasnoludkach przy tym skacze, tańczy i w ogóle
- jego krzyki są na porządku dziennym, ale jakoś nikt nie ma pretensji.
Grunt to się dogadać z sąsiadami. Ja na przykład mam takiego, który urządza imprezy z karaoke włączonym na maksa (mi się przynajmniej tak wydaje), ale przychodzi mówi, że robi imprezę, że jak mamy ochotę to on zaprasza, a jak już rzeczywiście mnie wkurzy zawodzenie jego znajomych o 3 w nocy, to zwyczajnie idę, pukam i proszę o ciszę i zawsze działa :)
Hahahahaha:D
OdpowiedzUsuńMamy dokładnie takie same drzwi!:D
Tylko, że u nas sąsiedzi wymieniają się standardowo raz na pół roku:D
Yyyy...wolimy się nie zastanawiać dlaczego...
Hafija - dzięki za wsparcie kochana
OdpowiedzUsuńvinti - też marzę o takim domu. Na wsi. Daaaleko. Wtedy moglibyśmy Arkę Noego na cały regulator słuchać;-)Ja ostatnio spiewałam dzieweczkę na poczekalni u księdza;-)
Wyrodna mamo - no właśnie dogadać się. My jesteśmy z naszymi dogadani. Musimy koegzystować w harmonii, bo przy takich drzwiach, gdzie słychać, jak ktoś spuszcza wodę w kiblu, możnaby sie kłótniowo pozabijać, jakby tak trafić na takich mega czepialskich.
OdpowiedzUsuńZezulla - u nas się nie wymieniają...;-)Niestety;-)I do tego w większej części starsi są, ale jeszcze nikt na Mamuśkę Martuśkę Policji nie wołał za zakłócanie ciszy Arka Noego;-)
życie w bloku ma swoje uroki :)
OdpowiedzUsuńteż mieszkałam kiedyś na parterze i bardzo to sobie chwialiłam. a teraz 11p. a i tak sąsiedzi się wcinają :) tylko, że ja mam w nosie bo sporo sąsiadów mamy buraczanych, co to nawet nie mówią dzień dobry i patrzą Ci na chama w oczy. przestałam się przejmować. drzwi mam akurat szczelne ale czasem jest muzyka, czasem są goście, czasem marudzi dziecko ale ja nigdy nie palę papierosów w windzie, nie pluję na korytarzu, nie zostawiam worka ze śmieciami pod drzwiami bo mi śmierdzi w domu a na klatce to się nie liczy i wielu innych rzeczy nie robię, choć robi to bydło sąsiadujące. wiec jeśli dźwięki domowego życia komuś przeszkadzają to niech sam się z bloku wyprowadzi. a Ty wyluzuj :) i tymi talerzami już nie rzucaj bo śniadania szkoda :)
A ja worek ze śmieciami stawiam na swój balkon :P ale i tak codziennie wynoszę i też nienawidzę jak ktoś "Dzień dobry" nie mówi :P
OdpowiedzUsuńMamuśka-Martuśka: chyba byś raczej nie miała powodu kasować mój post,bo wydaje mi się,że Cię nie obraziłam. Wyraziłam swoje zdanie i tyle. A dzieci mam - nawet dwójkę. Mało tego: rok po roku, trzylatkę i czterolatkę. To jest dopiero sajgon, a nie sielsko-anielsko jak z jedynakiem ;-). Niemniej staram się jak mogę,żeby moje panny nie zachowywały się za głośno, zwłaszcza wieczorami, nie rzucały zabawkami na podłogę (nie wszędzie mamy dywany), ale nie zawsze się da. Czasem też wstyd mi przed sąsiadami,że jest za głośno. No, ale jak pisałam: jeśli mam na coś wpływ, to staram się nie przeszkadzać, ale nie zawsze się da. I mała uwaga: trochę więcej luzu. Na blogu czy chcesz, czy nie chcesz, zawsze spotkasz się z różnymi opiniami, czasem krytyką. Ale jeśli nikt Cię nie obraża, a jedynie wyraża swoje zdanie, to nie warto tak strasznie serio tego traktować. Czasem warto puścić oko, a nie wkurzać się i grozić wykasowaniem ;-). Czyli mówiąc ogólnie: więcej luzu i dystansu do siebie i innych. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńAgakry - ależ ja jestem baaaaardzo luźna. Niesamowicie wręcz:-)Czasami tylko się we mnie nazbiera i wtedy lecą. Talerze...mięso...;-)No kurna felek musi ktoś oberwać. Nie ma siły;-)
OdpowiedzUsuńOd urodzenia jestem rozdarta i drę się bardzo często. Niestety walka z moim rozdarciem zawsze była i jest wygrana z mojej strony. Nic nie dało "wychowanie" a ja dalej jak jestem wściekła - drę mordę. I zawsze miałam w d*** sąsiadów musieli się przyzwyczaić. Zasada jest prosta między 22 a 6 nie drę gardła :)Jeśli chodzi o płacz Dziecka - żadna zasada nie działa :)
OdpowiedzUsuń...właśnie,sąsiadami nie przejmuj się absolutnie. Na upartego, jakby posłuchać co się dzieje w innych domach,to uszy by nam zwiędły;-)(nie,nie ja nie podsłuchuję,to właśnie wszystko tak samo słychać).A,że dzidziuś słucha Arki Noego to przecież dobrze o Was świadczy;-D My też słuchamy i Julka skacze i śpiewa na cały regulator,już od pół roku- wtedy po raz pierwszy była na Ich koncercie;-)
OdpowiedzUsuń