piątek, 24 kwietnia 2015

Brzucha nie oddam.

Siedzę  z tymi moimi gilami z nosa i skurczami brzucha w domu.
Taka piękna dziś pogoda.
Przez otwarty balkon wleciała osa.
I wyleciała.
Przejrzałam facebooka.
Zapłaciłam rachunek za telefon.
Zjadłam jabłko.
Trzy ogórki kiszone.
Kawałek gorzkiej czekolady z chili.
Nasmarowałam brzuch kremem przeciw rozstępom.
Obiad mam z wczoraj.
Ugotowałam gar żurku.
Nacio w przedszkolu.
Jak ja za nim tęsknię!
Wczoraj dziadek zabrał go na całe popołudnie. I całe szczęście, bo dostałam gorączki i spałam.
Dzisiaj jest już dużo lepiej.
Ciążowe dolegliwości też praktycznie w zaniku.
Albo tak już do nich przywykłam, że stały się obojętne.
A im lepiej się czuję, tym bardziej mi żal.
Żal mi tej ciąży.
Brzucha mi żal.
Natanka mi żal, że tak mało teraz z nim mogę.
Kiedy w końcu czasu dużo, to sił brakuje i możliwości ruchowych.
Tęsknię za aktywnym czasem we dwójkę. On i ja.

Ciągle mam takie dziwne przekonanie, że coś mi ucieka. Ten czas ciążowy przesypuje się przez palce jednej ręki. Przez palce drugiej ucieka czas dzieciństwa Natanka.
A za chwilę...
Jejku, coś mi ciągle podpowiada, że za chwilę będzie jeszcze gorzej.
Boję się.
No bo jak to będzie?
Przechodziłam już raz przez to, ale zupełnie nie pamiętam.
Jazdę bez trzymanki pamiętam i permanentne niewyspanie.
Wizja mało zachęcająca w porównaniu z dzisiejszymi ogórkami kiszonymi.
Skończy się.
Spokój.
Możliwość popołudniowej drzemki.
Czekolada gorzka.
Długi prysznic z peelingiem i maską na włosy.
Oglądanie z nudów telewizora.
Nicnierobienie.

Ja chyba nie chcę. Wolę nosić maleństwo w sobie. Czuć pod skórą kolanko i łokieć.
Ja protestuję.
Ja brzucha nie oddam!

10 komentarzy:

  1. Spokojnie :) Będzie dobrze. Lepiej, niż poprzednim razem :) Czytaj mojego bloga, a nie zginiesz ;) Żart taki - jak nie będziesz czytać, też nie zginiesz :D W końcu jesteś już doświadczoną mamą, instynkt masz wyćwiczony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Damy radę! Za 3-4 lata wszystko wróci do normy :-) Potem tylko jeszcze jedna ciąża, kolejne 3-4 lata i znowu normalność :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraziłaś mnie tym komentarzem :D

      Usuń
    2. Eeeee, nie może być aż tak źle :-) :-) :-)

      Usuń
  3. A mi sie wydaje, ze potem będzie lepiej...ja przez pierwszy miesiąc życia Chłopca limit na internet przekroczyłam ;) oglądałam " szpilki na Giewoncie " ;) na poważnie to przecież lżej będzie, kontrole nad ciałem odzyskamy wiec i ze zmęczeniem bedzie łatwiej sobie poradzić ...wczoraj Filip prosił żebym go rozpędzała na gokarcie ...mowię" synku teraz nie mogę , bede z Toba szalała jak juz Zuza wyjdzie z brzuszka " a on na to zupełnie poważnie " wtedy bedzie w brzuchu nowa dzidzia !!!!" O nie !!!! Zamykamy produkcje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też tak miałam;)) mimo ze druga ciąże gorzej znosiłam przez zmeczenie dlegliwosci...z drugiej strony cieszyłam się każdą minuta każdym zmiażdżeniem wątroby pierdnięciem kopniakiem czkawką młodego......bo wiedziałam że to już nigdy więcej się nie powtórzy dlatego trzeba cieszyć sie każdą minutą;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze będzie!
    Obawy miałam takie same, a nawet gorsze. Tylko, że ja akurat marzyłam aby ta kulka z przodu już zniknęła - tak mi w kość dawała. No i co? No i nie potrzebnie tak panikowałam! Jasne, że chwile zwątpienia, wściekania się i płakania po nocach były, są i pewnie nie jedna jeszcze będzie, bo dwójka dzieci w domu to nie lada wyzwanie. Ty masz to szczęście, że Nacio już duży chłopak jest, dużo rozumie. Mój miał 1,5 roku jak Nikusia się urodziła, więc pracy było i dalej zresztą jest mnóstwo, ale cóż to jest w porównaniu do tego ogromu miłości oblewającej nas falami z każdej strony? :)
    Mówię Ci - dobrze będzie! Niektóre rzeczy z drugim dzieckiem przychodzą już jak z automatu. :)

    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj i ja sie boje. Na razie najbardziej tego czasu Sebciowego :(

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja Ci mówię, że będzie pięknie. Pierwszy miesiąc może dwa mogą być trudne, bo trzeba będzie się zorganizować na nowo, a później będzie tak, jak byście zawsze byli we czworo! Moje dzieciaki bawią się właśnie razem, w Synka pokoju, a ja mam czas na kawę, gotowanie obiadu i Internety! :) A rodziłam zeszłego maja!:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.