poniedziałek, 5 września 2011

Pięknie jest rodzić

Kliknij TUTAJ aby dowiedzieć się więcej o akcji.

Z przyjemnością dołączam się do akcji koleżanki z bloga obok Mayi.

Nie będę ściemniać. Mój poród był najcięższym przeżyciem w moim życiu. Do tematu podeszłam zupełnie lajtowo. W zasadzie w ogóle się nie bałam. Byłam za to bardzo ciekawa tego doświadczenia.
No i wyszło trochę inaczej niż sobie wyobrażałam...

To wszystko jednak nieważne. Najważniejsze, że teraz, kiedy czas przykurzył trochę pamięć, zaczynam doceniać to wielkie wydarzenie i myśleć o nim z wielkim sentymentem i łzą w oku.
Było to cholernie ciężkie przeżycie, ale też najcudowniejsze, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. Nie da się tego z niczym porównać.
Poród to dla kobiety tak wielkie święto... To czas jedyny w swoim rodzaju. Tylko jej czas. Jej i dziecka. I jakby nie było ciężko i okropnie, to i tak warto to przeżyć. Bo kobieta nigdy nie poczuje takich emocji, radości, euforii, jak wówczas, gdy z jej brzucha wychodzi na świat jej ukochane maleńkie, wyczekiwane dzieciątko... Pierwszy dotyk ciepłego ciałka, pierwsze spojrzenie na tą nie znaną przecież twarzyczkę, pierwszy pocałunek w malusią główeczkę...



PS. I dlatego właśnie jestem gotowa przeżyć to jeszcze raz. Tylko teraz będę już mądrzejsza i bardziej cwana, ha!

7 komentarzy:

  1. Urodzić swoje dziecko - to jest COŚ :) i ta malusia główka :) - dokładnie tak jak piszesz!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromnie się cieszę,że wzięłaś udział w akcji. Czytałam o Twoim porodzie i nie byłam pewna czy się zdecydujesz. Mój drugi poród także nie należał do najłatwiejszych,nawet stwierdziłam,że nigdy więcej...jednak teraz twierdzę,że chciałabym jeszcze...:D

    OdpowiedzUsuń
  3. to Natan bedzie mial rodzenstwo/
    My tez chcemy miec kolejne dziecko, ale moze za dwa lata jak Nati bedzie starszy.
    pozdrawiam i zapraszam do siebie
    www.swiat-natana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Od początku ciąży wiedziałam, że nie chcę przeżyć traumy i chcę mieć więcej pewności niż niepewności ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówią,że poród jest jak maraton. Ponieważ przebiegłam maraton, mogę coś powiedzieć na ten temat :). Z dwojga wolę biegać maratony! ;). Ale na drugie dziecko się też zdecyduje :D. Powiem Wam jednak jedno. Dla mnie z pewnością jest jeden wspólny mianownik jeśli chodzi o przebiegnięcie ponad 42 km i kilkunastogodzinny poród. A mianowicie FINISZ!!!! To co czułam parę metrów przed metą i na mecie było bardzo porównywalne do tego co poczułam gdy pokazano mi dziecko i usłyszałam płacz córeczki. Szarpały mną te same emocje. Wielkie szczęście, łzy wzruszenia przeogromnego i wielka fala ciepła zalewająca całe ciało a jednak powodująca dreszcze. Emocje niezapomniane do końca życia......i takie szczególne... tylko moje....

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też chcę jeszcze jedno dzieciątko, ale trzecie też chce urodzić przez CC

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam dwie CC. Pierwsza z konieczności po 19 godzinach porodu (zagrożenie życia synka), a o drugą poprosiłam po 5 godzinach i nie wiem czy tym samym nie uratowałam również życia córeczce, bo zachłysnęła się wodami i urodziła w zamartwicy. nie wiem i nie chcę nawet myśleć co by było gdybym zdecydowała się rodzić naturalnie...

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.