wtorek, 21 stycznia 2014

Jęzor.

Codziennie rano po przebudzeniu Nacio pije mleko.
Po wypiciu mleka, dokładnie szczotkujemy ząbki. Mam na tym punkcie absolutną schizę i nie odpuszczam nigdy.
Dzisiaj z zamkniętymi jeszcze oczami udałam się po szczoteczkę do łazienki.
Wracam.
Zaspana mówię do nieopierzonego, aby paszczkę otworzył, bo szorować będziemy.

Nieletni mieli językiem w zamkniętej buzi.
Co on? Co mu?
Przyglądam się oniemiała, główkując jakiego tym razem argumentu użyć w porannej negocjacji.
- Otwórz buźkę miniu, proszę. Musimy umyć ząbki.
- Jezioj (czyt. jęzor) myje ziemby mamo. - odpowiada modociany całkiem poważnie...

Szczęka matki opadła.


3 komentarze:

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.