wtorek, 22 maja 2012

Nie wszystko wróci do normy...

Każda kobieta, choćby nie wiem jak bardzo zmieniona w czasie ciąży, jest w stanie wrócić do formy "sprzed".
Teraz to wiem, i tezę tę będę propagować gdzie się da.
Przyznaję - momentami nie wierzyłam, że to możliwe,  co powodowało moje liczne babskie frustracje. Zupełnie niepotrzebnie, jak się okazuje. Bo zamiast się frustrować przez dziewięć miesięcy po porodzie, trzeba było po półtora wziąć tyłek w troki i zawlec go do fitness klubu, rezygnując przy okazji z nadmiaru węglowodanów.  Tyle. Szkoda, że dopiero teraz jestem taka mądra. Ale przynajmniej następnym razem będę wiedziała co i jak. . .;-)

Wracając jednak do wątku pierwszego, czyli do "powracania". Chciałam się z Wami podzielić swoją refleksją. Mianowicie, że pewne rzeczy "wracają" bardziej, inne mniej, a jeszcze inne wcale.

Figura wraca - obiecuję. Ba! Intensywnymi ćwiczeniami można sobie zafundować, nawet jeszcze lepszą. Z czasem cellulit znika, nawet ten z nad kolan ;-)Wiem, sama byłam posiadaczką takowego. Fałd brzuszny znika też, nawet okaz wyjątkowo oporny. Druga broda również nie musi być dozgonna. Wraca talia, gdzieś w między czasie zaginiona. A bufet znów można w normalnym staniku nosić, bo wraca do mniej monstrualnych wymiarów...

Pewne sprawy jednak nie wracają już nigdy. Pewne "zjawiska" pozostają z nami na zawsze, niczym dowód, dokument na to, że byłyśmy ciężarne, rodziłyśmy, jesteśmy mamami.

Rozstępy zostają, jakby wpite w skórę, niczym wredna plama po zupce marchewkowej czy atramencie. A piersi... Ehhhhhh. Niestety piersi nie wrócą już nigdy. Do swej pierwotnej długości. I żadne ćwiczenia  intensywne nawet, ani cudowne zabiegi kosmetyczne, tudzież magiczne balsamy ujędrniające  nie odmienią ich...
Podobny skórny nadmiar obserwuję także w innych miejscach. I nijak "wciągnąć" się on nie chce. Czasem aż uwierzyć po prostu nie mogę, że taka rozwleczona skóra już na stałe pozostanie ze mną. Bo w głowie się przecież nie mieści, że niczym nie można jej jakoś zagęścić... A jednak.
Tak samo krocze. W przypadku ostatniego komentarz mój będzie krótki "Szczęśliwymi są te, które cesarki doświadczyły"... ;-)

I kiedy tak sobie myślę, o tych "bliznach" specyficznych, które na ciele moim pozostawiła ciąża i poród, żalu już nie czuję. Aczkolwiek był przez chwil parę, że "już nigdy". Już nigdy nie będę taka jak kiedyś.
Z czasem jednak nabrałam do tego dystansu. Zrobiłam porządek z tym, co się dało, a to czego "się nie dało", zaakceptować się staram. Nie chwalę się tym na co dzień, nie obnoszę przesadnie. Jasne, że czasem w samotności przyglądam się tym "pamiątkom" moim. Oglądam je,  niczym blizny po bitwie. I wtedy staram się dumna być, że je mam.  



26 komentarzy:

  1. Każdy ma takie udane i nieudane powroty, ale na pewno cesarka szczęścia nie daje. Po trzech latach blizny co prawda nie widać, ale CZUĆ. Na zmianę pogody, przy siusianiu, przy dźwiganiu, pieleniu, praniu itd.
    Ale nie wróciło też bycie zmarzluchem i to mnie bardzo cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kroczu bliznę też czuć moja droga...Sama nie wiem co gorsze.

      Usuń
  2. Ja mam za sobą dwie cesarki i szczęśliwie nie czuję blizn, ale je widzę. może rok to jeszcze za wcześnie? a co do reszty, to zgadzam się z Tobą, wystarczy tyłek ruszyć, żeby to i owo poprawić...Tylko co zrobić, żeby chciało się chcieć? bo mnie się własnie nie chce, ale chodzę i narzekam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie motywacja to podstawa. Bez niej ani rusz...A czasem o nią bardzo trudno.

      Usuń
  3. Ja jestem po 2 cc a pamiątkę mam w postaci wiszącego fałdu/fartuszka tuż nad blizną...raczej nic się nie da z tym zrobić.Poza tym mój brzuch, biodra oraz uda usssssssiiiiiiiiane są monstrualnymi rozstępami-nie przesadzam! (na biodrach mam 2-3 o szerokości ok. 1 cm)co miało się wchłopnąć to się wchłonęło ale taka ilość rozstępów spowodowała że moja skóra jest na mnie po prostu za duża.Codziennie wmawiam sobie że ludzie mają gorsze dolegliwości i jestem szczęśćiarą bo mam dwóch rozbójników ale żal dopada mnie za każdym razem gdy patrzę w lustro;(
    em.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z nas ma inne "po ciążowe przypadłości";-)Natura w tej kwestii jest wyjątkowo pomysłowa.

      Usuń
  4. a wiesz, że moje piersi po dwóch ciążach i dwóch karmieniach,są w najlepszym stanie niż kiedykolwiek?
    są mniejsze, jędrniejsze. cały czas używałam żelu do biustu i w sumie głównym ćwiczeniem na biust to są pompki u mnie. no ale wreszcie pozbyłam się kompleksu (bo przed miałam 75 E, a teraz 70 D)

    pozdrawiam i życzę cierpliwości i wytrwałości w ćwiczeniach, bo z biustem najtrudniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. zapomniałam, co do krocza, u mnie po pierwszym porodzie była masakra,młoda byłam, niedoświadczona, dziecko duze...
    teraz inaczej podeszłam do sprawy,i zwracałam na to uwagę od początku,najbardziej chyba przyczyniły się globulki z kolagenem, dziecko było mniejsze. teraz poza prawie niewidoczną blizną wszystko jest jak przed.

    u mnie to największym znakiem po bitwie sa rozstępy na brzuchu i z tym niestety nic juz nie zrobię. ale to już wiedziałam po pierwszej ciąży, wiec w drugiej tylko się cieszyłam, że mała jest mniejsza:)
    boszz, ale się rozintymniłam od rana :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm... a ja dwie córki karmiłam ponad rok i do biustu doczepić się nie mogę, jaki był przed, taki jest i po. Ani mniejszy, ani większy, ani bardziej obwisły itp.
    Co do cesarki - nigdyyyyy bym się na nią nie zamieniła, ciesze się, że za każdym razem rodziłam naturalnie i drżałam, aby nie było innej konieczności. Za każdym razem byłam nacinana, za drugim bardziej, ale ładnie zszyte, lekka kreska, bez tragedii...
    Rozstępów w pierwszej ciąży nie nabawiłam się w ogóle, w drugiej - jeden, na brzuchu, dość spory, przy naciągniętej skórze, dziwnie wyglądał, jak w szpitalu byłam badana to lekarz mnie nawet pytał co za operację miałam - wyrostek? Po urodzeniu bardzo się zmniejszył, bo skóra już nie była rozciągnięta, a teraz po 1,5 roku jest już tak blady, że prawie niewidoczny. Więcej rozstępów mam z okresu dojrzewania, bo i na udach, na pupie i pod kolanami z tyłu nogi, niż z czasu ciąży ;)
    Gorzej z wagą, nie jest dużo większa, ale nie bardzo z nią walczyłam i jeszcze trochę walczyć nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszcze Ci figury! I tego, ze mialas czas, zeby chodzic na silownie. Bo u mnie tego brak (emigracja, maz pracujacy od rana do wieczora itd.). Staram sie wytrzymac na diecie, ale to nie pomoze za duzo bez cwiczen eh...
    Nie mam duzych rostepow, ale za to mialam rozdarcie 4 stopnia, wiec tez mam spore kompleksy zwiazane z kroczem.:/Wyglad jak wyglad, ale na nietrzymania pomogla mi fizjoterapia (miesni Kegla oczywiscie:))...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement.
      No i to prawda, że mam dużo szczęścia, że miałam szansę ćwiczyć.
      A z tym kroczem, to nie blizna straszna, ani nie wygląd, ani nawet nie dolegliwości,ale cóż...Jak to mój doktor powiedział-żadna kobieta po porodzie naturalnym, nie jest już taka sama. A krocze też nie jest już jak u dziewicy...;-)

      Usuń
    2. Dziękuję za komplement.
      No i to prawda, że mam dużo szczęścia, że miałam szansę ćwiczyć.
      A z tym kroczem, to nie blizna straszna, ani nie wygląd, ani nawet nie dolegliwości,ale cóż...Jak to mój doktor powiedział-żadna kobieta po porodzie naturalnym, nie jest już taka sama. A krocze też nie jest już jak u dziewicy...;-)

      Usuń
  8. Oj piękne przemyślenia. Też wszystkim trąbiłam na około, że do formy wrócić można i to z łatwością, To za przemądrzałą uchodziłam. Jak po dwóch miesiącach spotkałam się z co poniektórymi, to zarzucały mi, że jakieś zabiegi mieć musiałam (większej bzdury nie słyszałam).

    Co do krocza: nie wiem jak byłaś szyta, ale na to też są ćwiczenia. U mnie wszystko wróciło ( w lusterku oglądałam ;))) ).

    Piersi: to już sprawa gorzej wygląda, ale machanie 2kg hantelkami znacznie poprawia wygląd. Mi jakieś większe pozostały ale na jędrności niewiele straciły

    Na rozstępy nic nie pomoże :(

    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniało mi się. Na kobiece sprawy i partie ciała zaskakująco dobra jest joga hormonalna. Zobacz na YouTube: Brenda Strong lub Lidia Machaj. Polecam :)))

      Usuń
    2. Powiem Ci szczerze, że ja chyba wtedy nie wierzyłam, że można...
      Co do krocza, to ćwiczenia znam, o szycie też nie chodzi, tylko o średnicę, że się tak wyrażę. Podobno większość kobiet tak ma po porodzie, że średnica nieco się powiększa;-)Nosz kurcze najdelikatniej jak potrafię starałam się wyrazić;-)
      Hantlami macham regularnie;-)
      A joga jest dobra na wszystko kochana, a biust i tak można sobie w trąbkę zwinąć;-)

      Usuń
    3. większa średnica to akurat dla mnie ogromny plus, bo miałam "ciasny problem". Teraz jest idealnie :))) Wszystko zależy od perspektywy patrzenia :)))

      Usuń
  9. Wiesz co zgadzam się co do tego krocza ale nie chodzi mi tu wcale o brzydkie nacięcie bo moje jest ok tylko, że tak przytoczę słowa mojego kolegi do jego żony: Teraz to Ty się będziesz w occie moczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca kumam o co chodzi z tym octem, ale intuicyjnie czuję, że o "właściwości ściągające" chodzi;-)

      Usuń
  10. z całym szacunkiem...pozwolę się z tobą nie zgodzić;))

    ale może to dlatego....

    ...że jestem bardzo rzadkim typem szczęśliwców, który ....nie miał rozstępów, w drugiej ciąży (7 miesiąc) nadal ich nie ma, z porodówki wyjechał płaski a gdy dziecko miało ledwie tydzień śladu nie było po ciąży, a nawet ważył jeszcze mniej, krocze też specjalnie nie ucierpiało poza tym że został nacięte i jest tylko blizna po nacięciu komfort przy współżyciu jest taki sam a nawet lepiej...

    ...ale takich typów jest jeden na milion;)))

    z jednym się z tobą zgadzam - cycek....cycek po półrocznym wykarmieniu synka dramat i szok total;) nie chcę se wyobrażać co będę z przodu miała po wykarmieniu drugiego;)

    na "te sprawy" są ćw. Kegla. można już dobę po porodzie. może robić je każdy zawsze i wszędzie. świetna "inwestycja" na przyszłość, nie ma nietrzymania moczu nie ma żadnych innych dyskomfortów jak się je robi regularnie, nie tylko w ciąży

    na cycek jest push-up. dobry podnoszący....plus taki że można sobie pozwolić na bluzki na które nie mogą sobie pozwolić hojnie obdarzone prze naturę panie;)))


    ale w zupełności rozumiem cię i twoje odczucia że ciało nie jest takie jak przed kupa dziewczyn zmaga się z takimi problemami i dla kupy to jest dramat;) te kilogramy i te rozstępy ale pocieszcie się tym, ze wasze ciało choć nie jest "top model" wynosiło wykarmiło wasze dziecko i ten plus równoważy wszystkie minusy...z poza tym niektórych części ciała nie nosimy na wierchu:) to po co się tak przejmować:) zawsze można dobrze zamaskować dobrym stanikiem i dobrym ciuchem;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że na wstępie Cię znielubiłam za to całe szczęście;-), nie zmienia faktu, że ostatni akapit to sama prawda;-)

      Usuń
    2. ach właśnie, też po porodzie jak wychodziłam ze szpitala to miałam totalnie płaski brzuch, byłam w szoku jak zobaczyłam koleżanki, które jeszcze tydzień po, miały brzuchy jak w 5-6 miesiącu ciąży - nie wiedziałam, że tak może być, bo samej mnie to nie spotkało.

      Usuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.