poniedziałek, 9 lipca 2012

Jak cudownie jest zwolnić.

Dziewczyna pewna stale w biegu żyła.
Szybko!
Szybko!
Szybko!
Wcześnie wstać. Otrząsnąć się szybko! I szybko zęby! Maska na twarz. Do samochodu! Szybko! Szybko!

Potem szybko na stację. Kawa szybka. I papieros. I w drogę. Szybko!
Żeby zdążyć. Na spotkanie. Jedno. Drugie. Piętnaste. Papieros szybki po drodze. Szybka kanapka.
Szybko na rozmowę z Szefem. Ojjjj do Szefa to nawet bardzo szybko!

I tak biegła. I biegła. Na łeb, na szyję. Żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Żeby zdobyć! Zarobić! Pożyć...

Aż w końcu ...
Dziecię w łonie powstało i świat zwolnił. Zatrzymał się nawet na moment. Gdy kruszyna na świat przychodziła...

A potem znów ruszył.
Ale już dużo wolniej. A wraz z nim Matka. I choć nie raz za dziecięciem w biegu... I w pośpiechu czynności niektóre wykonuje - choćby nynucha odnajdywanie. To jednak nie biegnie już wcale.
Ma czas kwiatów i ziółek na balkonie nasadzić. I nie więdną już wcale z braku czasu na podlewanie.
Bo ma czas Matka o nie zadbać. I konia drewnianego odrestaurować. I ramy bielone stworzyć. I na targ po jaja wiejskie pojechać. I krupnik pyszny ugotować i kompocik ...

A wszystko to w międzyczasie zaledwie...
Jakże cudownym "w międzyczasie", gdy można pobyć sobą...




23 komentarze:

  1. Dobrze, ze udalo Ci sie zwolnic :)
    Bardzo fajny post...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziecko często daje nam coś czego się nawet nie spodziewamy! Spokój :)
    Ja żyję zupełnie inaczej teraz niż przed epoką Francia!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo fajne że tak się odnalazłaś w nowej życiowej roli :-D
    Ja mam zupełnie inne odczucia, bardzo lubię swoją pracę (projektuję wnętrza, pracuję w domu), w ciąży pracowałam do samego końca, po urodzeniu synka wytrzymałam bez pracy 4 miesiące ;-), nie potrzafiłabym z niej zrezygnować, unieszczęśliwiłoby mnie to. Różne rzeczy z życia "przed" staram się przenieść do życia "po" - oprócz pracy także np. wychodzenie z mężem tylko we dwoje.
    Pozdrawiam serdecznie!
    A.
    http://zyciejakwmadrycie.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara jesteś!Ja pewnie gdybym kochała swoją pracę, to też inaczej bym prawiła nieco...
      Niestety nie miałam tej przyjemności;-)

      Usuń
  4. Piękne:) ja tez mam nadzieję na takie "zwolnienie":)

    OdpowiedzUsuń
  5. I zaczyna się żyć i widzieć świat otaczający :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Martuś, jak Ty mądrze prawisz :D Cos w tym jest magicznego po prostu... ja lubię swoja pracę i wróciłam do niej dość szybko, ale to jednak nie jest to samo. Priorytety się przestawiają i nawet w pracy funkcjonuję bardziej na "luzie", swiadoma rzeczy WIĘKSZYCH, WAŻNIEJSZYCH. Cudnie być mamą :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swojej nie lubiłam...Więc magię czuję podwójnie;-)

      Usuń
  7. oooo tak;)) mogę się pod tym podpisać;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie z Dzidziolami, cu-dnie!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ps. chociaż...tych kwiatów i ziółek na balkonie to zazdroszczę;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja swoją pracę lubię, ale.... wolałabym w domu ten krupnik gotować i z Małą być.

    OdpowiedzUsuń
  11. bo człowiek to tak już stworzony jest, że wie co dla niego dobre jak już to dobre się dzieje. i niby marzy i chce i niby dąży i mknie .. ale tak rzadko jednak pozwala sobie zatrzymać się na dłużej i pomyśleć kim on w tym życiu jest. a dziecko... dziecko zmienia wszechświat, a co dopiero człowieka .. a u mnie wszechświat zmienił się trzy razy aż ;-) i za każdym razem - jak za tym pierwszym - tak samo dobitnie.. pozdrawiam :-) piękny blog :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. a ja rozumiem , miałam takie samo życie przed :) tylko, że ja jeszcze czekam urodzę za około 5 tyg ...i niestety musze wrócić do takiej pracy!!! szybko -spotkania -szef-wynik!! i papieros i kawa !! i jedna za drugą nie mam luksusu posiadania wychowawczego wracam bo muszę !! ale już wiem, że świat może zwolnić na l4 szmotałam się przez 4 tyg..., że niby nic nie robię wiec wynajdowałam sobie "zadania " układałam harmonogram dnia , pracownicy dzwonili i dzwonili aż tu nagles yn za mnie zwolnił ...tak z dnia na dzień mam czas POMYŚLEĆ..dziękuję Ci ta za ten blog:)może i mój mąż coś o ciąży pojmie-czytam mu na głos!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja to mam szczęście do przemiłych anonimów;-)
    I ja dziękuję Ci za przemiłe słowa. Cieszę się, że moje bazgrolenie komuś służy;-)

    Stanu brzuszkowego zazdroszczę baaaardzo. I głowa do góry, zanim wrócisz w wir, czeka Cię jeszcze kilka miesięcy macieżyńskiego i urlopu wypoczynkowego. wykorzystaj do cna!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.