czwartek, 25 lipca 2013

Siła.

Żeby nie było, że teraz to już tylko łaszki nam w głowie;-)

[...]
I weszła w sam środek burzy.
Niechcący.
Ciemno.
Wieje strasznie...
Aż myśli ten wiatr z umysłu zabiera.
I uciekają.
Pędzą.
Jak liście, co je jesień zaczęła już trawić.
I kurz.
Piach w oczy.
Taki, że nie wiadomo, gdzie iść.
Gdzie iść?!
Którędy pójść, żeby dojść?
Strasznie jest.
Ciemno.
Przerażająco.
Chce uciec, ale nie ma jak.
Bo jak uciec od losu?
I miota się w tej burzy.
Wyrywa złej mocy.
Z sił całych.
Jak ptak schwytany w sidła.
Jak ryba w sieć złowiona.
Tchu nie może złapać.
Powietrza!
Powietrza!...

Nacisnęła klamkę.
Weszła.
Klatka stop.
Rzeczywistość zawisła nad jej głową.

Liście zatrzymały się w przestrzeni.

I ziarna piasku też.

W bezruchu.

W powietrzu.

Na samym środku Ona.

Cicho...
Poczuła jak ciepło głaszcze jej ramiona...
- Mama? - zabrzmiał w jej uszach krystaliczny głosik...- Tato! Mama! Choś...Choś...
I chmury rozeszły się.
Ustępując miejsca słońcu, które tak błogo grzeje policzek...
Stoi twardo.
Stabilnie.
Wszystko widać dokładnie.
Przejrzyście.
Jak w krysztale.
Tu jest jej miejsce.
Tu jest jej szczęście.
I nic innego nie jest ważne...
Nigdy nie było.

A burza?
Jaka burza...



Z porannego spaceru zdjęciowego...
Którego owoce już niebawem ;-)

16 komentarzy:

  1. Naprawdę pięknie to napisałaś!!! Czasami niestety bywa odwrotnie na zewnątrz słońce za drzwiami burza. Więc szczęście mamy WIELKIE, że w domu możemy znaleźć ukojenie...

    P.S. a to, że często teraz ubraniowo to się nie dziwię, bo to wciąga bardzo!!! Natanek na jesień będzie miał 92?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, masz rację;-)
      No i rzeczywiście modówka wciąga;-)Nacio powinien rzeczywiście jesienią mieć 92, ale przy tych mikro ilościach, które ostatnio spożywa, to już zaczynam szczerze wątpić...

      Usuń
  2. ktoś tu ma talent literacki!:)
    http://www.kolanapiety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka mała istotka a burzę rozwiewa, magia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czasami w nie wchodzę...Bardzo boję się burz... Ale gdy słyszę oć, oć ( bo u mnie to taka wersja;)) udaję twardzielkę...i zapominam że się boję

    OdpowiedzUsuń
  5. Po dwóch latach zaglądania tu chyba powinnam się przyzwyczaić, że do Twoich postów z chusteczkami powinnam zasiadać. Wzruszyłam się

    OdpowiedzUsuń
  6. pięknie piszesz, łzy w oczach aż się kłębią :) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale wesołek z Synka, piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.