poniedziałek, 28 stycznia 2013

Jak dobrze mieć mamę pisarkę...

"Widzisz Nacio jak dobrze mieć mamę pisarkę? Można dostawać nowe buty..."- powiedziała moja młodsza o siedemnaście lat siostra do swojego młodszego o dwanaście lat siostrzeńca, przy okazji pakowania go do fotelika samochodowego, zanim ruszyliśmy w drogę.

Strasznie mnie to rozbawiło, ale też rozrzewniło. Nigdy mi przez myśl nie przeszło nawet, żeby siebie postrzegać w kategorii pisarki. Marzenie o byciu nią, nie opuszcza mnie ani na krok.
Ale do bycia jeszcze lata świetlne mi brakuje, a  tu taka nobilitacja z ust jakże wymagającej i wybrednej w tych czasach NASTOLATKI ;-)

Rzeczywiście, skorzystałam z propozycji marki BARTEK i zgodziłam się na sprezentowanie nam pary bucików.
Kurier przyniósł je w piątek. Nacio mając wprawę, po przebytych treningach bożonarodzeniowych, w przyjmowaniu niespodzianek zapakowanych w kartoniki, piszczał z radości. A gdy ujrzał swoje nowe obuwie, w oczkach jego zapaliły się iskierki zachwytu. Tak, może to nie męskie, ale Synu mój wraz z mlekiem matki wyssał umiłowanie do butów.
Natychmiast kazał sobie przyodziać ów prezent. Następnie wykonał w nich szaleńczy, popisowy kłus przez mieszkanie. Butki suuuper! Pełna akceptacja.

W terenie też...
Do tego stopnia, że stały się inspiracją do wykonania ryzykownej czynności, nigdy przedtem jeszcze nie wykonywanej...
Jakiej? Ehghmmmm.
Powiem tak, musielibyście widzieć moja minę, gdy odwróciwszy się w aucie do tyłu, do Syna swego pierworodnego, odkryłam, że chłopina ów zjada zwinnie wkładając sobie rączką do ustek swych niewinnych... Śnieg z podeszwy z piachem zmieszany! Mrucząc przy tym cyt. "Mmmmmmm".
Mina Matki - bezcenna.
Syna z resztą też...

15 komentarzy:

  1. My tez mamy bartki jedne zimowe i elefanten i wlasciwie dla mnie roznia sie tylko tym, ze bartka kozaczek latwiej nalozyc na synusiowa nozke a elefanten trudniej, za to te drugie maja w srodku fajne futerko bartki nie. :)
    "snieg z podeszwy zajada" jakbym o moim kombinatorze czytala :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam bardzo podobne odczucia,nie wiem tylko czy mamy ten sam model, bo nasze odbieram trochę jak takiego mercedesa wśród butów, już na oko widać że wygodnie się w nich chodzi i tez mają owcę w środku;-)

      Usuń
  2. dzieciaki są niesamowite po prostu:) Mój już za chwilę małżonek mówi, że jak nasze dziecko pójdzie we mnie i będzie takie świrnięte to on nie wytrzyma;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł ze zjadaniem śniegu z butów bardzo ciekawy ;) Mina na pewno musiała być rewelacyjna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, wygląda na to, że mój Kościak także ma "mamę-pisarkę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie no koniec........padłam ze śmiechu i wciąż leżę. Już widzę oczyma wyobraźni chłopinę naszego po domu tuptającego w charakterystycznym "galopie". On to jest dopiero:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ahh te dzieciaczki i ich pomysły- nie do pobicia!:)
    podoba mi się tutaj, dodaję się do obserwatorów:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej, zostalas nominowana do Liebster Award :)
    Pytania znajdziesz na moim blogu : http://przyszlosc-zaczyna-sie-dzisiaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, ale nigdy nie biorę udziału w takich zabawach. Ściskam cieplutko!

      Usuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.