poniedziałek, 23 marca 2015

Rzecz o zdziadzieniu ciążowym.

Byle nie zdziadzieć.
Panie nie pozwól mi zdziadzieć tym razem.
Tak jak ostatnio.

W pierwszej ciąży zdziadziałam bardzo szybko.
Przez złe samopoczucie i zagrożenie ciąży już od drugiego miesiąca przeszłam na zwolnienie.
Przestałam udzielać się towarzysko. Chciałam nacieszyć się domem. Spokojem.
Wkręciłam sobie, że prowadzenie samochodu jest za bardzo ryzykowne w moim stanie...
Do tego stopnia, że po urodzeniu synka musiałam na nowo "oswajać się" z jazdą.
Ja - przedstawicielka handlowa, która kilka miesięcy wcześniej spędzała za kółkiem długie godziny każdego dnia.
Przytyłam.
Bardzo.
Czułam się jak waleń.
Moja tusza dusiła mnie, gdy siedziałam, spowalniała, gdy chodziłam.
I biust mnie dusił. Biust nie do okiełznania. Upychałam go w takie bezszwowe staniki sportowe. Niby. Rozlewał się natychmiast na brzuchu i wyglądałam jak w mordę strzelił, nie obrażając nikogo,  kucharka z baru mlecznego. W białym czepku.
I tak się czułam. Jak sześćdziesięcioletnia, okrągła kuchara, bujająca poważnym zadem.
Chodziłam jak kaczka, czułam się jak słoń, a słaba byłam jak mucha.
Po prawie dwóch miesiącach w łóżku, nie miałam siły dźwigać samej siebie, a co dopiero dzieciaka w brzuchu.
W brzuszysku.
Raz uklękłam przy dolnej szufladzie komody, żeby coś w niej poukładać.
Nie mogłam wstać. Czułam, że za chwilę pękną mi kolana. Panicznym wrzaskiem przywołałam męża, który mnie uratował.

I wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej.
Nigdy więcej tak nie zdziadzieję w ciąży.
Bo w ciąży o zdziadzienie szybciej, niż Ci się wydaje.
I nawet jeśli na zewnątrz udaje się zdziadzienie to zakamuflować, prędzej czy później każdą ciężarną stan ten dopada.
Lepiej oczywiście, gdy jak najpóźniej.
Bo biust...
Mleczny. Żylasty.
Brodawki jak talerze.
Ciało, nawet jeśli nie w nadmiarze, to jednak jakby luźniejsze;-)
Bo wypryski.
Bo cera blada, przesuszona i zaczerwieniona.
Bo kolana wisieć zaczynają. Bo brzuch odstający plamy zaczyna wyłapywać stanowczo zbyt często.
Bo tampon w nosie przeciw krwawieniu, coraz częściej widnieje.
I gwiazdy z nim jakby strugać się nie da.
Bo chód kaczy prędzej, czy później każdą dopadnie.
Nawet jeśli starasz się panować nad sobą z sił całych;-)
To wszystko jednak można ogarnąć, przyklepać, zasłonić, pod dywan zamieść i udać, że nic nie widać.
Można, dopóki zdziadzienie psychiki twej nie dopadnie. I ducha.
Tak robię. Staram się żyć normalnie, energicznie, w miarę możliwości aktywnie.
Choć wizja ósmego miesiąca nieco przeraża, staram się nie tracić nadziei i zwyczajnie równoważyć chęci z możliwościami.
Niestety coraz częściej obserwuję  przewagę tych pierwszych.
Mimo to, walczyć będę do końca!
Szminkę sobie nową kupiłam, kaczkę poskromię, a plamę na brzuchu zasłonię chustą;-)

20 komentarzy:

  1. Mnie się zdziadzieć na szczęście nie zdarzyło, pomimo znacznego przyrostu wagi w obu ciążach ;) Uwielbiałam być w ciąży, ze wszystkimi jej niedogodnościami (no, może prócz wymiotów i mdłości :P). W drugiej ciąży chyba bym nawet na zdziadzienie sobie pozwolić nie mogła, bo miałam w domu wiecznie chorującego energicznego trzylatka :) A u Ciebie już prawie finisz! Ale wspaniale! Zazdroszczę chwil, które przed Wami, szczególnie jeśli mowa o relacji Natana z bratem! Piękne, piękne chwile to będą!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś dowodem na to, że wszystko leży w naszej głowie ;-)

      Usuń
  2. Ja juz chyba zdziadzialam:-( i psychiczne i fizycznie:-( pzdr Iwona O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty Iwonka, jak to? Opowiadaj natychmiast.

      Usuń
    2. Eh...brak sił mi na wszystko...mimo, że to 12 tydz mdlości dalej jak trwały tak trwają, ogolnie mam dosc wszystkiego:(już czasem myslę, że mam depresję:((((i wcale nie cieszę się moją ciążą.Zazdroszczę Ci kochana, że to juz praktycznie koncowka u Ciebie:) trzymam kciuki:))))

      Usuń
  3. Nie grozi ci :D ale dobrze mieć świadomość i zadziałać zanim zaczną pojawiać się pierwsze symptomy ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, grozi każdemu. Ja dzisiaj na przykład zdziadziałam, bo jakoś gorzej się czułam. Jutro zamierzam jednak poczuć się lepiej;-)

      Usuń
  4. "I nawet jeśli na zewnątrz udaje się zdziadzienie to zakamuflować, prędzej czy później każdą ciężarną stan ten dopada" - Martuś uwielbiam Cię, ale wierz mi że nie każdą :D W 9 miesiącu ciąży jak przyszłam rodzić to się patrzyli na mnie jak na ufoludka co ja szukam w szpitalu bo dali mi maksymalnie 7 miesiąc :P (waga wyjściowa 52kg przy wzroście 165, w ciąży + 9,5 kg, końcówkę ciąży przechodziłam w lato bo rodziłam koniec października, do pracy dojeżdżając własnym samochodem - prawie 9 miesięcy (byłam 21dni na chorobowym przed porodem). Ale ja chyba miałam wyjątkową ciąże i wyjątkowo się czułam - oby druga w przyszłości była identyczna a nie dała mi w kość :D tylko żałuję że nie mam żadnego zdjęcia w ciąży bo ciągle ten brzuch był taki malutki (mam lekko cofniętą macicę) a później już nie zdążyłam :) Pogody ducha i dużo optymizmu - różowe okulary i będzie dobrze :) Pozdrawiam, Mama 3,5 letniego Filipa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ty jesteś jak ta szczęściara z takiej komedii o ciążach. Jedna na milion ;-)

      Usuń
    2. ojj chyba tak :) oby w przyszłości druga była podobna bo przy moim szogunie bym nie miała czasu nawet myśleć że coś mnie boli :D Martuś duuużo duuuużo uśmiechu i słoneczka - jesteś śliczna :)

      Usuń
  5. Znam ten stan :) Zdziadziałam już na samym początku, przykaz leżenia i zagrożona ciąża doprowadziły do tego, że nie miałam siły na nic. Nic mnie nie cieszyło, a czułam się koszmarnie. Każdego dnia. Na szczęście od 4 miesiąca leżeć nie muszę, jedynie nakaz oszczędzania się stale mi towarzyszy. Ale po obejrzeniu swojego odbicia w lustrze na początku 4 miesiąca ciąży nie wierzyłam własnym oczom o_O! Na szczęście to podziałało, wzięłam się za siebie i nie pozwalam sobie już na zdziadzienie. Kobietą przecież jestem, młodą, atrakcyjną... 8 miesiąc powoli mija a ja mimo niektórych gorszych dni, pamiętam o tym, żeby wyglądać jak trzeba i przy tym czuć się we własnej skórze wspaniale :)
    W związku z powyższym wybieram się również na zakupy, nie po szminkę, ale po lakiery do paznokci. Piękne, wiosenne i kolorowe :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. To leżenie to jak wyrok skazujący na zdziadzienie. Ja dziś poleżałam i od razu jak dziad się czuję;-)

      Usuń
  6. Walcz kochana walcz :) takie drobiazg jak szminka juz pomaga prawda?? :) ja walczę o szansę na drugą ciążę.....

    OdpowiedzUsuń
  7. oj tam oj tam;) fryzjer jaki perfum lepszy ciuch i od razy kobieta czuję się kobieco;)))

    ja najbardziej zdziadziałam na macierzyńskim drech ściera zupy i kupy i te sprawy.......i do tej pory nie do końca "oddziadziałam".......czasem zwyczajnie nie mam siły o siebie zadbać tak jak bym chciala.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie wiem co to zdziadzieć znaczy.
    Bo moja dupa niesforna jest strasznie i dłużej niż 5 minut w miejscu nie usiedzi! Nawet jak boli.. Kręgosłup, nogi, kostki opuchnięte.. Nie zniechęci mnie nic do siedzenia w domu. :) W pierwszej ciąży jeździłam, latałam, sprzątałam, biegałam, na siłownie chodziłam nawet do samego końca. W drugiej było już gorzej, ale przez 3/4 na maksymalnych obrotach. Żeby tylko w domu nie siedzieć i nie myśleć zbyt dużo. Choć mój synu na dłuższe myślenie pewno by nie pozwolił.

    A korzystając z okazji - Matki Polki! Potrzebuję waszej pomocy! :)
    Poszukuję kapci dla syna! W rozmiarze 24.
    Wie któraś z mamusiek gdzie mogę jakieś fajne kapcioszki znaleźć?

    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też wolę biegać, ale ostatnio moje ciało przestało nadążać. Musiałam zwolnić dla dobra dzidziusia. I już zaczynam czuć się jak dziad:-)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.