"- A Twój pradziadek, a mój ojciec to, gdy go wysłali na Sybir, jadł cebulę jak jabłka.
- Jak to babciu? Jak jabłka? Tak normalnie? W całości?
- No tak.
- Ale dlaczego?
- A no bo wiesz, tam straszny głód panował. Brakowało w ogóle żywności, nie mówiąc nawet o tej zdrowej. A taka cebula, bardzo zdrowa jest przecież, więc jak udało się ją zdobyć, to jedzono ją jak jabłka..."
Tak mniej więcej przypominam sobie jedną z opowieści mojej babci.
Pamiętam też swoją rozdziawioną paszczę...
I niemożność ogarnięcia wyobraźnią, jak można tak jeść cebulę...
Oraz wielki podziw dla ów pradziadka, którego obraz takimi właśnie opowieściami, budowała w moim umyśle babcia.
Natanek już dawno ukochał sobie szczypiorek. Kanapka bez szczypiorku to nie kanapka.
Kiedy jakiś czas temu rozmawiałam o tym z teściową, oznajmiła mi, że szczypiorek u takiego malucha to pikuś, bo Maciuś (mój mąż) jadł w wieku Natanka cebulę jak jabłko.
Ta, jasne - pomyślałam wówczas. I popijał setką wódki... Pradziadek - to może jeszcze uwierzę, ale dwulatek?
Aż tu znowu dostałam lekcję pokory...
Kiedy to mianowicie odkryłam pewnego dnia, iż mój rodzony pierworodny chrupie w najlepsze, zwiniętą matce ze stołu cebulkę...
Przyznaję, iż niesamowite było to przeżycie.
Morze dziecięcych, cebulowych łez, zmieszanych z potokiem gilów. A wszystko to połączone ze zjawiskową przyjemnością chrupania...
Dla niedowiarków (takich jak ja)...
O mój boże!!!! Padłam ze śmiechu i nadal nie mogę wstać! I niech mi ktoś powie, że o nie jest wyjątkowy ;P
OdpowiedzUsuńMistrz! ;)
OdpowiedzUsuńhahaha dzięki za te zdjęcia, bo bym nie uwierzyła ! Chociaż i tak chyba nie wierzę w sumie haha Boże jak on cudnie wygląda z tymi łezkami! Postanowiłam w tej chwili, że jutro zaproponuję mojemu synowi cebule :):):):) Będzie na ciebie jak będzie pluł i płakał:):) Kiedyś mnie zdziwił, że z kanapki mi zdjął kawałek i zjadł;) więc chyba lubi.
OdpowiedzUsuńNo nie uwierzylabym, gdybym tych zdjec nie zobaczyla!
OdpowiedzUsuńCebulowe lzy mnie nawet troche rozczulily... ;)
6 zdjęcie...aż mi samej łzy w oczach stanęły. Cudny ten Twój synuś.
OdpowiedzUsuńO cebuli jedzonej jak jabłka też słyszałam od mojej Babci, która także na Syberii była 7 lat.
Nigdy nie odżałuję, że tych wspomnień nie spisała.
o rety!!!!! siła przebicia babci bezcenna :D
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dzisiaj-chodziłam do 1klasy i byłam w odwiedzinach u mojej koleżanki z klasy. Jej młodszy brat zajadał się akurat wtedy właśnie cebulą... Do dziś mam przed oczami ten widok, tak był dla mnie dziwny, niepojęty i w ogóle nie z tego świata... A za jedzenie cebuli szacun :)
OdpowiedzUsuńTwardy zawodnik!:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy chłop!!!
OdpowiedzUsuńMój synek też kocha cebulkę, ale nie je jej jak jabłko.
Zdjęcia synka naprawę w dechę:)))))
Zapraszam do mnie na konkurs fotograficzny "Moje dziecko ubiera się u polskich projektantów", gdzie należy zgłosić stylizację dziecka z chociaż jednym elementem polskiej garderoby. Atrakcyjne nagrody!
Mój też cebulę ubóstwia :) Tylko teraz dopiero zwróciłam uwagę na to, że Młody nie płacze przy cebuli. Albo cebula felerna albo Dziecko me jakieś dziwne :)
OdpowiedzUsuńhihihi... czad :D Czyli jednak się dziedziczy!
OdpowiedzUsuńAaaa ależ On wyrósł :D
OdpowiedzUsuńJa jadłam surowe ziemniaki :)
OMG! Wymiękłam. I mimo, że wiem skąd te łzy to jednak szóste zdjęcie za serce sciska.
OdpowiedzUsuńa cxzy już Ci pisałam, że masz ślicznego synka?
Ale jaja Niesamowite! Mój tak łazi z cytryną: )
OdpowiedzUsuńo rety napatrzeć się nie mogę!!!! szacun dla Natanka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
www.miszka-fashion.blogspot.com
Podziwiam po stokroc:D ja wrecz nienawidze cebuli wiec taki widok to dla mnie istny wstrzas:D
OdpowiedzUsuńSwego czasu mój mąż nazywał cebulę jabłkiem komandosa :D Już wiadomo dlaczego!
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitego synka! Niezwykle fotogeniczny! No i jego łzy... Aż mnie serce zabolało. Oj, jak mój będzie miał takie sarenie oczka, to chyba niczego nie będę potrafiła mu odmówić!!!