Pierwszy raz płakałam podczas wigilijnego wieczoru, gdy miałam może siedem lat i dostałam pod choinkę moja pierwszą lalkę barbi. Jeśli chodzi o ścisłość, to miała na imię Diana i była nieco tańszą wersją, ale i tak byłam absolutnie zachwycona. Miała kręcone, brązowe włosy, mieniącą się sukienkę i zginające się nogi. Pachniała tak, że nie zapomnę tego do końca życia. Pachniała Pewexem. Dla mnie był to pierwszy, zapamiętany zapach luksusu.
W ogóle natomiast nie zwracałam uwagi na to, że ma długie do nieba nogi, talię osy i spory biust. To była po prostu ładna lalka.
Coraz częściej ostatnio słyszy się o lalkach, w pełni oddających fizjonomię przeciętnej kobiety. Lalki z cellulitem, pryszczami, okrągłymi biodrami. Rzekomo po to, aby nie wypaczać dziewczynkom obrazu "normalnej kobiety" i aby nie budzić w nich kompleksów.
Kiedy przed balem helołinowym zapytałam Was na f.b. o podpowiedź, gdzie można kupić fajne, pomysłowe przebranie, padło hasło - piżamka w kościotrupka z Pepco. Wówczas jedna z mam napisała, że pani przedszkolanka w ich przedszkolu zastrzegła, aby nie kupować takich przebrań, bo to takie brzydkie, te kościotrupki.
Kupiłam. Z lekkim, wewnętrznym oporem. Syn był za to absolutnie zachwycony i z nieskrywaną dumą poszedł na bal.
Ale jak położyć w czymś takim dziecko spać? Taki mały kościotrupek będzie leżał? No jak to?
Ano tak to, że kościotrupek stał się ulubioną piżamką Nacia i matka wyluzowała.
Bo tak samo on nie widzi w niej nic brzydkiego, jak siedmioletnia ja nie widziałam nic wulgarnego, czy złego w mojej wymarzonej lalce.
I tak się zastanawiam, czy to czasem nie jest tak, że to my - dorośli, mierząc według własnej miary, doszukujemy się zła tam, gdzie go nie ma. Dorośli, którzy zauważają, że miś Puchatek chodzi bez spodni, Smerfetka jest jedyną dziewczynką wśród tylu chłopców, a Paweł i Gaweł w jednym stali domku... Co gorsza Paweł na górze, a Gaweł na dole... ;-P
Masz racę, mierzenia świata dzieci miara dorosłych doświadczeń to nieporozumienie. Co wtedy z Bolkiem i Lolkiem, Żwirkiem i Muchomorkiem, Kaczorem Donaldem (czy ktoś go widział kiedyś w majtkach?!!!). Pozdrawiam :))))
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam jak dostałam lalke barbie a raczej jej podróbke ale też miała zginające sie ręce i nogi mama mi szyła do niej przepiękne ubranka czasami sobie z koleżankami pożyczałyśmy stroje dla lalek ale nie miało dla nas znaczenia jakie ma nogi czy talie i napewno nie wpłynęło to na moje życie czy postrzeganie figury kobiety nie odchudzam sie tylko dlatego,że bawiłam sie lalką barbie dużo ćwicze odżywiam sie zdrowo i to wystarczy.Pamiętam jak podwórko pustoszało kiedy zaczynała sie dobranocka wszyscy biegli do domu kiedy padało hasło smerfy i nikt nie zastanawiał sie nad tym dlaczego jest tylko jedna smerfetka.Dzieci inaczej postrzegają świat to dorośli mają jakieś chore mysli i próbują ingerować w świat bajek i wyobrazni dzieciecej dlaczego nikt nie zajmie się problemem bajek w których jest agresja i przemoc mimo,że mój synuś ma dopiero rok kiedy włączam mu bajke to już dokładnie przeglądam co jest nadawane bo po obejrzeniu kiedyś przypadkowej bajki poprostu byłam w szoku,ze nazywane to jest bajką i puszczane naszym dzieciom.Jestem ciekawa kiedy ktoś sie doczepi do bajki Gumisie bo w koncu tam popijali sok z gumi jagód i jak to rozumieć ,że brali jakieś dopalacze nie dajmy sie zwariować
OdpowiedzUsuńNo ja tez sie zastanawiam,dlaczego nikt nie zajmie sie treścią bajek w których jest agresja i co drugie słowo głupek ,a czepiają się Puchatka.Chory ten świat sie robi...
OdpowiedzUsuńOj tak. To my dorośli demonizujemy. Zgadzam się absolutnie.
OdpowiedzUsuńNiestosowne bajki na kanałach dziecięcych nie szokują, jak długie nogi Barbie i idealny kaloryfer Kena...Ja w największym szoku byłam, gdy obejrzałam jeden odcinek uwielbianego Spanczboba...
OdpowiedzUsuńTaka piżamka super sprawa - w końcu każdy z nas ma sporo kości pod skórą ;)
OdpowiedzUsuń