wtorek, 3 czerwca 2014

Usztywnieni.

Jako typowa matka z gatunku panikujących, po przeczytaniu Waszych komentarzy, już z samego rana wydzwaniałam po specjalistach - ortopedach. O dziwo był jeden spec, do którego miejsce wolne od ręki. Poszliśmy.
Doktor starszy. 
Miły.
Obejrzał chód.
Obejrzał stópki.
I kolanka.
Skrzywienie ponad normę - postawił diagnozę.
Zalecił wkładki korygujące najlepiej kilka par (60zł za parę) oraz zdjęcie rtg, abyśmy wiedzieli jak będą następowały zmiany. 
Oraz kolejną wizytę za stówkę.
Wkładki w sklepie ortopedycznym za ścianą...
Wkładki nakazał w każdym obuwiu mieć.
Zawsze.
A jak do sandałów włożyć?
Normalnie.
Jak sandały z zapiętkiem będą, to się wkładki nie wysuną.
Tyle.
Matka - przerażona.

W sklepie ortopedycznym wkładki dobiera fizjoterapeuta.
Zastrzega, żeby wkładki nie dłużej niż na 4 godziny dziennie wkładać, bo stopy nie należy u takiego maluszka zbytnio usztywniać, gdyż to rozleniwia mięśnie, które powinny się rozwijać.
Na co dzień buciki z wkładkami profilowanymi zakładać.
Zapytany o Birkensztoki, potwierdza, że super obuwie, tylko koniecznie usztywniona pięta zalecana. A w tych przecież brak.
Zapytany, dla kogo sandałki bez pełnych piętek, odpowiedział, że gdy nic się nie dzieje, wcale nie ma musu usztywniania pięty i wtedy birki byłyby super.

Wkładki - tragiczne. 
Jaskrawo zielone.
Grube.
Każdy but zmniejszają o rozmiar.
Niestety nie tyle na długość, co na szerokość.
Do sandałków? 
Czy ten doktor kiedyś w ogóle widział to, co sobie wymyślił?
Nie ma szans włożyć ich do jakichkolwiek sandałków.

Sprytna matka zakupiła więc większe  kapcie ze sztywną piętą, aby wkłady w domu nosić.
W miedzy czasie matka za głowę się łapie, bo odkrywa, że żadna z sześciu par synowego obuwia nie spełnia zalecanych kryteriów. Sama nie wiem jak do tego doszło. Wcześniej zawsze zwracałam na to uwagę. W zimowych, jesiennych - to oczywistość. Ale gdy matczyne oko rozkochało się w trampkach...tenisówkach...espadrylkach...
Kucha!

Poczęła zatem matka mozolne studiowanie podpowiadanych przez Was producentów obuwia dziecięcego.
Milion pięćset sto dziewięćset zdjęć, opinii, ofert...
Zaskutkowało to absolutnie nieokiełznaną miłością od pierwszego wejrzenia we wzornictwie Emela.











W temacie zaś sandałków - totalna załamka. 
Bo umówmy się - sandałki z zakrytą piętą raczej toporne są i mało efektowne - takie... no właśnie ortopedyczne trochę. Te z odkrytymi paluszkami, w zasadzie w dziewięćdziesięciu procentach w stylu sportowym. Mocny bieżnik na podeszwie, mnóstwo naszywek, kolorów. Nie mówię, że wszystkie brzydkie - to przecież rzecz gustu. Nie moja estetyka po prostu. Chciałam na Naciowe girki chudziutkie coś zwyklejszego, bardziej prostego w formie.
Natomiast w stylu i kolorystyce bardziej neutralnej, uniwersalnej - trudno coś wyłuskać.
Prędzej już z tych z zakrytymi palcami.
Ideał - Naturino Falcotto 1292 - do kupienia na przykład TUTAJ


Absolutnie wspaniałe. Spełniają WSZYSTKIE MOJE WYMOGI;-)
Cena - zabójca dla mojego portfela ;-( 

Nieco zbliżone modele możecie zobaczyć poniżej;-) Zakupiliśmy już jeden z nich. Który - zobaczycie na letnich zdjęciach, gdy tylko wyjdzie słońce ;-)





Kupisz - klik




kupisz - klik



kupisz - klik

kupisz - klik


kupisz - klik




kupisz - klik

Ale jeszcze jedną ciekawostkę Wam opowiem. 
Kiedy tak szperałam w sieci godzinami w tym obuwiu zdrowym, dziecięcym - natrafiłam na fajny sklep z atestowanym obuwiem dla maluchów - ZDROWA STÓPKA, a w nim upragnione Emelki.
Okazało się, że mają dwa sklepy stacjonarne we Wrocławiu. Miałam okazję je odwiedzić podczas naszej niedzielnej wycieczki.
Jestem absolutnie zachwycona!
Czegoś takiego nie widziałam, jak żyję.

W sklepie obsługiwała nas przemiła pani fizjoterapeutka, posiadająca ogromną wiedzę na temat rozwoju dziecięcych stópek. Naszą wizytę rozpoczęła od dokładnego zmierzenia gołej Naciowej girki. Obejrzała także jego chód i zauważyła lekkie skrzywienie. Natomiast, kiedy opowiedziałam jej naszą historię i zalecenia lekarza, złapała się za głowę. Bardzo zdziwiło ją wpakowanie tak małego dziecka we wkładki korygujące, które jej zdaniem poprzez silne usztywnienie rozleniwiają mięśnie, które powinny się stale ćwiczyć i rozwijać. 
Powiedziała, że nie śmie podważać zdania lekarza, ale że teraz można walczyć z takimi lekkimi wadami innymi metodami, np. kapciuchami (mogą być od Dawida), które mają specjalny klinek, odginający stópkę. Do tego codzienne buciki z profilem i usztywnioną piętką, ale bez przesady, ale przede wszystkim chodzenie boso po miękkim (np. piasku) i różne ćwiczenia.

Przecudowna Pani dobrała nam Emele na chłodniejsze dni. Ku mojej radości mieliśmy okazję przymierzyć także Birki, które cudownie trzymały się stópki. Pani fizjoterapeutka wytłumaczyła mi, że są to sandałki tak profesjonalnie wyprofilowane i dopasowane do stópki, że nawet bez piętki będą bezpieczne. I już miałam je brać, kiedy zauważyła, że przez to skrzywienie, odginana profilem stopka, piętką naciska na zewnętrzną krawędź, więc nic z tego, ale za rok, możemy spokojnie próbować.
Na koniec matka, jak to na Martuśkę przystało dostała pięć dych rabatu.
Wyszła pocieszona, uświadomiona, zachwycona najnowszym obuwiem synowym.
Sklep - przeboski!
Gdybym mieszkała we Wrocławiu, byłabym z pewnością częstą ich  klientką.

Reasumując - w odpowiedzi na Wasze komentarze.
Pięknie dziękuję za wszystkie podpowiedzi i rady.
Dzięki temu miałam motywację, aby poszperać i wiele się nauczyć.
Będziemy stosować profilowane wkładki i sztywne zapiętki, przynajmniej do momentu skorygowania skrzywienia. A wówczas nawet do trampek będziemy kupować wkładki z profilkiem.
Po powrocie z urlopu udamy się ze zdjęciami na konsultację prawdziwego specjalisty, do którego będziemy czekać w kolejce;-P
Natomiast, kiedy wszystko wróci do normy, nadal będę trzymać się najnowszej teorii, że jeśli nie ma żadnych anomalii, nie ma konieczności zbytniego usztywniania dziecięcej stópki. I nie chodzi tu wcale o walory wizualne...
Ale to jedynie nasz wybór...Każdy ma prawo do swojego ;-)







6 komentarzy:

  1. No wlasnie to miałam na myśli pisząc, ze w Zg nie ma do kogo isc. Z ortopedów, bo polecam łukasza szczepułę ( rehabilitant), który czuwa nad stopami Miesia:) Dla mnie najważniejsze kryterium, to odpowiednie wyginanie, elastyczność buta, klin, jednak leciutkie usztywnienie- nie w każdym bucie, bo trampki tez nosimy-zamiennie. No i w sandałach podwójna regulacja, której by mi zabrakło w niektórych z powyższych modeli. Widzę naszego ulubionego renbuta:) emele mieliśmy zimą-super. Sandały już nie podpasowaly nam. Cieszę się, że sprawę butów macie rozwikłaną.ps. Widzialas kapcie slippers family? Tam jest fajny klin. Poszukuję maniacko butow z klinem-niełatwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mus to musss - na szczęście od dłuższego czasu - zdrowe idzie w parze z pięknym :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno warto udać się do jeszcze jednego ortopedy po opinię :) U mnie zarówno Mila jak i Fabi mają lekko koślawe nogi a Fabi dodatkowo lekkie płaskostopie wiec buty ze sztywną piętką noszą - czasem firmy Kornecki a czasem Lasocki zależy co nam wpadnie w oko ;) Tenisówki też nosimy (firmy Befado) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marta, ja mam Emel'ki dla Misi, te co na zdjęciu pokazałaś granatowe z czerwonymi sznurowadłami, tylko my mamy taki zgaszony róż z beżem. Ich wykonanie pozwala zrozumiec skąd ta cena, Tam obuwie jest produkowane ręcznie, na prawidłach, materiały super. Polecam. Birkenstocki za to kupiłam Misi własnie wczoraj - na allegro trafiłam, kobieta sprzedawała nówki sztuki za 70 zł :D. Co do wkładek, słuchaj pooglądaj w necie, bo są chyba tańsze i widziałam w kolorystyce beżowo białej.

    OdpowiedzUsuń
  5. To trafilas na fajna fizjoterapeutke;) ja w dzien drugich urodzin chłopca trafiłam do pani dzieki której jego święto spędziłam z nosem w komputerze płacząc nad chorobami jakie moze mieć mój najkochanszy synek i ja również ;) pani bowiem terapie zalecała również mi i mojej obecnej tam siostrze;) kapcie polecam tombut mamy już chyba czwarta pare ... Teraz czekamy na wizytę u angielskiej fizjo;)???

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo jak dobrze wiedzieć, że w naszym city kompetentne osoby w obuwniczym dziecięcym mamy ;) My jeszcze przed tematem butów do oficjalnego chodzenia, ale właśnie emelki nas zauroczyły. Z ciekawości więc - w którym salonie byliście?
    Pozdrawiamy i życzymy przyjemności z biegania w nowiutkich bucikach (a wkładkom niech będzie szybkie "papa"!)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.