niedziela, 19 czerwca 2011

Ranny ptaszek

Od kilku dni nasz syn ma rodziców inwalidów. Tatuś Maciuś dochodzi do siebie, natomiast Mamuśce Martuśce siadły plecy i szyją ruszać nie może.

Dzisiaj klops wstał radośnie o 5.20...
O 8.58 leżymy w naszym łóżku. Klops obżarty jak mops, dopiero co cyca W KOŃCU wypluł, leży na środku i gada sobie radośnie, popiskując z uciechą co jakiś czas.
Mama wykończona, na wznak ze sztywną szyją i cycem jeszcze nie schowanym. Tatuś Maciuś po drugiej stronie pisklaka z przymkniętymi oczami.

Mama zapatrzona w ścianę:
           - Maciuś, a pamiętasz jak to było, jak mogliśmy spać w niedzielę do 12?
Tatuś Maciuś zaspanym głosem:
           - Nie pamiętam . . .

PS. Swoją drogą, czy ktoś z Was też boryka się z wstawaniem dziecięcia swego w środku nocy:-)
Może jest na to jakiś magiczny sposób?:-)

9 komentarzy:

  1. Ja się borykam. Za tydzień kończy 4 miechy i zaczynamy dawać kleik i marchew i po takim kleiku wieczorem jest szansa, że zaśnie na całą noc.
    ps: u nas ranek dzisiejszy wyglądał tak samo, rozmowa tez była podobna... a później zrobił nam taki trening z marudzenia, że ledwo żyjemy (Małżon stwierdził, że wyrobił sobie biceps, że hej!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś chyba wisi w powietrzu Hafija, u nas też jakos niespokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. I właśnie takiego leniuchowania do 12.00 w łóżku bez obowiązków będzie mi brakować najbardziej (jak już sobie to dziecko zrobimy).

    OdpowiedzUsuń
  4. Jagoda - wierz mi kochana, że baaardzo.
    Hafija - mam wrażenie, że brakuje małemu mleka, bo dudla i dudla, a na koniec zaczyna się denerwować, tak, jakby jeszcze chciał a już nie leciało.

    OdpowiedzUsuń
  5. mamy to sam , a najlepiej się je w nocy co nad ranem powoduje mega nawał...

    OdpowiedzUsuń
  6. omg, takie są efekty komentowania z komórki

    OdpowiedzUsuń
  7. no i nie wiem czy poszedł ten koment czy nie...
    to jeszcze raz napiszę, że nie chcę się wymądrzać, bo każde młode ma inaczej ale akurat nasz śpi minimum do 5 rano a potem po karmieniu i tak ląduje u siebie w łóżeczku, nawet jeśli gęga i zagaduje. z włączoną karuzelką sobie chwilę pokonwersuje i zasypia a my możemy urwać jeszcze trochę snu. może to jego osobista cecha a może pomogliśmy mu w tym konsekwentnie odkładając go od samego początku i teraz się nie buntuje. a przy okazji: może wchodzicie akurat z marudzeniem w tygodnie skoków rozwojowych?

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga - tak mi się też jakoś wydaje, że to skok może być. Tylko, że ogólnie jest super, tylko to jedzenie i wstawanie. Ale ze wstawaniem tak było od początku...

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.