poniedziałek, 15 września 2014

Imbirowe cudo.

Każdy ma jakieś swoje lęki.
Jedni boją się latać samolotem.
Inni jeździć windą.
Ja boję się śmierci, utraty bliskich, starości.
Bardzo.
Jednak najbardziej paraliżuje mnie strach o zdrowie mojego synka.
Kiedy planowałam jego pójście do przedszkola najbardziej bałam się nie jego płaczu przy rozstaniu, tylko ciągłego chorowania.
W rozmowie z koleżanką usłyszałam  wtedy, że przecież chorowanie to nic takiego. W końcu każdy glut mija.
To prawda.
Przecież to wiem.
Ale wcale mnie to nie uspokaja.
Synowy kaszel przeraża mnie.
PRZE-RA-ŻA!
A gorączka paraliżuje.

Nacio chodzi do przedszkola trzeci miesiąc.
Aktualnie mamy za sobą bardzo złożoną czterotygodniową infekcję, której przebieg był sinusoidalny.
Infekcja była obustronna.
Bakteria, wirus, tudzież inny przedszkolny mutant u syna zagnieździł się w zatokach.
U matki w gardle.
Miała któraś z Was, drogie koleżanki, kiedykolwiek przez trzy tygodnie żwir w gardle? Żwir oporny na WSZELKIE, możliwe madykamenty do ssania?
Mam traumę.
Moje gadulstwo zostało poważnie utemperowane, a ja cierpiałam podwójnie. Sama nie wiem, co było gorsze - ból gardła, czy niemożność mówienia.

Jestem zmęczona.
Zmęczona ciągłym, przewlekłym lękiem.
Zaliczyliśmy gorączkę, nieprzespane noce, trzy wizyty u lekarza, duszący syna kaszel paraliżujący matkę, katar we wszystkich kolorach tęczy.
Były takie wieczory, kiedy siedziałam SZTYWNA ze strachu, nasłuchując dźwięków z dziecięcego pokoju, nerwowo zagryzając paznokcie przy każdym kolejnym kaszlnięciu.

A to była tylko przedszkolna infekcja...
Co prawda infekcja silna, na którą nie działały zwykle podawane, niezawodne, homeopatyczne medykamenty. Infekcja o dziwnym przebiegu, ciągnąca się jak glut z nosa.
Ale ciągle tylko infekcja.
Nawet nie mam odwagi wyobrazić sobie, co czują matki dzieci chorych poważnie...

Oporność choróbska zmotywowała mnie do poszukiwań skutecznego sposobu na pozbycie się tego dziadostwa.
Antybiotyków i tym podobnej chemii unikam jak ognia, nauczona przypadkami koleżanek, które razem ze swoimi dziećmi wpadły w ich pułapkę
Kiedyś znajoma opowiadała mi, że leczy synka sokiem z imbiru i ziołami.
Prowadzona dziwną intuicją odnalazłam przepis na syrop z imbiru, który zamieszczę poniżej.
Wewnętrzny głos podpowiedział, aby dolewać go do naparu z majeranku i tymianku. Do takiej herbatki dodawałam także cytrynę i miód.
Tym poiłam syna.Cały dzień.
Nazajutrz zauważyłam pierwszą poprawę.
Sama również rozsmakowałam się w imbirowym cudzie.
Dzisiaj, po czterech dniach, w końcu widać koniec tej naszej mordęgi.
Nie chwalę jednak dnia przed zachodem słońca, bo Pani doktor przepowiedziała nam cały rok podobnych przyjemności.


Syrop z imbiru - przepis i działanie 

Syrop z imbiru to naturalny i bardzo skuteczny sposób na wzmocnienie odporności.

Jesienią i zimą przeziębienia i choroby imają się nas znacznie łatwiej niż podczas ciepłych pór roku. Dlatego wraz z końcem lata warto pomyśleć o wzmocnieniu odporności. Dobrym sposobem są domowe kuracje czerpiące swoją siłę z natury.

Syrop z imbiru - działanie:
Syrop z imbiru posiada właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Jest polecany przy kaszlu, zatruciach pokarmowych, niestrawności i przeziębieniach. Ma działanie rozgrzewające i napotne. Wzmaga krążenie krwi przez co zaleca się go osobom z tendencją do zimnych kończyn.

Przepis na syrop z imbiu
Składniki:
- 35 dkg imbiru
- 3 cytryny
- 5 łyżek miodu

Sposób przygotowania: 
Imbir obieramy i ścieramy na tarce a następnie zalewamy go litrem gorącej wody i czekamy aż woda ostygnie. Teraz dodajemy sok z cytryn oraz miód. Całość dokładnie mieszamy, przecedzamy do butelki i gotowe.

źródło: http://www.ofeminin.pl/dolegliwosci-choroby/syrop-z-imbiru-d54926.html

Dodam tylko, że doszkolona przez moją znajomą, dowiedziałam się, że imbir należy wprowadzać stopniowo po kilka kropel, a maliny wyziębiają, więc dobrze je stosować jedynie, gdy chorobie towarzyszy gorączka.


A Wy? Jakie macie sprawdzone sposoby na leczenie przeziębień u swoich dzieci?

18 komentarzy:

  1. W końcu dorwałam się do Twojego bloga po długiej nieobecności i od razu dowiaduję się czegoś pożytecznego :) Przepis na syrop z imbiru ląduje w zeszyciku i mam nadzieję, że szybko nie będę po niego sięgała :) Lecę teraz nadrabiać Twoje pozostałe posty Kochana.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. Powracam po długiej przerwie. http://cytrynkowy-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Paraliżuje mnie dokładnie ten sam strach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Wydrukowałam i lecę dzisiaj po imbir. Seba też po choróbsku i dobrze mieć taki naturalny sposób na wzmocnienie odporności. Mogłabyś tylko wyjaśnić w jaki sposób wprowadzałaś ten imbir stopniowo? Zaczynałaś od mniejszej ilości zalewanego imbiru, czy podawałaś mniej tego napoju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to obojętne. Ja na początku wpuszczałam kilka kropli do naparu.Potem pół łyżeczki. Teraz całą :-)

      Usuń
  4. Mój syn wczoraj miał 40 stopni gorączki. tak spanikowałam, ze wezwałam karetke.. tak doskonalę Panią rozumiem. ten strach... dziś u nas jest już ciut lepiej (nie ma aż tak wysokiej gorączki jest beigunka). przedszkole to świetne miejsce dla rozwoju dziecka, ale niestety i rozwoju chorób... to jest najgorsze... eh... życzę zdrowia dla synka i Pani oraz siły! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie współczuję... I również duuużo zdrówka!

      Usuń
  5. Dzięki za przepis...zapewne skorzystam oby nie szybko.....ja podaje sinupret na gluty -lek ziołowy i citrsept od pięciu kropli do soku...syrop z malin, vick na plecy... tran.. ....i co noc 23-24 drę bo dzieci wtedy zawsze kaszle. ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź:-) Ten Vick to muszę zakupić:-)Tran też pijemy:-)W tamtym sezonie skutecznie nas chronił.

      Usuń
  6. Imbir to "cudowny lek".Polecam !!!
    Liz

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam w "klubie" dla mnie też każda choroba czy wysoka gorączka u synów to "strach w oczach". Życzę Wam duuuużo zdrówka.
    Ps. a na ten napar ile dać majeranku i tymianku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łyżeczkę majeranku i łyżeczkę tymianku zalewałam litrem wrzątku i parzyłam pod przykryciem. Po przestudzeniu do tego sok z połowy cytryny i kilka łyżeczek miodu. Włala!

      Usuń
  8. mam te same lęki,,, nasz pierwszy rok w przedszkolu w 2/3 przechorowany. straciłam miliony komórek nerwowych a przy każdej gorączce dostawałam małpiego rozumu...
    teraz udało się pochodzić do p-kola całe dwa tygodnie i katar nas odnalazł.
    łapię się już wszystkiego, więc tego syropu tez spróbuję. proszę, powiedz tylko jak go dawkować? jak często? można z wodą?
    dzięki i pozdrawiam zdrówka życząc!
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jak go dawkować. Ja dodawałam 1-2 łyżeczki do szklanki herbaty. W wodzie też można, ale nie wiem jak ze smakiem. Ja piję go łyżką, ale dla dziecka za ostry.

      Usuń
  9. Oj ja też tego nie lubię :( My zapobiegawczo w okresie jesienno-zimowym pijemy syrop z czosnku, cytryny i miodu( i trochę wody przegotowanego do rozrzedzenia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tym syropie. Tylko powiedz mi, jak z zapachem z ustek? O jakiej porze go podajecie?

      Usuń
  10. Dzięki za ten przepis - już wypróbowałam, bo mój czterolatek złapał pierwszy jesienny przedszkolny katar:)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.