poniedziałek, 21 marca 2011

Kondycja. A raczej jej brak...

Opadam z sił. Nie, nie przez noce nie przespane. To jest do przejścia. Nieprzyjemny jest tylko sam moment wyrwania z krainy błogości, ale kiedy tylko dociera do mnie ten przenajsłodszy głos mojego pisklaka, to nic nie jest już nieprzyjemne. Po prostu organizm i umysł jest zaprogramowany, że trzeba cyca wyjąć i kaczuszce w dziób zapodać i to koniecznie jak najwięcej cyca, żeby chwycił, coby potem malinek zassanych nie było, które do pękania brodawek prowadzą (ZALICZONE).

Zatem wracając ze świata mlekiem płynącego do tematu pierwotnego, jest 21.38 a ja padam na twarz. Przeholowałam dzisiaj. Wybrałam się na ekspresowe odwiedziny w galerii celem zakupu prezentu jeszcze bardziej ekspresowego dla tatusia Maciusia na urodziny 30-te jego. Potem półtorej godzinny spacer i w drodze powrotnej nogę przytwierdzoną do półdupka naciętego już ciągnąć za sobą musiałam. Dlaczego nikt mnie nie uświadomił, że ten połóg jest taki ciężki?! A może to ja jakoś wyjątkowo źle go znoszę. Dzisiaj mija 11-ty dzień po porodzie, a ja padam na twarz po spacerze?! Już nie mówiąc, że krocze ciągle jeszcze się goi, a i ciągnie nadal jak cholera. A stawy i kręgosłup wysiadają jak u babcinki stuletniej.

Szczerze mówiąc dość mam już tego kalectwa. Nie cierpię się nad sobą użalać i chciałabym już wrócić do normalności. No bo ile można stękać do jasnej anielki!

No. No to sobie ponarzekałam. A teraz prysznic, cyce trzeba wyszorować, co by syn świeże jadło mógł w nocy dostać. No i od cycków się zaczęło i na cycach skończyło...Ha, ha :-) Pewnie dlatego, że karmić uwielbiam. Ale o tym przy innej okazji, bo krótko na pewno nie będzie;-)

6 komentarzy:

  1. No kochana jesteś jakaś baba heros bo 11 dni po porodzie a ty tak śmigasz. Spokojnie jeszcze tydzień góra dwa a będziesz jak przed porodem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. niezła jesteś! śmigasz już za prezentami po galerii, wyrabiasz kilometry, to i trochę zmęczenie dopada, ale endorfiny z radości z przebywania z Maluszkiem Ci to, jak sama przyznajesz, rekompensują!

    pozdrowienia dla rozpromienionej Mamy Ukochanego Baby i samego Baby-uszka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marti to teraz wyobraź sobie, że poza opieką nad dzieckiem, masz jeszcze opiekę nad młodą mamą, która jest świeżo po porodzie. Jak byś się taką osobą zajęła? Ganiałabyś ją po galeriach, 1,5 godz. spacerach, robiłabyś jej wymówki, że tak wolno się regeneruje? Nie? To dlaczego sobie samej to robisz? Dlaczego nie traktujesz siebie z troską? Przecież nikt się Tobą lepiej nie zajmie niż Ty sama. Teraz to też Twój czas. Masz o siebie dbać!!! I dać sobie na dojście do zdrowia tyle czasu ile trzeba. No:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, babeczki...Jak to dobrze, że Was mam:-)
    Evelio uwielbiam tą Twoją psychologiczną mądrość...Szkoda, że nie możemy przegadać przy winku całej nocy, mam wrażenie, że łączy nas więcej niż przypuszczamy:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. :-) dziękuję...to taka "intuicyjna mądrość":-))) a poza tym winko na balkonie to nic straconego. albo chociaż piwo na "deptaku" w Zielonej lub "bulwarze nad Wartą". tylko nasze dzieci odchowamy wstępnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. o widzę, że już ustawka między paniami :)
    szkoda, że ewidentnie daleko mamy do siebie bo taki komplecik byłby fajny - sama ostatnio o tym myślałam, że w realu jakbyśmy się spotkały to pewnie byłyby ploty niesamowite :)
    a Evelio ma rację - dbaj o siebie dziewczyno to szybciej dojdziesz do siebie, czego z całego serca Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.