środa, 13 listopada 2013

Golas na śniadanie.

Tak. Przyznaję się.
Mam wielkie szajbnięcie na temat racjonalnego żywienia.
Czytam etykiety. Studiuję składy. Nigdy nie kupuję parówek, które nie zawierają co najmniej osiemdziesięciu pięciu procent prawdziwego mięsa. Biegam na rynek po zdrową żywność, która i tak nie wiadomo, czy tak naprawdę jest zdrowa, ale przynajmniej smakuje lepiej, niż ten "plastik" z marketu. Sama  siebie bardzo pilnuję. Żeby jeść dużo kasz, warzyw, białka, owoców. Pić dużo wody. Różnie to wychodzi w całym tym codziennym zaganianiu, ale staram mocno.

Szajbnięcie owo jednak sięga zenitu, jeśli chodzi o żywienie mojego dziecka. A Syn jak to Syn - brokułów nie znosi, szpinaku też, a jabłko zje, jak mu się chce, a jak mu się nie chce to nie i już. Na szczęście udaje mi się jakoś lawirować. Wymieniać. Podmieniać. Kamuflować. Czasami po prostu na chwilę odpuszczam i powtarzam sobie: luuuuuuuuuuuz matko!

Tak. To był wstęp.
Wstęp do opisu sytuacji błahej, a jakże rozbrajającej...

Otóż.
Usadowiłam dzisiaj Smyka mego na kuchennym blacie, w celu wspólnego przygotowania śniadanka. Normalnie jemy owsiankę...Ale dzisiaj, gdy Synu porwał świeżutki ciemny chlebek zakupiony wcześniej przez tatę i począł wyznawać do niego miłość, postanowiłam odpuścić owsianą. Jemu i sobie ;-)
No dobrze. Węglowodany już mamy. Teraz czas na białko.
Otworzyłam lodówkę.
Co by tu...
Ooooo udko wędzone! Chude białko o poranku! To jest to! Będzie pycha. Do tego ogórek...

Kładę udo na desce nieopodal dupiny mojego pierworodnego.
- Fuuuuj! Nacio nie lugi to. - Młodszy się wykrzywia.

Kurcze, lubił przecież niedawno. A może jednak nie...Czyżby to moje płonne marzenia były jeno...

- Synku to jest kurczaczek. Suuuuuuuuuuuuper! Zobacz jaki pyszny.
- Nacio nie ce, mamo.
- Natulku chcesz - serce moje - tylko jeszcze nie wiesz o tym. Najpierw musisz spróbować. Zobacz, mamusia zdejmie tą tłustą skórkę...
I w momencie oskalpowania kurzej nogi syn rzecze:
-Mamo! Kutak jeś golaś!
- Golas? ;-)
- Tak, golaś mamo! - rzekł syn niezmiernie rozbawiony...
- ?!

A matka pokornie skroiła udo i wrzuciła do psiej miski. Bo to rzeczywiście nie był dobry pomysł z tym golasem o poranku...

11 komentarzy:

  1. U nas Mała jest wielbicielką warzyw i owoców, chociaż z obiadkami czasami jest ciężko bo jest wybredna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ha ale sie usmialam przy porannej kawie! :-) A Twoj syn pije mleko krowie? Jesli nie to jak mu robisz owsianke? Moze to dla niektorych oczywiste dla mnie nie, mam 2 latka niejadka ktory jest bardzo wybredny, ja sobie robie owsianke gotujac ja na mleku, a moj syn je tylko modyfikowane,pomyslalam, ze jemu tez moglabym podac owsianke tylko jak ja zrobic skoro modyfikowanego nie moge zagotowac? ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może wcześniej zagotować płatki w wodzie i potem dodać do tego mm? Pamiętam ze jakaś bloggerka robiła tak mm z manną - mannę gotowała na wodzie i mleko do tego potem dodawała

      Usuń
  3. hihihi... dziecięce poczucie humoru :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiłam to już nie raz, ale znowu się powtórzę : uwielbiam jak dzieci zaczynają gadać. Zwłaszcza takie bystrzachy, jak Nacio :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :)) no golasa na śniadanie? :D hihi zabawny jest Nacio,
    ps. ja też mam fioła na punkcie żywienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te zmiany preferencji smakowych zmieniają się tak szybko u mojej córeczki, że czasami nie nadążam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha:D A ja Was wielbię za te pomysły wspólnego przygotowywania śniadań:D Zawsze można coś twórczego i zaskakującego od Dzidziola usłyszeć:D

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas za to i warzywa i owoce pod każda postacią, mięso i ryby, nawet wedzone. Za to mleka modyfikowanego synek nie pije od 15 m-ca życia. W zamian zajada serki i kakao czasami. jest budowy Nacia a nie grubasem. Twórczość Twojego Syna - bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahaha :)
    Genialny ten synio Twój! :)

    Dodajemy i będziemy zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nice blog congratulations! http://coccinellecreative.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.