wtorek, 21 czerwca 2011

Tam ta ra dam!

Jaka ja jestem dzisiaj od rana dumna! Aż mnie rozpiera ta duma i uszami wycieka.

Kilka dni temu Agakry - koleżanka z bloga obok ;-) sprzedała mi (nie mądrując się)  pewien pomysł odnośnie klopsa mego, co o 5 nad ranem wstaje. Powiem tak, kiedy przeczytałam ową radę, pomyślałam - odpada. Nie da się na bank, bo to by za piękne było - to raz, no i klops w łóżeczku nie sypia - to dwa. A jak się okazuje w syna mego nie wierzyłam...

Już od dawna borykam się z wyrzutami sumienia, że porażkę rodzicielską ponoszę, bo pisklak nasz w łóżeczku naszym nie sypia, choć zdaję sobie sprawę, że sama strzelam sobie tym w kolano...

Ale dzisiaj, kiedy po raz kolejny klops o 5.20 był zwarty i gotowy, by rozpocząć nowy dzień, a ja po wczorajszym półtora godzinnym spacerze z bobasem w chuście, jeszcze nie doszłam do siebie (zakwasy na du....pupie, może w końcu uda się zwalczyć celulit), postanowiłam spróbować.
Nakarmiłam bobasa i ciach go rozgadanego na całego do łóżeczka. Nynek w buźkę, pielucha przytulona, a ja do łóżka.
Najpierw gadał sobie do  sławetnej biedronki z ochraniacza BLACK & WHITE, potem zaczął narzekać, a następnie popłakiwać. Byłam jednak tak zdesperowana, że postanowiłam - Będę twarda (chociaż tym razem). Wstałam, nyna spowrotem do papu, a ja spowrotem do łóżka. I tak 3 razy. Aż zrobiło się cicho.
Zasnęłam. Obudziło mnie popiskiwanie klopsa. Patrzę na zegarek, godzina minęła. Czyli udało się!
Tam ta ra dam! Syn mój odbył całkowicie samodzielną drzemkę! Nie jestem pewna czy spał co prawda, ale głęboko w to wierzę. No i w synka mego też od dzisiaj postanowiłam kategorycznie nie wątpić:-)

PS. Aga dzięki Ci! (obyło się nawet bez karuzeli, bo baterie wysiadły)



PS. Z sukcesów mam jeszcze jeden - wczoraj dopięłam guziki w dwóch parach spodni sprzed ciąży...Jupi!!! W końcu ... Gumkom mówię - NIE! (zaczepionym o guzik, żeby było szerzej)

11 komentarzy:

  1. gratulacje jeśli chodzi o spodnie, no i oczywiście jeśli chodzi o syna też - dzielny kawaler

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Mały też wstaje dziennie między 5 a 5.20, ale znalazlam na niego sposób. Wyciągam go z łóżeczka, przewijam, ewentualnie karmię, a potem kładę go sobie na brzuchu. Nie mija 5-10 minut i zasypiamy oboje. Potrafimy tak sobie razem spac do 8-9

    OdpowiedzUsuń
  3. Też próbowałam metody na gumkę:D
    Noo proooszę, Syn Cię zawstydził i pokazał, że wierzyć w niego trzeba:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój jak wstanie o 5:20 to wyciągam cyca, zatykam i zasypiam. W sumie nie wiem co on tam sobie robi potem... ja w każdym razie śpię :P

    OdpowiedzUsuń
  5. no to dumna z Was jestem i cieszę się, że się przydałam :)))))))

    a za łamanie praw autorskich w kwestii "klopsa" masz u mnie bęcki :) ale łaskawie udzielam błogosławieństwa na używanie :P
    buziaczki ze Stachem ślemy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. gratulacje :) oj wierzyć w dziecko trzeba!
    my zrobiliśmy w domu przemeblowanie - Mała dostała pokój swojego starszego brata, który swoje lokum zmieni na inne, które trzeba wydzielić z powrotem z otwartej przestrzeni naszego poddasza - no i wynikiem tego przemeblowania jest to, że mała po kąpieli zasypia w swoim nowym pokoju z zasłoniętą roletą o 18:00 (teraz właśnie śpi), a ja mam wolne ręce :) jednak sukcesem zasypiania Małej w jej łóżeczku nie mogę się na razie pochwalić :///

    OdpowiedzUsuń
  7. ambiguity - dzieki za ciepłe słowa:-)

    ML - obiecuję, że jak nie daj boże pomysł Agi przestanie działać, to wypróbuję i Twój:-)

    Zezulla - bo gumka nie jednego uratowała:-)

    Hafija - oj z tym cycem na śpiocha to czasem są jaja. Nie raz sie zastanawiam czy jeszcze karmię , czy to już czas na następne:-)

    Aguś - jak pewnie zauważyłaś ja mam pisklaka tudzież dziecię:-), ale przyznaję że pożyczyłam klopsa na wymianę, co by się pisklę nie powtarzało. A klops dlatego, że bardzo miło mi się kojarzy:-)Oryginalnie klops klopsem Twym pozostanie forever, obiecuję:-)

    BH - nie pogadasz kochana:-)to jest dopiero dama z własną chatką puchatka:-)

    Mamuśka Martuśka
    I mnie anonimowstwo dopadło, to przez porządki z kompem chyba.

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER!!! :-) wiesz Marti nie ma nic złego w sprawianiu, aby nasze dzieci stawały się samodzielne. Wiem, że uwielbiasz bliskość jaką mu dajesz i jaką on odwzajemnia, ale samodzielność też jest bardzo ważna. I jaki to paradoks powstał: Ty masz poczucie winy, że Synek z wami śpi, ja miałam poczucie winy, że nie spał. Błędne koło. Ale mi już minęło. Mam podobny system do Agnieszki. Karmię JJ o 19.30, budzi się o 2.00 i ok. 5-6. Obie te godziny to dla mnie noc:-))) więc odkładam go do łóżeczka i idę dalej spać. Czasami budzi się dopiero o 8.00:-))) I gratuluję dopieńcia. Ja nadal walczę z dżinsami z czasów: PRZED. Ale miałam Ci to napisać przy poprzednim wpisie: wyglądasz super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Marti wrzuciłam i siebie komentarz a propos usypiania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewelio-jak wiesz, jestem pod wrażeniem Twoich metod, bo wiem, że mądra babka jesteś. Ja postanowiłam działać zgodnie z mym samiczym instynktem, żeby było jak najbardziej naturalnie:-)Zobaczymy co z tego wyniknie...

    OdpowiedzUsuń
  11. ha, pomna błędu popełnionego na starszym synku, który spał z nami do lat dwóch z małym hakiem, córcię swoją wychowuje bardziej samolubnie i mała cały czas spi w łóżeczku, a metodę, którą opisujesz sama niedawno odkryłam. Czasem jak mną sumienie szarpnie to popołudniu się z nią uwalę, ale pod warunkiem, że tatuś w tym czasie ewakuuje się z synkiem, aby nam na takie ekscesy pozwolić.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.