poniedziałek, 2 maja 2011

Uwaga! Blogerka z zaburzoną rzeczywistością!

Przyjaciółka - przyjaciółce:
"Brawo !!!!!! Jak zwykle Cię poniosło, powinnam się już przyzwyczaić do Twoich dziwnych zachowań i nastrojów, ale nikt nie dał Ci prawa tak traktować ludzi (masz ich coraz mniej obok siebie-przyznasz). Ja nie Maciuś ani Iwonka, nie będę jak ten latlerek tańczyć jak zagrasz. Nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego tak się odsunęłam od Ciebie? Nie szło znieść Twojego zachowania przez ostatni rok. Z ciąży zrobiłaś sobie wymówkę na wszystko (nie ty pierwsza nie ostatnia), wmówiłaś sobie komplikacje i zagrożony poród. BZDURA!!!! Tylko pamiętaj żebyś nie przesadziła, bo zostaniesz sama. Wymagasz od ludzi dużo, a od siebie nie dajesz nic- tak się nie robi. Od wczoraj żałuję wszystkiego co Ci powiedziałam, ale nie martw się o mnie nie piję, a na pewno nie będę z byle gównem latać do psychiatry po psychotropki. I Marta zejdź na ziemię , bo Twoja twórczość literacka (blog) zaburzyła Twoją rzeczywistość i żyjesz w swoim idealnym, wymyślonym świecie, a przecież wszyscy wiemy, że to wszystko kłamstwo- także nie nazywaj mnie fałszywą.   Ps. O Sulechowie myślę, że miałabym Ci dużo więcej do powiedzenia niż Ty mi." 



Okres mniej więcej od grudnia był dla mnie wyjątkowo ciężki. Szef w niebiosach wystawił mnie na wielką próbę. Nie zliczę ile razy nocami błagałam go o litość. Wierzę jednak, że to wszystko miało sens. A jaki, dowiem się na pewno. . .

Czasami miałam wrażenie, że zesłał na mnie 7 plag:

1. -  Grudzień - przedwczesne skurcze;
2. - Luty - 3 tygodnie w szpitalu i zagrożenie przedwczesnym porodem;
3. - Luty/Marzec - okropne, dwutygodniowe choróbsko w 9 miesiącu ciąży;
4. - Marzec - piekielny poród z komplikacjami;
5. - Marzec/Kwiecień - ciężki połóg w tym tydzień po porodzie spędzony w łóżku.
6. - Marzec  - Zapalenie pęcherza.
7. - Półtorej miesiąca - Kolki u naszego maluszka.

Jednak na siódmej się nie skończyło. Jest i ósma. Straciłam przyjaciółkę po 8-letniej znajomości.
A taką oto dostałam odpowiedź na mój żal o to, że miała mnie w nosie w tych wszystkich ciężkich chwilach.
Chciałam się z Wami tym podzielić, bo zaczęłam pisać mego bloga po to, aby dokumentować wszytko, co się będzie działo w moim życiu w czasie ciąży i po urodzeniau mojego maluszka. Wszelkie niuanse, bez owijania w bawełnę. Fakty wesołe i smutne - bez ściemniania. Tak do tej pory było. Dostało mi się przy okazji za tę moją szczerość. Post "Ciążowy savoir vivre" wywołał negatywne emocje. W pewnym momencie miałam nawet ochotę zakończyć moje blogowe bajdurzenie, ale w końcu stwierdziłam, że to nie ja mam problem, tylko osoby, które nie potrafią czytać ze zrozumieniem.
Zatem w tonie mojego dotychczasowego dokumentowania, chciałam się z Wami podzielić, jak poznałam swoich prawdziwych przyjaciół. A prawdziwych przyjaciół poznaje się. . . po tym, jak się zachowają, gdy urodzisz swoje dziecko. . .

11 komentarzy:

  1. oj zmieniają się ludzie, zmieniają, ale taka to już natura ludzka - grunt, to, by ktoś drugiego człowieka nie chciał zmieniać na siłę i by pozwolił mu na wolność, wybory i chciała się "wczuć ze zrozumieniem" w nasze również zmieniające się ja, a nie obrażał przy pierwszej lepszej okazji...
    cudownie, ze prowadzisz ten blog i pomysł sobie, co by to było, gdyby go nie było / Mi osobiście baaaaardzo brakowałoby Mamuśki-Martuśki! dlatego to Twoja koleżanka chyba jest w błędzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy koleżanka MA dzieci? Czy była w ciąży? No bo jak nie to jasna sprawa - po prostu nie rozumie (może zazdrości?) i nie zrozumie póki sama mamą nie będzie. Inna sprawa, że ciężko osądzać bo nie wiadomo co ty do niej napisałaś, aczkolwiek spodziewam się, że twój list nie ociekał takim jadem jak jej, no bo co kogo boli, że prowadzisz świetnego bloga i piszesz w nim co czujesz. Jak już jest się w ciąży i ma się dziecko to wszystko inne się nie liczy - nie oszukujmy się ;)

    Kochana a co z tymi kolkami? Odbekujesz maluszka za każdym razem, leży na brzuszku dużo? Mi ostatnio pomógł kateter rektalny i odstawienie wszystkich leków. Podobno dobry jest na brzuszek Dicoflor 30 - to taki probiotyk bez laktozy, ale zanim kupisz spytaj lekarza. Nie tylko ma dobre opinie innych mam (wygooglaj)ale i moje znajome go polecają. Osobiście nie próbowałam bo odstawiłam wszystko i jest lepiej ale może wam pomoże skoro nic innego nei działa. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam i czytam, ale treść jest niezgodna z faktami...Marto o co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę by jednak przyjaciółka się opanowała. Chociaż może Ona teraz też przechodzi trudny okres. Albo jak pisze Agata nie ma dzieci i nie wie co to za horror jest. Jak mówi mój tata syty głodnego nie zrozumie.

    Dużo emocji w twoim poście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marti pewne przyjaźnie mam już za sobą i po latach wielu wiem, że są ludzie, którym po prostu trzeba pozwolić odejść. Smutne, ale takie jest nasze życie. Czasami zwolnienie toksycznej przyjaźni robi miejsce na nowe budujące znajomości. Evelio

    OdpowiedzUsuń
  6. Martuśka a może jest w tym co napisała Twoja przyjaciółka dużo prawdy skoro tak cię to zabolało?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Martuś jak zawsze krytyki wobec siebie nie tolerujesz i nie przyjmujesz.Szkoda że ta Twoja "szczerość" jest tylko udawana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak można pisać takie okropne rzeczy kobiecie, która dopiero co urodziła dzidziusia?!I jeszcze dotykać tak czułych punktów jak poród. To znaczy, że to nigdy nie była przyjaciółka. A może Ty jej matkę zamordowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  9. "...ale nikt nie dał Ci prawa tak traktować ludzi (masz ich coraz mniej obok siebie-przyznasz)..."
    A jej kto dał prawo? Chociaż nasi przyjaciele mają więcej praw niż inni ludzie.Może było w jej wypowiedzi troszkę prawdy Martunia? A może (skoro się jakiś czas nie widziałyście, nie o wszystkim wiesz)w okresie kiedy Ty przeżywałaś swoje plagi, ona również nie miała łatwego okresu i z racji Twojego stanu nie mogła również liczyć na Ciebie i Twoją pomoc? Może nie ma wspaniałego męża i siostry i ze swoimi problemami była całkiem sama? Wierzę, ze jeżeli to faktycznie wartościowa i prawdziwa przyjaźń, która trwa już 8 lat, wyjaśnicie sobie to prędzej czy później. Bardzo Ci tego Martuniu życzę.

    P.S.
    Co do pozostałych kwestii, nie zmieniaj się :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję dziewczyny za wsparcie, ale i bardzo mądre słowa, które dają do myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  11. Vinti ma rację w przyjaźni potrzebna jest wolność, nie da się go zmienić na siłę; a rzeczy, które są sporne albo trzeba na bieżąco wyjaśnić, albo wybaczyć i nigdy ich nie przywoływać w żadnym momencie; zapomnieć. a najlepiej to trzymać przyjaciół na odległość.. Dlatego o moim blogu wie kilka osób z rodziny i trzy przyjaciółki, które nidgy się nie udzielają..
    ale z drugiej strony moja sytuacja jest zupełnie inna niż Większości blogerek: żyję na emigracji, nie mam tu rodziny tylko znajomych, którym po prostu mogę nie odpisać na smsa, nie odebrać telefonu - z tym, że oni wszyscy wiedzą jaka jestem.. jest tu jedna para, którą znamy, która może mnie prześladować po porodzie, ale jak mnie zdenerwuje to jej wszystko wygarnę, bo... nie zależy mi na niej.
    Ludziom na których mi najbardziej zależy staram się nie wytykać błędy, gdyż życie mnie nauczyło, iż nikt nie myśli tak jak ja i takie osoby odsuwają się od Ciebie.. nie przejmuj się Marta, to się jakoś z czasem samo rozwiąże..

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.