środa, 20 lipca 2011

Baby in the house;-)

Jesteśmy. Wróciliśmy. Wyzdrowieliśmy. Wyniki wyszły super. Bakterii nie ma. USG też wzorowo. Miejmy nadzieję, że to już koniec szpitalnego horroru.

A teraz baby w swoim łóżeczku z biedroną znów gada. Mamuśka kawkę zaparzyła i do roboty się zabiera. Bo trzeba poprać szpitalne rzeczy, pozamrażać, podezynfekować a na koniec się wyszorować.
Jesteśmy wymęczeni, pokłóci, strasi o tydzień i "bogatsi" o doświadczenia szpitalne (więcej takowych sobie nie życzymy) i mnóstwo nowych umiejętności. Baby przez ten tydzień zmieniło się diametralnie, dorosło, stało się już poważnym  kumatym BOBASEM. Zupełnie jakby to  nie ten roztropny chłopczyk poszedł tydzień temu do szpitala . . .

W związku z tym postanowiłam oficjalnie przekształcić tytuł mego bloga, na bardziej jeszcze adekwatny

                                                                BABY IN THE HOUSE :-)

Kocham Cię synku nad życie i nikomu nie pozwolę skrzywdzić - zawsze o tym pamiętaj!

8 komentarzy:

  1. Super, że już wróciliście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie ! Dużo dużo dużo zdrowia żeby nie było powtórek! Dzielny mężczyzna Ci rośnie :) Pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Trzymałam kciuki ojj trzymałam
    Teraz odpoczywajcie po tym szpitalnym horrorze :)

    Pozdrawiam
    http://witaaminkaa.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnieeee! welcome home baby :) a nowy tytuł fajowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. choć niezbyt przyjemne, to nowe doświadczenia za Wami, jednak oby takich jak najmniej, buźka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śledziłam rozwój wypadków i bardzo się, że jesteście już w domu cali i zdrowi. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.