czwartek, 7 kwietnia 2011

Cyce mamy są the best!

Jestem, jestem. I wszystko w porządku. Tyle tylko, że stałam się nadworną karmicielką i oddałam się dziecięciu memu bez granic. Koty (kurzowe) biegają po chacie, w zlewie piętrza się sterty naczyń, łyżeczki czystej do herbaty już od dwóch dni nie znajdziesz, a ja karmię...Ha ha ha. Śmiać mi się chce, bo czasem czuję się jak taka gorylica z małym, wiszącym na wyciagniętym cycu małpiszonem:-)

Moje baby ukochało sobie cyce mamuski swej i koniec. Często jest tak, że karmimy się co godzinę. Pisklak łyka mleko haustami niczym spragniony Niemiec piwo. Owe opijanie się mlekiem trwa 5 minut i koniec. Cyc zostaje wypluty i wysłany na godzinny urlop :-) Czasem to już głupieję. Bo nie wiem, czy ssak mój taaaakim głodomorem jest, czy po prostu potulić do cycusia się lubi i tak sobie w konia matkę swą robi. No ale karmię, bo tak natura mi podpowiada.

Najważniejsze, że rośnie jak na drożdżach a nawet nad to ;-)

Ostatnio przekomarzaliśmy się z tatusiem Maciusiem kogo bardziej kocha NASZ Natanek. Zamknęłam Maciusiowi buzię jednym argumentem - JA MAM CYCKI!


                                                  A tak wygląda okaz najedzonego ssaka.

3 komentarze:

  1. uroczy maluch! :-) jej jak dobrze, że nie macie problemów z karmieniem!!! eh, ja też już chcę być nadworną karmicielką!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się zastanawiam, jakie to będzie uczucie: karmić piersią. Zupełnie nie potrafię sobie tego wyobrazić. Może za dużo się naczytałam fachowej literatury i dlatego trudne mi się to wydaje.
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga w nowej, bloggerowej odsłonie: http://morganproject.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hihi u nas podobnie ale to chyba norma, że cyc jest bezkonkurencyjny i mama dzięki temu przez dłuższy czas pozostaje jedynym i najważniejszym obiektem ukochania :)
    mój ssak oprócz żarcia i ciumkania na deser upodobał sobie spanie na piersi. niby czekamy na odbicie i niby to na chwile a potem się orientuję, że już 2 godziny siedzę z nim na kanapie a on chrapie...no i jak takiego gościa potem odłożyć :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.