środa, 11 grudnia 2013

Pokora.

Każdy chciałby mieć pokorne dziecko.
Prawda?
Z pokornym jest dużo łatwiej. Pokorne dziecko jest grzeczne. Miłe jest.
Gdy dziecko jest pokorne, miło się z nim przebywa, funkcjonuje...
Wszystko łatwiej jakoś...

Tylko...
Jak mało jest pokornych dzieci...
Pokora nie jest w ludzkiej naturze.
Trzeba się jej uczyć.
Uczyć przez całe życie...

Każdy chciałby mieć pokorne dziecko.
A my? Ilu z nas może szczycić się pokorą?
Tym, którzy podnoszą rękę - serdecznie gratuluję.
Bez żadnego przekąsu.
Bo to wielki dar.
Pokora.
Ileż daje spokoju. O ile łatwiej w życiu.
Nie szarpać się na każdym kroku. Nie walczyć. Nie zarażać złością. Nie spalać wewnętrznie. Nie dać się zawładnąć złymi emocjami.
I nie trzeba od razu być wylewnie miłym dla męża, co nas właśnie tak wnerwił, że mamy ochotę go zaciukać. Ani dla pani w urzędzie, co jakby chciała, a nie mogła.
Nie trzeba nawet się uśmiechnąć. To już wyższa szkoła jazdy, przyznaję.
Na początek wystarczy przełknąć pokornie. Odpuścić. Uśmiechnąć się w duchu. Wziąć głęboki oddech i powiedzieć sobie: nic to. Taki piękny przecież dziś dzień.
I nawet jeśli wcale piękny nie jest. Nawet jeśli leje. Wieje. I zimno tak, że psa by nie wypuścił. Nawet, jeśli ktoś własnie doprowadził nas do wrzenia.
To piękny dziś dzień. Bo rozjaśniła go moja pokora. Bo mogę go przeżywać. Bo mogę być...

Chciałabyś mieć pokorne dziecko?
Zacznij od siebie. Zawalcz o swój spokój. Potrenuj. Wykonaj pracę nas sobą. Dasz radę!Małymi kroczkami.
Wtedy i Twoje dziecko zacznie się uczyć.
Jak to?
No tak właśnie.
Bo pokora jest zaraźliwa... ;-)
A co dwóch pokornych, to nie jeden ;-)

Duuuuuuużo pokory kochani życzę i Wam i sobie samej...
W ten dżdżysty, piękny dzień...

13 komentarzy:

  1. Oj ja to zdecydowanie waleczna jestem :) ale pewne rzeczy z pokorą przyjmuję i mam nadzieję, że mój B. też będzie potrafił :) ale M. mawia, że ma już chrakterek po mamusi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mówią "chcesz zmieniać świat zacznij od siebie" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chciałabym mieć troszkę tej pokory...
    niby mam jej coraz więcej, ale są dni, że... więcej pokory miał chyba Lenin ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślę, że jest pokora i pokora. Bo uważam, że mam w sobie dużo pokory, ale takiej ogólnie pojętej wobec życia, losu. A czym innym jest nie irytowanie się z byle powodu :) Bo z tym u mnie już zdecydowanie gorzej. Męża w myślach ze 3razy dziennie prześwięcam, a panią w urzędzie potrafię tak zmierzyć, że nawet jak chce, a nie może, to od razu okazuje się, że może :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A co do dzieci-święta racja, One się przecież dopiero uczą i uczyć będą jeszcze długo. I choć też zazwyczaj chciałabym, żeby moje dziecko pokornie zamilkło, albo pokornie się podporządkowało, to mam w duchu jakąś taką dziwną satysfakcję, że się stawia, że walczy, bo... bo to przecież normalne :) I w ten sposób uczy się mieć swoje zdanie, argumentować je... Nie wiem czy chciałabym mieć w domu od razu takiego "cielaka" co to dwie matki ssie :) No! Poza tym- zastanawiałabym się czy to moje dziecko jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze byłam pokornym dzieckiem- grzeczne, skromne, spokojne. Zawsze w szkole same pochwały, najlepsze oceny, zero buntu nastolatka, ambicje, dobre oceny na studiach, zero przekrętów, duże poczucie odpowiedzialnosci za siebie i innych. Mysle, ze juz za wiele takich dzieci nie ma, wsrod moich znajomych jest wiele takich. Ale obecnie dzieci z pokorą to już rzadkość, choć jeszcze takie gdzieniegdzie są;) Za to teraz jako dorosła osoba nie do konca jestem pokorna hehe, za młodu byłam to teraz róznie bywa;) Pozdrawiam, Iwona

    OdpowiedzUsuń
  7. Mądre słowa. Teraz już wiem, dlaczego mój synek z tych niepokornych, bo go tą pokorą nie zaraziłam. Muszę nad sobą popracować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie chciałabym mieć pokornego dziecka! Mam nadzieję, że moje dziecko nie będzie pokorne w sposób, jaki jest tu opisany.
    To nie pokora. To uległość, wycofanie, brak własnego zdania, brak "walki o swoje".
    Sama też nie chcę być w taki sposób pokorna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moją opinię znasz:-) Ja jednak cenię waleczność i przekorność. Nawet wybuchy gniewu. Kontakt ze złością jest bardzo cenny. Są ludzie, którzy tego nie doznają i uwierz mi, są bardzo nieszczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mądry wpis! Próbę pokory miałam w szpitalu. I mam nadal - z teściową. A hormony buzują. Zator w piersi nie pomaga. Ale uczę się, walczę, pracuję nad sobą...
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. O-ooooł...nie jestem pokorna, mój mąż też nie...to i Julo nie jest:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja byłam kiedyś pokorna, teraz to nie wiem,, trzeba podyskutować ;P Moja siostra na pewno nie była nie jest i chyba nie będzie :).. Mały diabełek,
    Dawno tu nie byłam, teraz leże chora więc odrabiam zaległości
    Pozdrawiam cię serdecznie :)
    Zapraszam http://wiolka44.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. brawo,nie przeczytają ten post Twoje koleżanki z innych blogów które gdy tyko dziecko albo i one mają gorsze dni, to wylewają w poście swoje żale jakie to one krnąbrne i nieposłuszne dzieci mają, nie widzą błędów u siebie-matek tylko ciągle te dzieci są winne.... a tak jak piszesz pokory trzeba się uczyć ....wszystkiego trzeba się nauczyć.A niemowlęta uczą się od kogo??? od rodziców

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.